17. Jak mnie nazwałeś?

528 47 57
                                    


Hejka! Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomnieliście ;) Po pewnej przerwie wracam z nowym rozdziałem. Niestety muszę Was zmartwić, ale w dalszym ciągu rozdziały będą pojawiać się rzadko :( Wynika to z faktu, że nie mam czasu na pisanie, nad czym bardzo ubolewam. Zależy mi na tym aby do końca tego roku skończyć to ff. Uwierzcie, w mojej głowie już dawno zakończyłam to opowiadanie, wiem jak potoczą się losy bohaterów, tylko brakuje mi czasu aby ubrać to w słowa i "przelać na papier". Mam nadzieję, że mimo wszystko zostaniecie tutaj ze mną do końca tej opowieści i jakoś przetrwacie te dosyć spore odstępy czasowe między rozdziałami. Już nie przedłużając, zapraszam do czytania :)


Szłam w stronę kampusu, kiedy zobaczyłam podjeżdżający na parking charakterystyczny samochód. Cholera, to Shawn. Momentalnie przyspieszyłam kroku, tak aby mnie nie zauważył. Zbliżając się do wejścia do klubu studenckiego, usłyszałam swoje imię.

-Stella. Proszę cię, porozmawiajmy. Nie zniosę tego dłużej.-brunet złapał mnie za rękę.

-To chyba nie najlepszy moment.-odpowiedziałam nie patrząc na niego i weszłam do środka. Chłopak cały czas dotrzymywał mi kroku, aż nagle ktoś nas pociągnął.

-O, wy też się nadacie.-powiedział jakiś chłopak prowadząc nas do drugiego pomieszczenia. Od razu zobaczyłam, że na sofie siedzi Emma, która chyba również nie miała pojęcia co tutaj robi.

-Tak na dobry początek, macie tutaj piwo.-wręczył nam plastikowe kubki.

-Ale my...-powiedzieliśmy w tym samym momencie.

-Nie ma żadnego ale.-zaśmiał się. Kiedy on się obrócił, wykorzystaliśmy oboje moment i wylaliśmy piwo do doniczki z kwiatem, która stała w rogu pomieszczenia. -Zajmujcie miejsca.-wskazał nam palcem. Od razu odeszłam od Shawna i usiadłam obok Emmy, natomiast brunet usiadł naprzeciwko nas na drugiej sofie. Dzielił nas tylko stolik, na którym stały jakieś dwa plastikowe pojemniki.

-Em, o co tutaj chodzi?-zapytałam przyjaciółkę.

-Zwerbowali nas do jakieś gry, która niby jest przekazywana przez starsze roczniki i to jakaś tradycja, czy coś takiego. Chwilę później pomieszczenie wypełniło się ludźmi, pojawił się również Jacob z Ellą oraz niestety Naomi, która od razu usiadła obok Shawna. Oni również byli zdezorientowani tym, co się tutaj dzieje. Oczywiście czarnowłosa znów zaczęła kokietować bruneta, jednak on troszeczkę ją ignorował.

-Wiesz co, jak wchodziłam to spotkałam Jasona przy wejściu.-szepnęła Emma.

-Och, to masz idealną okazję aby do niego zagadać.-odpowiedziałam przyjaciółce nie odrywając wzroku od Shawna i Naomi. Ta laska chyba nie ma żadnych hamulców moralnych, teraz położyła dłoń na kolanie chłopaka i zaczęła coś mu szeptać do ucha. Obserwując ich dwójkę poczułam się jakoś dziwnie. Emma coś do mnie mówiła, jednak słyszałam tylko jakiś bełkot, bo nie skupiałam uwagi na jej słowach. Po chwili brunet zorientował się, że na niego patrzę i od razu delikatnie odepchnął dłoń Naomi z jego kolana, a ja automatycznie uciekłam gdzieś wzrokiem.

-Ale akcja.-zaśmiała się brunetka. -Widziałaś to? Shawn to chyba jedyny facet, który nie ulega Naomi.

-Coś w tym jest.-przyznałam rację przyjaciółce. Na ogół faceci lubią być adorowani przez dziewczyny, natomiast Shawn potrafi kulturalnie spławić drugą osobę, tak aby jej nie urazić.

-On jest zbyt dobrym i miłym chłopakiem. Naomi zawsze bawi się tylko facetami, a najwyraźniej Mendes jest dla niej nieosiągalny.-odparła śmiejąc się. Naszą rozmowę przerwało pojawienie się średniego wzrostu dziewczyny z kręconymi czarnymi włosami. Skądś kojarzyłam jej twarz, więc zapewne jest ze starszego rocznika.

Say love at 2 am //Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz