VII.Klaustrofobia.

775 75 29
                                    


Każdy z nas czasem czuję się jak 'gówno', zupełnie nie potrzebny, brzydki, słaby, uciążliwy dla świata i dla bliskich. Czasem popełniamy błędy, mówimy słowa których puźniej straszliwie żałujemy, bijemy się w pierś i plujemy sobie w brodę.

Ale to wszystko jest normalne.
Nikt. Nikt, zupełnie nikt nie jest szczęśliwy zawsze. Każdemu się zdarzy zrobić i powiedzieć coś złego.
Każdy czasem czegoś żałuję.

Problem zaczyna się gdzie indziej.
Problem zaczyna się tam gdzie trudu jest zbyt dużo, gdzie mnoży się i rozrasta jak trujący bluszcz, gdzie oplata cię jak pająk, pajęczyną motyla. Gdzie czujesz się bezradny, I wiesz, że nie jesteś w stanie nic zrobić.

Wtedy wydaje ci się, że jesteś w błędnym kole. Zataczasz się. W kółko i w kółko i kółko i w kółko.

Mówisz wszystkim. Jest ok. Jest dobrze. Czuję się lepiej. Ale to kłamstwa. Jesteś kłamcą.Przybierasz maskę wiecznego uśmiech, lub obojętności. Dusisz w sobie ból i rozpacz. Jest coraz gorzej. Twoja panika wzrasta. Nikt, nikt ci nie pomoże. Wszyscy cię nie nawidzą. A ty jesteś marną imitacją samego siebie.
Kiedy sobie to uświadamiasz czujesz jak twoje ciało słabnie.

Twoje ruchy stają się skrępowane, chodzisz sztywno, tracisz grację.
Garbisz się. Przecież nie chcesz aby inni widzieli twoją twarz?

Nie pokazuj emocji...uznają cię za słabego.

Jesteś martwy w środku.

Możesz być też na zewnątrz...
....
...
..
.
Rosja otworzył oczy, każdy jego oddech był nienaturalnie ciężki i bolesny dla płuc, jagby oddychał dymem.
Stał w dziwnym pomieszczeniu, bez drzwi czy okien. Na wszystkich ścianach bez wyjątku, wisiały czrwono-złote flagi socjalizmu.
Rosjanin zmrórzył oczy. Ta czerwień była nie do wytrzymania. Biła i kóła w oczy swą jaskrawością i przesadzistością. W dodatku w całym pomieszczeniu panował straszliwy hałas, zupełnie jagby ktoś włączył dziesięć starych telewizorów, a one zaczęły by śnieżyć. Po chwili Rus złapał się za głowę i zgią w pół.
To wszystko zaczynało być nie do wytrzymania. I choć oprócz Rosjanina niebyło nikogo w pokoju to szum wzrastał. Nagle Rosja zdał sobie sprawę, że w pokoju jest zupełna cisza, że cały nieznośny charmider...jest w jego głowie.
To były jego myśli. W większości pytania na które on sam musiał szukać odpowiedzi.
Kiedy skończy się wojna? Co będziemy jedli? Ile jeszcze czasu minie zanim zajmę jego miejsce? Jak się czujesz?
Wszystko w porządku? Jaki jest kod?
Mam to zrobić teraz? Kim jest ta kobieta? Mamo? Tato? Co mam zrobić? Jakie są rozkazy? Dlaczego?
Mam...go...zabić...?

Rosja upadł na kolana.
To zbyt wiele. Niech to się skończy! Pomyślał rozpaczliwie, przebijając przytomne myśli przez kaskadę innych, wyrwanych zupełnie z kontekstu.
W śród pytań było wiele nic nie znaczących jak i tych ważnych.
A on musiał to zatrzymać, jeśli tego nie zrobi to zwariuje.
- Błagam niech to się skończy! Zrobię wszystko!- Krzyczał Rosja, bujając się na podłodze jak osierocone dziecko.
- Aby napewno wszystko?
Odezwał się zbyt dobrze znajomy głos.
- Tak..tak..tylko błagam zatrzymaj to!- Wciąż jęczał Rosja prubując wstać i szukając wzrokiem sowieta.
Po chwili wszystko ucichło.
Rosja zaczerpną powietrza i rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu ZSRS.
Ale go tam nie było, zresztą jak zwykle. Chłopak powoli wstał i spojrzał na podłogę. Ona jako jedyna była zrobiona z białych kafelek, dających wspaniałą ulgę od wszędobylskiej czerwieni. Posadzka była tak czysta iż mógł ujrzeć w niej siebie. Rosja uśmiechną się do swojego odbicia, do chudego, pyzatego chłopca o czerwono niebieskiej fladze z złotym symbolem komunizmu.

×Umowne granice×  Countryhumans {RusAme}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz