Nad górami srebrna tarcza księżyca o biało-oranrzowej poświacie zaglądała ciekawsko na polanę przy ciemnym lesie. Delikatny wiatr rozwiewał płaszcz Rosji, a płatki śniegu powoli opadały mu na twarz o spokojnej apartycji. Dla takich widoków, można było powiedzieć, że fiordy to istna Walchalia.
Przy straganach świeciło się ciepłe światło, diabelski młyn również dawał o sobie znać.
Ze sceny słychać było prubę audio.Rosja odchylił się nieco na ławce na której siedział i odpalił papierosa od starej zapalniczki.
Zaciągną się nieśpiesznie...-Witaj Rosjo, chumorek dopisuje?
Zaksztusił się dymem i spojrzał zlękniony za siebie.
To Stany Zjednoczone szczerzył się do niego.
Nie odpowiedział nic, obrócił się spowrotem i sprawdził czy papieros nie zgasł.
,, Teraz już średnio dopisuje mi chumor... "Pomyślał z rezygnacją gdy USA dosiadł się do niego.
-Mogę ogień?-Spytał Amerykanin już spokojniej.
-Yhm... - Większy kraj wyją zapalniczkę i na prubę pstrykną ją, zapaliła się od razu. Ameryka kiwną głową z podziękowaniem i odpalił.
-Trochę tu zimno...
-Zaśmiał się nerwowo.
-Yhm... - Odparł Federacja jak wcześniej.
-Jesteś dziś mało rozmowny...
-Yhm...
Ameryka westchnął głęboko, widać było, że nie jest w stanie usiedzieć ani chwili w spokoju.
- Miło, że zgodziłeś się przybyć...
-Znów zagadną nachylając się by popatrzeć na twarz współsiedzącego.
Wcześniej nie miał okazji do rozmowy z Rosją.
- Miło jest czasem pozwiedzać.
-Odparł Federacja z namysłem.
Ich rozmowy były dziwne, w obradach czy parlamętach kłucili się nieustannie, po cichu załatwiali własne interesy, a teraz ich rozmowa przypominała wymianę zdań dwuch niby poważnych ludzi, którzy ugrzeczniają swoje wypowiedzi do stopnia w którym widać, słychać i po prostu aż czuć sztuczność.
Amerykę to denerwowało, denerwowało go ta nieustanna powaga, twarz pokerzysty którą nijak jest rozczytać, a jednak ma coś przyciągającego.
-Miałeś kiedyś dziewczynę? - Pytanie samo wyrwało się z ust.
Rosja nieznacznie zmarszczył czoło i chyba lekko zarzenowany odparł.
-Nie interesują mnie takie tematy.
-Daj spokój, każdy lubi się pochwalić...
-Nie, nie miałem.
-Ta odpowiedź też dziwnie prosto wyszła z ust mroźnego państwa, Rosja sapną zdziwiony na to co powiedział.
Jak mugł by mieć kogokolwiek po nim...?
-Nie tracisz wiele, haha!
- Ameryka starał się rozluźnić zagęszczoną do maksimum atmosferę.
Powietrze można było kroić nożem, mimo że byli na otwartej przestrzeni.
Nagle jeden z głośników na scenie zatrzeszczał jak opętany.
Kraje w pobliżu złapały się za głowy tylko Kanada i Rosja zatkali sobie czapki mocniej na głowie.
-Przepraszam! Niemcy zrób coś bo ogłuchniemy!- darła się Austria wymachując rękoma.
-Was?!
- Niedosłyszał Niemiec.
-Daj ja to zrobię!
-Szwajcaria miną zawstydzoną kuzynkę i kucną przy sterowni.
Po chwili jazgot ustał i większość odetchneła z ulgą.
-Kto to wszystko podłanczał?
-Spytał bankier zacietrzewiony.
- możliwe, że ja?
-Odparł Włoch drapiąc się po plecach.
-Jak to jest możliwe, że z Włoszech pochodzi tylu wielkich ludzi?
-Spytała Austria przewracając oczami.
-Nie ma ciężkiej zimy to mieli cały rok na myślenie i odbijanie się. Taki Galileusza zamiast pracować zrzucał kule muszkietowe i armatnie z krzywej wieży w Pizie...
-Odparł Niemcy niewzruszony.
-A to w ten sposób nie odkrył prawa sfobodnego opadania ciał?
-Wtórowała Francja.
-Chyba tak...
-Odparł Włochy.
Wszyscy spojrzeli na niego z niedowierzaniem, nie ma to jak nie znać własnej historii.
___________________________
Ni ma zy co
CZYTASZ
×Umowne granice× Countryhumans {RusAme}
FanfictionPrzez wiele lat nasz świat był pochłonięty przez wojny, jednak nadchodzą dni pokoju, zwłaszcza w odbudowanej z popiołów Europie. Wiele państw znów gości na mapach świata, wszystko wydaje się rozkwitać na nowo. Jednak są państwa które mogą zagrozić...