XVII. Jarmark. (1/2)

500 43 5
                                    


Od samego rana prace nad jarmarkiem trwały wyśmienicie.
Słońce wyłoniło się za wiekowych drzew wiecznie zimowego, skandynawskiego lasu.
Stanęły pierwsze stragany, których drewniane daszki zabijał Bułgaria trzymając gwoździe między zębami przezco seplenił przy powitaniach.
Niemcy razem z polską wędrował pośród innych by sprawdzić postępy.
-Yhym, Yhym... Rozumiem, zapisz to Polsko...
-Powiedział Niemcy wskazując na leniącego się Włochy.
-Nie będę robić wszystkiego za ciebie...
-Odburkneła Rzeczpospolita, na co Niemcy wymownie westchną.
W tym czasie w kuchni nastała istna rewolucja.
-Aaaaaaa?! ANGLIO CO TY ROBISZ?!
-Wrzasnął Chiny gdy patelnia Anglika zajęła w ogniu.
Zanim ktokolwiek coś zrobił Szkocja zdzielił brata szmatką, czekał na pretekst cały dzień.
-Wójku! Chamuj się!
-Krzyknął oburzony Ameryka.
Na co Szkocja machając spódnicą w kratkę odparł oschle.
-Możesz mnie cmok... -
-Nieskończył, do pokoju wkroczyła Austria. Poprawiła okulary i zmierzył wszystkich wzrokiem.
-Czy możecie się łaskawie uspokoić?
Ja tu ćwiczę grę na fortepianianie!
-To oni!
-Krzykneli naraz Walia, Irlandia i Chiny wskazując na Anglię szarpiącego za krawat roześmianego Szkocje.
W tymczasie Rosja i Hongkong siedzieli w kącie kuchni, Federacja mieszał w skupieniu ciasto na sernik,a Hongkong z zawrotną prędkością kroił pataty.
- Całkiem nieźle, nie boisz się że się skaleczysz?
-Spytał Rosja wyglądając za miski i robiąc lewą ręką nieokreślony gest.
-Oh nie, ćwiczyłem bardzo długo panie Rosjo.
-Odparł Azjata z delikatnym uśmiechem.
Hongkong nie był jak Chiny czy Anglia, mieszkający na Tajwanie chłopiec przypominający swym charakterem piękny kwiat.
Spokojny, uprzejmy choć z dziwną manierą w głosie.
Rosja odwzajemnił uśmiech, lecz po chwili jego mina zmieniła się.
-Co ten Ameryka wyprawia?
-Spytał Hongkong wskazując przed siebie.
- O cholera!
-Wrzasnął Rosjanin i rzucił się przed siebie.
Ameryka już prawie wylał wodę na ogień gdy Rosja rzucił się na niego.
Woda itak chlusneła na patelnię z olejem.
Wszyscy z wszaskiem odskoczyli na wszystkie strony gdy rozgrzany olej rozprysł przez zimną wodę.
USA walną o ziemię, a obok niego Rosja zasłaniając sobie twarz.
Przez chwilę panowała cisza.
Austria wychyliła się za wyspy kuchennej i niedowierzając westchnęła.
-Czy on wylał wodę na gorący olej...?
-Twój syn to kuchenne beztalęcie...
-Wymamrotał Chiny podchodząc do Hongkongu by sprawdzić czy się niepoparzył.
-Federacjo...żyjesz...?
-Spytał USA podnosząc się do siadu i patrząc z góry na Rosjanina.
-Jesteś niemożliwy... Naprawdę, chciałeś nas zabić?
-Warkną Rosja na co USA odparł.
-Zato ty mnie prawie połamałeś.
Czyli jesteśmy kwita.
"Gdzie tu logika gdzie sens?"
Pomyślał Federacja ale tylko przewrócił oczami.

...

Wieczorem staną diabelski młyn, stragany zajaśniały od lampek, scena zapełniła się od krai wynoszących sprzęty muzyczne w tym fortepian Austrii.

×Umowne granice×  Countryhumans {RusAme}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz