1

352 14 7
                                    

To był najgorszy dzień w moim życiu.
Siedzę właśnie na jakiejś rampie w skate parku i mam gdzieś że leje.
Ale może wrócimy do początku, huh?
Mam na imię (T.I), i mam 21 lat. Od kilkunastu lat mieszkam w Korei, gdzie znalazłam sobie chłopaka. Byłego chłopaka. Ale o tym później.
Mój ojciec jest Koreańczykiem, mama Polką. Przeprowadziliśmy się tutaj ze względu na kontakt jaki miał ojciec z moją matką. Pracuje tu. I raz na rok przyjeżdżał do nas do Polski. Koreańskie warunki pracy są dość... Jakby to ująć.. Rygorystyczne. Pomimo że ma jakieś prawo do konkretnej ilości dni urlopu w roku, i tak się go nie dostaje.
Mama tęskniła za ojcem, więc przeprowadziliśmy się tutaj. Mam młodszą siostrę Justynę i psa Mopika.
Tańczę i lubię śpiewać chociaż to drugie raczej średnio mi wychodzi..

To teraz opowiem wam o tym idiocie.
Miał na imię Miao. Pochodzi z Chin.
Byliśmy razem prawie 3 lata.
Co się stało?
Otóż wyszłam sobie z mojego mieszkania (tak, mieszkam sama) do sklepu, na zakupy, gdyż moja lodówka świeciła pustkami. Jestem jakiś kawałeczek od sklepu, patrzę - ten debil całuje się z jakąś pustą lalą.
Wyobraźcie sobie co w tamtym momencie poczułam..
Wyszarpałam szmatę za włosy, a jego za fraki do mieszkania. Dałam mu trzy minuty na wyjaśnienia. Co mówił? Że to tylko jednorazowa sytuacja, że nie podobała się mu...
Pff.. Marne tłumaczenia. Wyszłam stamtąd i takim sposobem siedzę już na tej rampie około 1,5 godziny.
Co z tego że zmokłam jak kurczak i będę chora? To kara za moją ślepotę i głupotę.

-Hej, wszystko okej?

Moje jakże głębokie przemyślenia przerwał całkiem wysoki głos. Spojrzałam w tamtą stronę, a moim oczom ukazał się różowowłosy chłopak o przeciętnym wzroście, z parasolką w ręku.

-Tak, wszystko w porządku.
-Dlaczego siedzisz na deszczu? Będziesz chora. Chodź, pomogę Ci.

Niechętnie zeskoczyłam z rampy i ze spuszczoną głową poszłam pod parasol chłopaka. Nie szliśmy jakoś długo. W końcu otworzył mi drzwi do bloku, a ja weszłam. Ruszyliśmy windą na 11 piętro.

-Co się stało?

Usłyszałam jego głos. Był bardzo.. Melodyjny. Delikatny, pełen czułości.

-Nic. Sprawy prywatne.
-Oj no daj spokój. Pomogę Ci.

Spojrzałam na niego spod mokrych kosmyków włosów. Miał maseczkę na twarzy, i ciemno brązowe oczy, w których można było utonąć.

-Nie znam cię. Dlaczego niby miałabym ci się zwierzać?
-Czasem lepiej jest się zwierzyć komuś obcemu niż na przykład przyjacielowi.

Nic nie odpowiadając, wysiadłam razem z nim z windy, i patrzyłam gdzie chłopak mnie prowadzi.
Chwilę potem, stanęliśmy pod czarnymi drzwiami, ze złotą cyfrą 219 na nich. Chłopak przekręcił klucz w drzwiach, i uchylił je, a moim oczom ukazał się od razu jasno oświetlony przedsionek, gdzie stała biała szafka na buty, i nad nią lustro. Obok stał wieszak na kurtki.
Pozbyłam się przemoczonych butów, i stanęłam w miejscu jak wryta. Po lewej kilka kroków od przedsionka, była zapewne sypialnia, ale nie jestem pewna gdyż drzwi były zamknięte. Naprzeciwko była łazienka. W całości w biało - szarych kafelkach. Na podłosze stała szafka, na niej umywalka, a nad nią lustro.
Po prawej, za drzwiami była wanna wolnostojąca, a po lewej, w kącie, kabina prysznicowa. Na przeciwko od drzwi było okno z panoramą Seulu.

Dalej, moim oczom ukazywał się kawałek salonu, w którym stała duża kanapa w szarym kolorze, i czarny, szklany stół. Kawałek przed stołem wisiał na ścianie czarny ogromny telewizor, a pod nim szafki.

Po lewej stronie od przedsionka była kuchnia, z wyspą. Wszystko było utrzymywane w kolorach szarości, bieli i czerni.

-Wow...

Serendipity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz