26

42 4 0
                                    

************NEXT DAY*************

Uchyliłam lekko zaspane oczy, wyczuwając zapach dochodzący z kuchni. Przesunęłam ręką po miejscu gdzie powinien być chłopak, jednak niczego nie wyczuwając przetarłam oczy dłońmi i podniosłam się powoli do siadu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i wstałam z łóżka powoli kierując się w stronę źródła zapachu. Mój żołądek powoli dawał o sobie znać domagając się konkretnego posiłku. Stanęłam w progu kuchni dostrzegając chłopaka w samych bokserkach, zwróconego umięśnionymi plecami do mnie. Podeszłam bezszelestnie i objęłam go, powodując u niego lekki strach. Zaśmiałam się cicho i złożyłam delikatny pocałunek przy jego kręgosłupie, po czym chłopak się odwrócił w moją stronę.

-Witam śpiącą królewnę. Jak się spało? - chłopak delikatnie ujął moją twarz w dłonie i złożył delikatny ale czuły pocałunek. Lekko uśmiechnęłam się i oddałam buziaka obejmując go rączkami w talii
- Czuję się dziś wyjątkowo wyspana, a co tak pięknie pachnie? - zajrzałam za niego i dostrzegłam jajecznicę, tosty i płatki z mlekiem i owocami. Uśmiechnęłam się szeroko i cmoknęłam starszego w usta. Wywołując u chłopaka cichy śmiech. Pobiegłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, po czym nałożyłam krem na twarz i zeszłam do Jimina.
-Wyjdziemy dziś na spacer? Chciałbym pokazać Ci i zrobić pewną rzecz.. - brązowooki spojrzał na mnie wcinając płatki z mlekiem i owocami, a ja pokiwałam twierdząco głową mając w ustach pysznie przygotowaną jajecznicę, tym samym tworząc w głowie tysiące różnych teorii na temat jego tajnych planów nuklearnych dotyczących mojej osoby. Po skończonym posiłku uznalam, że posprzątam po śniadaniu. W tym czasie chłopak zabrał czyste ubrania i wziął prysznic, po czym wrócił do mnie obejmując od tyłu w talii.
- Jesteś wspaniała, wiesz? - poczułam jego usta na swojej szyi i mruknęłam cichutko miziając dłońmi jego silne ręce. Zaśmiałam się przez delikatne łaskotki i odwróciłam przodem do brązowookiego.

-Ty też jesteś cudowny.. Najcudowniejszy - wtuliłam się w starszego, czując ciepło jego ciała. Mogłam przysiąc, że jego wspaniałe, umięśnione ramiona dawały mi tak wiele ciepła i poczucia bezpieczeństwa, że miałam ochotę tak naprawdę nigdy z nich nie wychodzić. Brązowooki cmoknął mnie w czubek głowy i pogładził po pleckach.
-Zbieramy się już? Mam zaplanowany dla nas praktycznie cały dzień - spojrzał na mnie z góry, a ja delikatnie pokiwałam głową na jego słowa.
- Jasne, chodźmy - uśmiechnęłam się delikatnie i z lekkim grymasem niezadowolenia ruszyłam po torebkę i założyłam wygodne buty. Spojrzałam na chłopaka i złapałam go za rączkę wychodząc z nim z mieszkania. Nie miałam żadnego pojęcia czego się spodziewać, z jakiej okazji zaplanował nam cały dzień. Tak naprawdę powodów mogło być wiele.. Może dlatego, że ostatnio nie mieliśmy dla siebie zbytnio czasu, może znów zniknie na jakiś czas...

Moje intensywne rozmyślania przerwał mi melodyjny śmiech chłopaka.
-Kochanie jesteśmy na miejscu - spojrzałam na niego zdezorientowana i rozejrzałam się po okolicy. Znajdowaliśmy się w najzwyklejszym lesie.
-Misiu, ale po co tu przyjechaliśmy? - lekko zmarszczyłam brwi patrząc na niego.
- Chciałem odetchnąć od tego ruchu pośpiechu i spędzić czas z moją kobietą.. - starszy splótł nasze palce razem i złożył czuły pocałunek na mojej dłoni, po czym wysiedliśmy z auta uśmiechnięci. Chłopak tylko zamknął samochód i ruszyliśmy główną ścieżką trzymając się za ręce. Idąc ze swoim ukochanym lasem, w mojej głowie pojawiały się urywki z dzieciństwa, gdzie większość zabaw organizowało się wielkimi grupkami w lesie. Gdzie dla chłopców karabinem lub pistoletem był zwykły patyk, lub gdy do domów często schodziły się dzieci z całej wsi i takimi grupkami, paczkami się szło na grzyby lub inne podobne rzeczy. Uśmiechnęłam się delikatnie na te wspomnienia i oparłam główkę o ramię chłopaka na co ten spojrzał na mnie i cmoknął czubek głowy.

Po około dwóch godzinach spaceru, wyszliśmy na coś w rodzaju plaży. Chłopak zatrzymał mnie i zawiązał mi chustę na oczkach.
-Jiminnie co robisz? - lekko zaskoczona sięgnęłam dlonmi do materiału.
- Nie bój się kochanie, to niespodzianka.. - szepnął na ucho i zaczął prowadzić mnie w stronę przygotowanego miejsca dla nas. Kurczowo trzymałam się dłońmi tych jego. Nie miałam żadnego pojęcia gdzie idę, którędy. Po niedługiej chwili, brązowooki odwiązał chustę a moim oczom ukazał się koc, na którym ustawione były różne przekąski oraz wino. To wszystko otaczało mnóstwo świeczek o cudownym zapachu. Uśmiechnęłam się szeroko spoglądając na chłopaka i owinęłam swoje rączki wokół jego szyi.
-Tutaj jest pięknie... - szepnęłam cicho, a chłopak delikatnie ucałował moje usta po chwili wskazując mi miejsce bym usiadła. Zajęłam swoje miejsce i spojrzałam na przygotowane posiłki. Zabrałam truskawkę zajmując się jedzeniem a chłopak nalał do kieliszków wino. Uśmiechnął się szeroko spoglądając głęboko w moje oczy.
-Jesteś piękna - pogładził mój policzek a ja wtuliłam twarz w jego dłoń czując przyjemne ciepło i bezpieczeństwo.

Spedzilismy w tamtym miejscu wspaniałe kilka godzin. Wygłupialiśmy się, zbieraliśmy muszelki, cieszyliśmy się sobą. W pewnym momencie Jimin odszedł ode mnie kierując się w stronę naszego kocyka z przekąskami i sięgnął do kieszeni spodni stojąc plecami do mnie. Spojrzałam na niego zdezorientowana i odłożyłam ostatnią zebraną przez siebie muszelkę na kupkę.

-Kochanie, chodź do mnie proszę - krzyknął w moją stronę a ja podbiegłam do niego niczego nieswiadoma. Brązowooki jedynie uśmiechnął się szeroko i złapał moją dłoń całując jej zewnętrzną część i zniżył się klęcząc przede mną. Potrzebowałam chwili, by zrozumieć co się właśnie dzieje. Odruchowo zasłoniłam usta dłonią i spojrzałam na pudełeczko które trzymał w dłoni Park.

- Skarbie, to już naprawdę długi czas gdy jesteśmy razem. W dniu kiedy Cię poznałem, wiedziałem że jesteś wyjatkową kobietą o delikatnym, wrażliwym sercu. Wiedziałem że jesteś kruszynką, którą chcę mieć przy sobie, opiekować się tobą i po prostu być przy tobie. Przepraszam za każdą krzywdę jaką Ci wyrządziłem, przepraszam, jeśli kiedykolwiek uroniłaś z mojego powodu choć jedną łzę... Chciałbym abyś spędziła ze mną resztę życia, chciałbym założyć z tobą szczęśliwą rodzinę.. Wyjdziesz za mnie? - chłopak otworzył pudełeczko, ukazując przecudowny pierścionek, który pewnie sam projektował. Moje oczy zaszły łzami i przez niedługą chwilę nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Po chwili szoku, pokiwałam głową i rzuciłam się na Parka szepcząc ciche "tak". Mogłabym przysiąc, że takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Nigdy nie wpadłabym na coś takiego że brązowooki może chcieć dzielić ze mną resztę życia..

Szczęśliwy wsunął na mój paluszek pierścionek, po czym ujął moją twarz w dłonie składając na ustach namiętny pocałunek. Oboje płakaliśmy. Wylewaliśmy łzy szczęścia.
Zostałam narzeczoną Parka Jimina~


___________
Kolejny rozdzialik w gotowości! Za wszelkie błędy przepraszam, pisałam go 3 dni, bo przez tą przerwę nie miałam pojęcia jak sensownie złożyć słowa w konkretną całość.

1015 słów

Serendipity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz