15

67 3 0
                                    

*************NEXT DAY*************

Jasne światło dnia, wpadało przez zasłony, które nie do końca mogły uchronić mnie przed oślepnięciem, przez porażenie. Zamrugałam kilka razy, żeby przyzwyczaić się do światła. Westchnęłam cicho i rozejrzałam się po pokoju. Przez chwilę byłam przerażona faktem że nie ma mnie w ciepłym, bezpiecznym łóżku u Jimina w apartamencie, ale po chwili przypomniało mi się, że przyjechaliśmy na kolację do jego przyjaciół, i zostaliśmy tutaj na noc.
Podniosłam się do siadu, i zauważyłam, że jestem sama w pokoju. Sprawdziłam telefon, jednak nie było na nim żadnych wiadomości od chłopaka, dotyczących jego aktualnego miejsca, gdzie jest.
Wygramoliłam się z ciepłej pościeli i związując włosy w luźnego koka, wyszłam do kuchni gdzie spotkałam Jina, przygotowującego śniadanie.

J - Dzień dobry!
T.I - Dzień dobry.
J- Chcesz kawę? Za chwilę śniadanie będzie gotowe, więc jeśli chcesz, możesz obudzić resztę chłopaków.

Chłopak podsunął w moją stronę kubek kawy, który zabrałam, mówiąc ciche dziękuję, i ruszyłam w kierunku korytarza na którym znajdowały się wszystkie pokoje chłopców. Pukałam do każdego z nich mówiąc że za chwilę będzie śniadanie. Wróciłam do kuchni, i zasiadłam przy stole.

T.I - Nie wiesz gdzie Jimin?
J - Mówił że musi skoczyć w jedno miejsce do kogoś, ale nie mówił szczegółów.
T.I - Okej.. Pomóc Ci w czymś?
J - Nie, właściwie to już wszystko jest gotowe.

Uśmiechnął się szeroko, stawiając naczynia na dużym stole. Popatrzyłam na wszystko co przygotował brązowooki, i szczerze, nie potrafiłam rozpoznać żadnego z dań które przygotował. Trzeba było przyznać, zapachy jedzenia mieszały się ze sobą naprawdę niesamowicie. W pomieszczeniu pojawili się wszyscy... Poza Yoongim.

J - Budziłaś Yoongiego?
T.I - Tak, przecież budziłam wszystkich..
JK - Ma mocny sen. Nawet jakby się paliło i waliło, ten by spał.

Na słowa maknae wszyscy się zaśmiali, po czym najstarszy z grupy wstał, informując, że idzie po miętowowłosego, a my zabraliśmy się za jedzenie. Posiłek, tak jak wczorajszy, minął w przyjemnej atmosferze. Nie czułam już tego stresu. Czułam się trochę jak ze starymi znajomymi, mimo że zaledwie wczoraj ich wszystkich poznałam. W trakcie jedzenia, zdążyłam usłyszeć, że chłopcy mają w planach jechać do wytwórni. Uznałam że skoro Jimin jeszcze nie wrócił, pozbieram swoje rzeczy, i wrócę sama do domu. Nie chciałam zadawać chłopcom problemu, gdyż zapewne wytwórnia kompletnie nie była po drodze z mieszkaniem w którym mieszkałam z Jiminem.

Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Po skończonym posiłku, wbrew prośbom najstarszego Kima, pomogłam posprzątać po chłopcach, którzy w tym czasie szykowali się do wyjścia. Pobiegłam do pokoju w którym spędziłam noc, i zebrałam swoje rzeczy, po chwili wychodząc z niego. Poinformowałam Namjoona, że wracam do domu, a ten zaproponował że mogłabym zabrać się z chłopcami, i odwieźliby mnie do domu. Ja jak to ja, zaprzeczyłam, mówiąc że chciałabym się przewietrzyć, na co chłopak już nic nie mówił, nie chcąc naciskać.

Wyszłam z dormu, zmierzając w stronę przystanku. Po drodze mijałam różnego rodzaju sklepy, restauracje i kawiarnie. W pewnym momencie, po drugiej stronie ulicy, zauważyłam kogoś łudząco podobnego do różowowłosego. Szedł z jakąś dziewczyną. Przyjrzałam się dokładniej, i sprawdziły się moje przypuszczenia. To był Jimin. Przytulał jakąś dziewczynę, siedząc przed kawiarnią na krześle. Ona siedziała na jego kolanach, a on pocałował ją w policzek. Widać że dobrze im się ze sobą rozmawia. Coś mnie w środku zabolało. Odwróciłam wzrok od nich, i przyspieszyłam kroku, udając się w stronę autobusu który właśnie zajeżdżał na przystanek. Wsiadłam nie oglądając się za siebie i ruszyłam w kierunku mieszkania chłopaka. Całą drogę starałam się nie rozpłakać, jednak obraz dziewczyny i zadowolonego brązowookiego sprawiał że łzy same cisnęły mi się do oczu.

20 minut potem, znalazłam się na przystanku, z ktorego miałam zaledwie 10 minut drogi do mieszkania różowowłosego. Jak najszybciej ruszyłam w tamtym kierunku. Odkluczyłam drzwi zapasowym kluczem i dając upust emocjom, zaczęłam pakować swoje rzeczy. Nie miałam ochoty go oglądać, po tym jak powiedział, że to tylko stara znajoma, potem całował ją w policzek, obejmował i śmiał się do niej jak głupi, a ona siedziała na jego kolanach. Po spakowaniu swoich rzeczy, wyszłam za drzwi znowu je zakluczając, i kluczyk zostawiłam pod wycieraczką. Wybiegłam z budynku ledwo widząc drogę przez łzy. Jakiś czas potem, znalazłam się pod swoim starym mieszkaniem. Westchnęłam cicho i otworzyłam drzwi wchodząc ze swoimi rzeczami do środka. Pociągnęłam walizkę do sypialni i tam zostawiłam, nie mając siły a wypakowywanie. Rozebrałam się z niepotrzebnych części garderoby i rzuciłam na wersalkę, gdzie znów zaczęłam płakać. Zapewniał że mnie kocha, że nigdy nie zostawi, że poza znajomością nic go z nią nie łączy... A ja głupia wierzyłam. Podeszłam do zamrażarki, skąd wyciągnęłam pudełko lodów, i sięgając po łyżkę wróciłam do salonu. Włączyłam TV i zaczęłam oglądać jakąś dramę, objadając się lodami.

Po dłuższym czasie, dotarł do mnie dźwięk powiadomienia. Spojrzałam na ekran telefonu, i odczytałam wiadomość od chłopaka.

- Pff.. Teraz się interesujesz..

Nie odpisując nic, odrzuciłam telefon na bok. Niedługo potem przyszło kolejne powiadomienie. Postanowiłam nie odczytywać już, i dać sobie spokój. Wyłączyłam telefon całkowicie, i zajęłam się telewizją, lecz nie na długo, gdyż moje myśli nadal krążyły wokół dzisiejszego incydentu. Chcąc zapomnieć o tym, zabrałam bieliznę i normalną, ciepłą piżamkę do łazienki, gdzie wzięłam długą, gorącą kąpiel. Leżałam w wannie wypełnionej wodą, oddychając zapachem róż. Ten zapach naprawdę mnie odstresowywał, niezależnie od tego, jak bardzk byłam zdenerwowana, czy spięta. Potrzebowałam teraz samotności, chciałam wszystko przemyśleć.

Po skończonej kąpieli ubrałam wybraną wcześniej piżamę i wyszłam do sypialni, gdzie położyłam się do łóżka. Przed snem postanowiłam sprawdzić jeszcze media społecznościowe, unikając spamu wiadomości od Jimina. Nic. Wszędzie tylko o tej trasie, w którą chłopcy wyjeżdżają jutro. Artykuł o "Dziewczynie Parka Jimina" ze zdjęciem spod kawiarni, aż raził w oczy, jednak będąc już zmęczona płakaniem, odłożyłam laptopa, do ładowania i zakryłam się kołdrą po same uszy, zasypiając zaraz po zetknięciu się głowy z poduszką.

________________
Kluski, dziś niecały 1000 słów, bo nie bardzo wiedziałam jak ten rozdział opisać, żeby was nie znudzić. I nie mam pojęcia czy mi się udało, czy raczej ciągnęłam ten rozdział bezsensownie.

W każdym razie, głosujcie, i czekajcie na więcej 😇💜💜💜💜

941 słów (bez notatki)

Serendipity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz