12

95 2 0
                                    

**********4 DNI PÓŹNIEJ **********

Robiłam właśnie obiad. Minął już niecały tydzień odkąd nadal mieszkam u Jimina. Nie przeszkadzało mi to, ale jednak zastanawiałam się, co z moim mieszkaniem. Uważałam że jesteśmy ze sobą trochę za krótko, by zamieszkać razem, ale też jesteśmy już trochę czasu parą. To skomplikowane.

Właśnie skończyłam robić kimchi. Usłyszałam dźwięk powiadomienia, i chwyciłam za telefon. Jimin. Napisał że za jakieś 10 minut będzie w domu. Zabrałam z szafki dwa talerze, sztućce i szklanki, i rozłożyłam naczynia na wyspie kuchennej, którą uprzednio posprzątałam po przygotowywaniu składników, potrzebnych do zrobienia dania. Odczekałam zaledwie chwilę, oglądając telewizję. Wiadomości to raczej nic ciekawego. Nie żebym nie interesowała się tym co się dzieje na świecie, ale po prostu czasem to, co mówią jest nudne jak flaki z olejem.


Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, i od razu zerwałam się z miejsca, biegnąc do korytarza, gdzie spotkałam brązowookiego. Zsunął z głowy kaptur swojej czarnej bluzy, a moim oczom ukazały się różowe włosy. Wytrzeszczyłam oczy, patrząc na zmianę na włosy i oczy chłopaka. Przecież jeszcze wczoraj miał szary kolor. Co jest? Nic nie mówił że się farbuje. Podeszłam do niego, po czym wplotłam palce w jego włosy, przeczesując je. Nie wiem co w tamtym momencie było ze mną nie tak, ale chyba nadal niedowierzałam w to, że zmienił kolor włosów. Mimowolnie się uśmiechnęłam, patrząc chłopakowi w oczy. Ten ułożył dłonie na mojej talii, i przyciągnął do siebie, składając na moich ustach subtelny pocałunek.


-Jak ci się podoba?
-Bardzo kochanie. Bardzo.

Przytuliłam się do chłopaka, i w tej pozycji staliśmy dobre kilka sekund.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie, a ja ciągnąc go za rękę, zaprowadziłam go do kuchni, gdzie zabrałam się za nakładanie jedzenia. Usiadłam na swoim miejscu, po czym zabraliśmy się za jedzenie. Biorąc pod uwagę fakt, że praktycznie nigdy nie gotowałam koreańskiego jedzenia, tylko polskie, lub zamawiałam gotowe, muszę stwierdzić, że chyba wyszło dobrze, bo i mi smakowało i Jimin wcinał, aż mu się uszy trzęsły. Nie długą chwilę po posiłku, zabrałam naczynia i posprzątałam po jedzeniu. Właśnie miałam wkładać szklanki do zmywarki, kiedy poczułam jego ręce na moich biodrach.
Lekko przestraszona, wyprostowałam się, i obróciłam w jego stronę, zakładając ręce na jego ramiona.

- Kochanie.. Bo wiesz.. Jesteśmy ze sobą już trochę czasu, i.. Chłopcy z mojego zespołu chcieliby cię poznać.

Przez chwilę stałam w bezruchu i patrzyłam na brązowookiego nie wiedząc co powiedzieć. Zmartwiony chłopak zaczesał kosmyk moich włosów za ucho i popatrzył na mnie zatroskanym wzrokiem.

-Wszystko okej? T.I..
- Tak, wszystko jest w porządku. Kiedy chciałbyś tam pojechać?
- Myślę że w weekend. Masz 3 dni jeszcze.
- No dobrze, jeśli Ci zależy, to pojadę.

Różowowłosy nic nie mówiąc, złożył delikatny pocałunek na moich ustach, i poszedł, by zadzwonić do chłopców.
Ja za ten czas, wstawiłam wodę na herbatę i ustawiłam dwa kubki, wrzucając do nich torebki z herbatą.
Odczekałam niedługą chwilę i gdy woda się zagotowała, nalałam do kubków wrzątek, i zaniosłam na stolik do salonu. Chwilę potem, dołączył do mnie chłopak. Położył się na kanapie, kładąc głowę na moich udach. Odruchowo wplotłam palce w jego włosy, a ten zrobił z ust dziubek. Schyliłam się, by go pocałować, a ten przedłużał czynność, najbardziej jak się dało.

Serendipity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz