9

114 7 2
                                    

*************NEXT DAY*************

T.I POV.

Obudziłam się po tym jak przekręciłam się na plecy, i poczułam lekki ból w kości ogonowej. Otworzyłam lekko oczy, po czym znów je zamknęłam. Rażące światło dnia, nie pozwalało mi przez chwilę normalnie widzieć.

Podniosłam się powoli do siadu, i rozglądnęłam po pomieszczeniu. Byłam w swoim pokoju. Przebrana. Co jest? Jak się tu znalazłam? Nie pamiętam żebym się przebierała, czy szła do sypialni. Pamiętam tylko że wzięłam prysznic... O nie.
Już wiem.. Wiem co się wczoraj stało.
Otworzyłam szeroko oczy, patrząc w jeden punkt, a w głowie odtworzyła mi się cała sytuacja.

Poczułam jak łzy zbierają mi się do oczu, jednak nie pozwoliłam im spłynąć. Wzięłam głęboki oddech, i wstałam, w poszukiwaniu ubrań na dziś. Ubrałam zwykłe legginsy i za dużą bluzę z kapturem.
Ogarnęłam łóżko do stanu używalności, i wyszłam, nie mając pojęcia że w salonie śpi Jimin.

Nadal go nie zauważając, weszłam do kuchni, zaczynając robić sobie śniadanie.
Nie chciałam iść dziś do pracy. Zadzwoniłam do szefowej, że nie dam rady dziś przyjść do pracy, bo źle się czuję, na co ta się zgodziła bym została w domu, i odpoczęła.

Nie zwracałam uwagi na to że nabijam się naczymiami, że słychać mnie na pół bloku. Ogarnęłam to dopiero gdy Jimin usiadł na kanapie, tym samym strasząc mnie.

Podskoczyłam w miejscu, upuszczając talerz na podłogę.

- Przepraszam.

Mówiąc to, chłopak podszedł, i zaczął zbierać szkło, do kosza.

- Zostaw, ja to pozbieram.
- Skaleczysz się..

Nic już nie mówiąc, zabrałam się za dalsze przygotowywanie jedzenia. Tym razem i też dla brązowookiego.
Mimo że nie miałam zbytniej ochoty na jedzenie, coś tam musiałam jednak zjeść, bo wiedziałam że Jimin by się czepiał, a tego chciałam uniknąć.

Dokończyłam jedzenie, i wyszłam na balkon, gdzie chwilę posiedziałam, żeby ochłonąć.
Po chwili dołączył do mnie szarowłosy.

- Chcesz dziś gdzieś wyjść?
- Nie..
- Może lepiej będzie, jak na jakiś czas zostaniesz u mnie. Nigdy nie wiadomo co mu do głowy strzeli.
- Masz rację.

Wyszłam z balkonu, kierując się w stronę sypialni żeby się spakować, jednak ręka chłopaka mi to uniemożliwiła. Złapał mnie za nadgarstek, i obrócił do siebie.

-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?

Spojrzał na mnie z głęboką powagą, a ja.. Ja nie mogłam. Nie mogłam normalnie patrzeć mu w oczy. Wstydziłam się tego co się stało.

- Nie chciałam cię martwić.
- Nie chciałaś mnie martwić?! Dziewczyno, gdybym tamtędy nie przechodził, pewnie by cię zgwałcił, i zostawił na chodniku.

W tym momencie spuściłam głowę w dół i ostatkami sił, próbowałam się nie rozpłakać, jednak na marne.

-Przepraszam..

Wyszeptał chłopak, i przytulił mnie. Schowałam twarz w jego koszulce, i delikatnie oddałam przytulasa.
Brązowooki usiadł na kanapie, ciągnąc mnie na swoje kolana. Przytuliłam się chowając twarz w zagłebieniu jego szyi. Nie chciałam by patrzył na moją mokrą i osmarkaną twarz. Lekko jeszcze pochlipując, wdychałam zapach jego pięknych perfum, a ten głaskał mnie uspokajająco po plecach.

Siedzieliśmy tak dłuższy czas, dopóki Jimin nie miał pewności, że już wszystko okej, i nie płaczę. Podniósł mnie, w stylu panny młodej, i zniósł do sypialni. Posadził na łóżku, i wyjął moją małą walizkę.

- Pomogę ci się spakować!

Uśmiechnął się szeroko, i wyjmował ubrania z mojej szafy. Ja zaś wstałam, i wyszłam do łazienki po kosmetyki. Spakowałam większą kosmetyczkę i wrzuciłam ją do walizki. Pobiegłam jeszcze po prostownicę i suszarkę, i też upchnęłam je do walizki.

Po chwili, zasunęłam zamek, i pociągnęłam pakunek do salonu.
Postawiłam pod ścianą, i poczekałam na Jimina.

Ten zamknął drzwi do mojej sypialni, i dołączył do mnie.

-Może zabiorę cię tam teraz? Nigdy nie wiesz kiedy mu coś strzeli do głowy i po ciebie przyjdzie.
-No okej, ale chce dostęp do kuchni i robię dziś obiad.
-Oczywiście.

Chłopak zaśmiał się, i pocałował mnie w czoło po czym zabrał z kuchni swoje klucze do samochodu i zamknął drzwi balkonowe. Splótł nasze palce i zabrał mój bagaż, a ja zakluczyłam drzwi, i już po chwili ruszyliśmy do jego apartamentu.

- Zostaniesz dziś ze mną?
- Jeśli nie dostanę telefonu z wytwórni, to oczywiście kochanie, zostanę.

Nic już nie odpowiedziałam, tylko obróciłam głowę w swoją stronę i oparłam o szybę obserwując, co się dzieje za oknem.

10 minut potem, byliśmy pod jego apartamentem. W dalszym ciągu nie mogłam uwierzyć, że on ma tak piękne mieszkanie, w tak wysokim i pięknym budynku. Okolica też niczego sobie, bo strzeżona.

Brązowooki wyciągnął moją walizkę i obejmując mnie dłonią w pasie, weszliśmy do budynku. Odczekaliśmy chwilę na windę, po czym do niej wsiedliśmy. Nie było w niej nikogo, poza młodym mężczyzną w garniturze. Stanęłam obok Jimina, przyglądając się swoim butom, które w tamtej chwili wydawały się być interesujące. Czułam na sobie wzrok tego chłopaka. Podniosłam delikatnie głowę i popatrzyłam na niego, a on delikatnie się uśmiechał. Zawstydzona, przysunęłam się bliżej szarowłosego, i złapałam za rękę, za to on jakby umiał czytać w moich myślach, popatrzył na mężczyznę mordując go wzrokiem.

Gdy winda zatrzymała się na miejscu, Jimin złapał walizkę i pociągnął mnie w stronę swojego domu. Troszkę za szybko, i musiałam prawie za nim biec, ale trudno. Dopiero gdy spojrzałam na niego pod naszym mieszkaniem, ogarnęłam że jest troszkę zły.

-Jimin..

Zero odpowiedzi.

-Jimin! Jesteś zły? O co?

Znów zero odpowiedzi. Chłopak tylko rozebrał się ze zbędnej odzieży i zniósł moje rzeczy do swojej sypialni.

-Proszę nie ignoruj mnie! Po woedz o co chodzi.
-Ty już dobrze wiesz o co chodzi.
- No właśnie nie mam pojęcia. Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi?

Przez cały czas, chłopak ani razu nie spojrzał na mnie. Usiadł na kanapie w telewizorze, uruchomił go, i zaczął oglądać. Mnie za to włączył się tryb wkurzonej T.I, i zasłoniłam mu sobą widok telewizora. Chłopak niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie tak, że wylądowałam na jego kolanach. Z zaskoczenia wydałam z siebie pisk, po czym spojrzałam mu w oczy, które były ciemniejsze niż dotychczas.

-Na przyszłość, nie ubieraj takich krótkich spódniczek. Takie stroje zachowaj tylko dla mnie.

Mówiąc to, ułożył dłoń na moim udzie, i je głaskał, po chwili niespodziewnie ściskając pośladek, na co znów podskoczyłam, przez przypadek ocierając się udem o jego męskość. Chłopak syknął, po czym obrócił mnie tak, bym była wypięta do niego. Podniósł moją spódniczkę, zsunął dolną bieliznę, i ujął moje pośladki, rozchylając je, i masując.
Po chwili znów poczułam jak zadaje mi klapsa, tym razem w drugi pośladek, a następnie złożył na nich delikatne pocałunki.

________________
WITAJCIE KLUCHY!
Jak tam początek roku szkolnego? Umieraliście tak jak ja? Czy może podeszliście do tego całkiem spokojnie?
Opowiadajcie.
Ja osobiście, w związku z tym że nie lubię tłumów ludzi, denerwowałam się jak cholera. Nawet swojej klasy się bałam, w której swoją drogą mam tylko chyba dwóch facetów. Jutro też bede się denerwować.... Umrę znowu.

Powiedzcie mi, podoba wam się rozdział? 😏😏😏
Jak pod tym będzie przynajmniej 10 gwiazdek, tak do dwóch dni, dam wam w kolejnym kontynuację (+18)
Ale najpierw w ogóle powiedzcie mi, czy ktokolwiek to czyta?! To ma wyświetlenia X razy mniejsze niż mój pamiętnik.... Jak to kurde jest?

1036 słów (bez notatki)

Serendipity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz