*************NEXT DAY*************
Byłam w parku, przechadzałam się alejkami, wsłuchując się w śpiew ptaków. Seulskie parki są naprawdę piękne. Piękniejsze od polskich. Usiadłam na ławce nabierając powietrza głęboko do płuc, po chwili je wypuszczając. Patrzyłam na szczęśliwe pary trzymające się za ręce, chichoczące i szeptające sobie do ucha.
W pewnym momencie do moich uszu dobiegł głośny śmiech dziewczyny. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam przeciętnego wzrostu szatynkę, koreankę, oraz szczęśliwego Jimina, który łaskotał ją nie zważając na to, iż dziewczyna wręcz płacze ze śmiechu. Będąc do tej pory niezauważona, podeszłam kilka kroków w ich kierunku. Chłopak zauważył mnie, przestając łaskotać dziewczynę. Podszedł do mnie i patrząc głęboko w oczy, wypowiedział trzy najgorsze wyrazy, jakie można usłyszeć:
- Koniec z nami..
- Jak to koniec, o czym ty mówisz?
- Czego nie rozumiesz? Niejasno się wyraziłem? Spierdalaj do Polski, nikt cię tu nie chce.Będąc jednocześnie załamana, jak i zaskoczona słowami brązowookiego, zrobiłam kilka kroków w tył.
- No wypierdalaj, ile razy mam powtarzać?!
Nie mogąc uwierzyć w to co słyszę, obróciłam się na pięcie, i pobiegłam w nieznaną mi stronę.
Podskoczyłam na łóżku, z krzykiem. Gdy zorientowałam się, że jestem w swoim pokoju, trochę się uspokoiłam. Wzięłam kilka głębokich oddechów, i wyszłam spod kołdry, zbierając jakieś ubrania, i wzięłam szybki prysznic, po którym ubrałam się, i umalowałam, doprowadzając się do stanu oglądalności. Oczy miałam niesamowicie podpuchnięte, ale cóż się dziwić, skoro poprzedniego dnia płakałam dobre kilka godzin. Postanowiłam wyjść z mieszkania i zrobić małe zakupy. Lodówka świeciła pustkami, a byłam trochę głodna.
Ubrałam jeszcze płaszcz i wyszłam z mieszkania zabierając ze sobą potrfel.
Idąc w stronę sklepu, zauważyłam samochód taki, jaki widziałam wczoraj, gdy chłopcy zbierali się do wytwórni. Spojrzałam na pojazd i za kierownicą zauważyłam ich szofera. Już miałam pewność że to ich samochód, i że właśnie jadą na lotnisko. Delikatnie posmutniałam, spuszczając głowę w dół, jednak nie zrezygnowałam z chęci zakupów.Złapałam za sklepowy koszyk, i kolejno wrzucałam do niego kilka butelek soju, żelki, chrupki i kilka musów, i inne.
Zapłaciłam za zakupy i wróciłam do mieszkania, zakluczając je od wewnątrz. Wypakowałam zakupy, chowając je do szafek i lodówki, po czym rozebrałam się z niepotrzebnych części garderoby i włączyłam telefon.
97 nieodebranych połączeń od Jimina i 120 wiadomości.. Usiadłam na kanapie, zastanawiając się czy zadzwonić do niego, czy nie?Po dłużej debacie w moim mózgu, doszłam do wniosku, że nie będę dzwonić. Odczytałam tylko wiadomości, w których pytał dlaczego zabrałam swoje rzeczy, co się stało, gdzie jestem, dlaczego się nie odzywam, czy nic mi nie jest, i chciał żebym z nim porozmawiała. Zrobiło mi się troszkę przykro, bo jeszcze niedawno obściskiwał się z kimś na mieście, a teraz robi mi spam wiadomości. Mimo to, nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie po tym..
Uruchomiłam pierwszą lepszą grę na telefonie, i postanowiłam zabić czas, grając, i udało mi się to. 4h minęły jak z bicza strzelił, ani się obejrzałam. Odłożyłam telefon podpinając go do ładowarki, i postanowiłam trochę poćwiczyć. Za rogiem budynku, znajdowała się mała siłownia. Przebrałam się w ciuchy bardziej sportowe, i zabierając ze sobą ręcznik i wodę, wyszłam.W pomieszczeniu nie było zbyt wielu osób. Wśród nich rozpoznałam Miao. Starając się go uniknąć, poszłam na bieżnię, by trochę pobiegać. Ustawiłam odpowiednie tempo i zaczęłam ćwiczyć.
- Cześć kochanie..
- Przestań, powiedziałam.Chłopak ignorując moje słowa, złapał za pośladki, ściskając je, a ja strzepnęłam jego ręce. Włożyłam słuchawki w uszy i odleciałam we własny świat, ignorując obecność swojego byłego.
- Jeszcze się spotkamy..
Ignorując ludzi znajdujących się na siłowni, dawałam z siebie jak najwięcej. Chciałam popracować trochę nad ciałem, ale i trochę się wyżyć. Myślę że kilka tygodni bez kontaktu dobrze nam obojgu zrobi. Ja przemyślę kilka rzeczy, a on skupi się na trasie koncertowej. Tak będzie najlepiej. Zabrałam swoje rzeczy, i wyszłam z budynku kierując się z powrotem do swojego mieszkania. Jedyne czego teraz potrzebowałam, to prysznic, koc, ciepła herbata i jedzenie.
Wykąpałam się szybko, wrzuciłam ubrania do pralki, i wyszłam do kuchni, by przygotować sobie jedzenie. W związku z tym, że byłam po treningu, postanowiłam zjeść coś zdrowszego. Postawiłam na zwykłe musli z mlekiem. Zrobiłam sobie jeszcze na później gorącą herbatkę i zasiadłam przed laptopem zajadając się zdrowym jedzeniem i szukając odpowiedniego filmu. Być może normalne osoby wyszłyby na imprezę lub ze znajomymi, ale ja nie jestem najwidoczniej normalna. Nie mam w Korei przyjaciół, poza Bangtanami, więc nie mam z kim wychodzić gdyż chłopcy jak wiadomo wylecieli w trasę. Postanowiłam napisać do JK. Zapytałam go o kilka rzeczy dotyczących chłopców, i trasy. Wszystko u nich było dobrze, jednak zauważył, że z Jiminem jest coś nie tak. Cały lot był przygaszony, mało jadł, argumentując że zwyczajnie nie jest głodny. Opowiedziałam mu sytuację z wczoraj. Wiem że znamy się krótko, ale jest jednak najbliższy mojemu wiekowi, i czuję się przy nim najlepiej. Najbardziej swobodnie, jak z przyjacielem. Wiedziałam, że to co teraz się dzieje z Jiminem, to po części moja wina, ale jednak z drugiej strony mógł powiedzieć mi prawdę na samym początku, jakkolwiek by ona brzmiała.
Dla mnie w związku od zawsze liczyła się szczerość, a tymczasem po raz drugi zostałam potraktowana jak nic nie warta osoba. Tym razem przez Jimina. Dopiłam ostatnie łyki herbaty kończąc film, i zabrałam naczynia wkładając naczynia do zmywarki. Poskładałam koc, wyłączyłam laptopa, zabierając z półki książkę, którą kupiłam jeszcze w Polsce jednak przez naukę, nie miałam kiedy jej czytać. Usiadłam na parapecie okna, obserwując panoramę Seulu. To miasto nigdy nie śpi. Wręcz wieczorem wszystko staje się jeszcze bardziej żywe. Różnego rodzaju kolorowe telebimy informujące o różnych restauracjach, przyozdobione światełkami puby, bary sprawiały że wszystko stawało się lepsze. Po dłuższych obserwacjach widoków zza okna, zajęłam się lekturą, która swoją drogą była naprawdę wciągająca, i zanim się obejrzałam, było po 1 w nocy. Spojrzałam na zegarek i jak na zawołanie zrobiłam się senna, a oczy wręcz same się zamykały.
Odłożyłam książkę na szafkę nocną, i wyskoczyłam pod kołdrę planując, co zrobię następnego dnia, co zjem, co założę.. Niby śmieszne, ale to jednak dobry sposób na oderwanie się od myśli o chłopaku, a te nie dawały mi spokoju.
___________
Coś troszkę drama time i te sprawy.. Hehe
Jak wam się to czyta? Macie jakieś uwagi, co do zamieszczania rozdziałów, sposobu pisania, czy coś? Jeśli macie jakiekolwiek zastrzeżenia, napiszcie w komentarzach a ja postaram się naprawić swoje błędy. ❤❤❤❤❤❤
Do następnego kluski!!997 słów (bez notatki)
CZYTASZ
Serendipity
RomanceGdyby nie zerwanie, Gdyby nie on, Gdyby nie pogoda... Twoje życie nie wyglądałoby tak jak teraz.