3

148 11 3
                                    

*************NEXT DAY*************

11 w południe, to odpowiedni czas dla mnie, by móc normalnie, bez marudzenia wstać z łóżka i wypić jeszcze kawę dla dodatkowego kopniaka. Poszłam do łazienki, by wziąć prysznic, ubrać się i delikatnie umalować. Zajęło mi to niecałe 40 minut. Co prawda zdarzało się, że takie czynności zajmowały mi trochę mniej czasu, ale jestm leniwy człowiek, nie oszukujmy się.

Przygotowałam sobie śniadanie i jedząc je, przeglądałam maedia społecznościowe. Nie znalazłam nic ciekawego poza kilkoma nowościami w Gucci i podobnych sklepach. Oglądam to.. I tak bardzo chciałabym kiedyś zrobić tam zakupy, jednak z moją pensją, kelnerki, niewiele zrobię..

Posprzątałam po zjedzonym śniadaniu i udałam się do salonu gdzie obejrzałam kolejne trzy odcinki Tokyo Ghoul. Stwierdziłam, że nie przesiedzę całego dnia przed telewizorem. Pobiegłam do sypialni ubrać na siebie bardziej wyjściowe ubrania.
Postawiłam na zwykłe jeansowe spodnie z przetarciami, białą koszulkę oversize, którą zapchałam w spodnie, i czarną bomberkę. Dla dopełnienia wszystkiego, ubrałam czarne trampki, zabrałam portfel i telefon w razie czego, i wyszłam z mieszkania, uprzednio zamykając je na klucz.

Pogoda była niezła. Ani nie zimno, ani nie gorąco. Słońce dawało przyjemne delikatne ciepło, a wiatr co jakiś czas zawiewał chłodem. Udałam się na przystanek, postanowiłam przejechać się autobusem do centrum Seulu, odwiedzić galerię itp.

Moją uwagę, przyciągnął plakat, na którym było siedmioro pięknych chłopaków. Plakat zapowiadał daty koncertów i ich miejsca. Przyglądnęłam się dokładnie twarzom z plakatu, i jedną kojarzyłam. Nie wiedziałam skąd, ale znałam tą twarz. Tylko coś mi tu nie pasowało. Chłopak, miał rysy twarzy niczym różowowłosy, jednak.. No właśnie.. Włosy były w kolorze.. Metalicznej szarości? Nie wiedziałam jak ten kolor określić. Tak samo pełne usta, i te same brąsowe oczy. To musiał być on. Ten chłopak z skate parku. Ten u którego nocowałam, i ten, z którym mam piec babeczki...

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk zatrzymującego się autobusu. Weszłam do środka ze starszą panią, kupiłam bilet, i ruszyłam do centrum.

10 minut potem, stałam pod galerią. Weszłam do budynku, po czym O krążyłam pierwsze piętro, jednak nie znalazłam nic ciekawego. Ruszyłam schodami na drugie piętro, tam od razu w oczy rzucił mi się mój ulubiony sklep. Weszłam do niego, i od razu zaczęłam szukać ubrań. Dopadłam białą sukienkę na szelkach, z głębokim wycięciem na plecach, plecach delikatnie nad kolano. Sukienka była typowo letnia. Uznałam że przymierzę. Gdy okazało się że dobrze na mnie leży, udałam się do kasy, i zapłaciłam. Zadowolona z zakupu, ruszyłam jeszcze tylko do sklepu z kosmetykami po nowy olejek do twarzy, tonik i esencję, po czym poszłam do miejscowego sklepu spożywczego, gdzie kupiłam trzy rodzaje babeczek.

30 minut potem, znów stałam na tym samym przystanku, z którego wsiadalam, gdy jechałam do centrum
Popatrzyłam chwilę na plakat, i zdarłam go z szyby. Uznałam że muszę porozmawiać dziś na ten temat z brązowookim. Wróciłam do mieszkania, i rozpakowałam zakupy, po czym poszłam założyć nowo kupioną sukienkę. Czułam się w niej dobrze. I tak samo dobrze chciałam wyglądać dla nieznajomego. Jeszcze nieznajomego.

Złapałam za telefon i napisałam sms'a z zapytaniem, o której u mnie będzie. Napisał że za jakąś godzinę.
Doprowadziłam mieszkanie do stanu użytkowania, i przygotowałam składniki potrzebne do zrobienia słodkich przekąsek.

Czas zleciał mi naprawdę szybko. Zanim się obejrzałam, usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a w nich stał chłopak z plakatu. Już nie różowowłosy. Tym razem szarowłosy.

-Ah.. To ty..
-Spodziewałaś się teraz kogoś innego? Mówiłem że będę za godzinę, jestem dokładnie na czas.
-Nie, ja po prostu.. Nie ważne. Wejdź.

Uchyliłam szerzej drzwi, by chłopak mógł wejść. Spuściłam głowę w dół. Czułam jak policzki zaczynają mnie piec. To nie możliwe. Ja się wcale nie rumienię. I wcale nie myślę że jest piękny. Wcale!

Szarowłosy przeszedł do salonu, gdzie leżał plakat. Zauważył, go i odwrócił się do mnie, patrząc zakłopotanym wzrokiem.

- Czyli już wiesz..
- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć?
- Uwierz mi, chciałem, ale bałem się że będziesz patrzeć na mnie inaczej.
- Pytam kiedy chciałeś mi powiedzieć!
- Niedługo. Chociaż wiedziałem, że i tak sama się dowiesz. Te plakaty są dosłownie wszędzie.

Prychnęłam pod nosem, i gdy miałam wychodzić z pomieszczenia, chłopak zatrzymał mnie za nadgarstek.

- Czego ty jeszcze chcesz?
- Usiądź, proszę.. Porozmawiajmy.
- Nie chce mi się z tobą gadać.

Wyrwałam rękę, i zbierając tylko telefon, wyszłam z mieszkania, zostawiając go tam samego. Czułam się oszukana. W pewnym sensie mnie oszukiwał i okłamywał.. Usiadłam na swojej ulubionej rampie w skate parku, i nawet nie wiem kiedy, łzy spłynęły mi po policzku.

Może zasługuję na takie traktowanie? Tylko.. Nie wiem za co? Dlaczego taka kara, a nie inna?

Moje rozmyślania, poraz kolejny tego dnia zostały brutalnie przerwane. Tym razem przez szarowłosego.

- Przepraszam Cię.. Bałem się, że jeśli się dowiesz kim jestem skończy się to jak moja poprzednia znajomość.

Popatrzyłam na chłopaka pytającym wzrokiem, a on widząc moje łzy, wstrzymał powietrze, i po chwili zaczął opowiadać.

- Jakiś czas przed tym jak poznałem ciebie, miałem przyjaciółkę, o imieniu SunMi. Była fajna.. Miła.. Do czasu. Wiedziała że jestem piosenkarzem, że tańczę.. Że jestem w zespole znanym na całym świecie.. Wykorzystywała to. Po jakimś czasie, nie traktowała mnie jak przyjaciela, tylko jak bankomat. Jimin pożycz, Jimin kup..
Było mi przykro. I.. Nie chciałem żebyś się zbyt szybko dowiedziała o mojej karierze. Bałem się, że będziesz jak SunMi. Że będziesz patrzyła na mnie przez pryzmat pieniędzy i kariery. Że nie będę dla ciebie zwykłym chłopakiem, tylko idolem..

Słuchałam tego co mówił, ale nie patrzyłam na niego. Patrzyłam w dół, na buty, które w tamtym momencie, wydawały się być interesujące. Łzy ciekły mi po policzkach, czułam się głupio, przez to jak go potraktowałam. Często najpierw robię, potem myślę. To moja wada..
Popatrzyłam na chłopaka, gdy skończył mówić, i nie odzywając się ani słowem, po prostu go przytuliłam. Dopiero po dłuższej chwili, wyszeptałam:

- Przepraszam...

Nic nie odpowiedział, lecz złapał moj podbródek i podniósł głowę tak, bym patrzyła mu w oczy, po czym nachylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

Stałam w miejscu jak wryta. Nie wiedziałam co robić. Po prostu stałam i patrzyłam na niego wielkimi oczami, dopiero po dłuższej chwili wracając do świata żywych.

- Wracamy do domu? Jestem głodny.

Chłopak wydął dolną wargę, na co ja zaśmiałam się cicho, i pociągnęłam go w stronę mieszkania, gdzie bawiliśmy się produktami robiąc słodkie przekąski. Następnie pooglądaliśmy film, i przy lampce wina, chłopak opowiadał mi o sobie. Słuchałam z wielką uwagą, lecz po jakimś czasie, powieki same zaczęły mi opadacć, i naprawdę nie mam pojęcia, kiedy zasnęłam. Czułam tylko, że Jimin podnosi mnie na rękach, i kładzie na łóżku. Nakrył kołdrą, po czym złożył pocałunek na czole. Tak minął nam kolejny, razem spędzony dzień.

________________
Kluski!!
Wiem że późno i tak dalej, ale wena nie wybiera, zupełnie jak depresja, chciałam tylko powiedzieć, że to pierwszy rozdział, po którego napisaniu, nie czuję się bardzo głodna. A to oznacza, że mój mózg zaczyna przyzwyczajać się do wysiłku jakim jest napisanie tych wypocin.

Mam nadzieję, że dobrze wam się czyta.

Gwiazdka + komentarz = Happy Autorka ❤😇

Dobranoc kluski, do następnego!

1082 słów (bez notatki)

Serendipity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz