17

60 3 0
                                    

*********TYDZIEŃ POTEM**********

Nie zauważyłam nawet kiedy minął ten tydzień. Rutyna dawała o sobie znać do tego stopnia, że czas przestał mieć znaczenie i leciał swoim torem.

Powoli zwlekłam się z łóżka próbując unormować widoczność. Nie czułam się dziś najlepiej. Cały czas miałam dreszcze, nie zapominając o zawrotach głowy. Wyszłam z sypialni kierując się do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Okna były zamknięte, a ja jednak trzęsłam się pod wpływem zimna. Zabrałam kocyk, którym wczoraj się przykryłam, i zawinęłam się w niego niczym naleśnik. Czułam że jest mi niedobrze, dlatego nawet nie patrzyłam w stronę lodówki. Zabrałam kubek z gorącą cieczą, i usiadłam w salonie opatulając się szczelnie kocem. Otworzyłam laptopa, szukając swojego ulubionego anime. Obejrzałam 8 odcinków, po czym stwierdziłam że czuję się lepiej, i jestem w stanie coś zjeść. Wygrzebałam z lodówki mus, i znów wróciłam do oglądania. Zanim się obejrzałam, minęło pół dnia. Położyłam się wygodnie odczuwając potrzebę snu.

2h potem, obudził mnie dźwięk przychodzącego połączenia. Spojrzałam na laptopa, na którym widniało zdjęcie Tae. Odebrałam połączenie, i moim oczom ukazał się szeroko uśmiechnięty chłopak, a obok niego siedział Namjoon. Pomachałam chłopcom, i zaczęliśmy opowiadać sobie nawzajem, jak minął nam dzień, co robiliśmy, itp.

Chłopcy na wieść o chorobie zmartwili się, jednak nadal starali się mi poprawić humor, co naprawdę nieźle im wychodziło. Nagle do pomieszczenia wszedł Jimin. Natychmiast posmutniałam, co chłopcy zauważyli. Różowowłosy wszedł głębiej do pomieszczenia, zarówno dla Tae jak i Namjoona stało się jasne dlaczego mój humor zmienił się tak nagle. Dwójka śmieszków, postanowiła zostawić nas razem.

Popatrzyłam na brązowookiego, przypominając sobie tą sytuację sprzed kilku dni. Łzy napłynęły mi do oczu zasłaniając mi widok w ekranie laptopa.

- Kochanie.. Nie ignoruj mnie. To nie był dla mnie nikt ważny.
- Jasne..
- To była moja stara przyjaciółka, jeszcze z lat szkolnych. Spotkaliśmy się przypadkowo, i mimo że jasno dawałem jej do zrozumienia że jestem zajęty, ona robiła swoje.

Nic nie odpowiadając, starłam łzy z policzka, i zaczęłam bawić się rękawem bluzy.

- Ej, skarbie.. Kocham tylko ciebie.
- Nie wyglądałeś tak, jakbyś chciał jej powiedzieć żeby się odczepiła.
- Nie chciałem być niemiły.
- Aha, czyli jakby chciała cię zaciągnąć do łóżka, też byś nie odmówił, bo nie chciałbyś być niemiły?
- Nie! To nie tak miało zabrzmieć.
- Wiesz co? Idź do niej a mi daj święty spokój. Myślałam że jesteś inny niż Miao, a jesteś taki sam.
- Kochanie proszę..

Nie słuchając jego dalszego gadania, zamknęłam laptopa, dając upust emocjom. Myślałam że jest inny, a zachował się praktycznie tak samo jak Miao. Nigdy nie znajdę szczęścia, nie założę rodziny. To chyba czas sprawić sobie jakieś małe zwierzątko. Westchnęłam cicho i przetarłam twarz dłońmi. Nie miałam siły na nic. Nie dość że ważna osoba w moim życiu postanowiła mnie zranić, jeszcze choroba mnie dobija. Zawijając się w kocyk, zasnęłam będąc zmęczona nadmiarem emocji. To tylko kilka godzin rozmowy z chłopakami i Jiminem, a zmęczyłam się jak po 8 godzinach pracy. Przewracałam się z boku na bok, próbując zapomnieć o tym co miało miejsce przed chwilą. "Nie chciałem być niemiły"... Prychnęłam na te słowa, po czym zakryłam się kocykiem po sam nos, czując dreszcze wywołane zimnem, którego wcale w mieszkaniu nie było. Po jakimś czasie bezczynnego leżenia, udało mi się zasnąć.

Jakąś godzinę potem obudziłam się czując głód. No tak, mój jedyny posiłek tego dnia to był mus. Wstałam czując nieprzyjemny chłód na ciele spowodowany brakiem kocyka, i udałam się do kuchni, gdzie zrobiłam sobie zaledwie dwie kanapki. Przez ból gardła jaki mi doskwierał od rana, nie byłam w stanie przełknąć praktycznie nic. Znów zrobiłam sobie kubeczek gorącej herbaty, i z jedzeniem zasiadłam przed telewizorem, oglądając dramę. Była ona tak nudna, że zaczęłam się zastanawiać, dlaczego producenci pozwolili na emitowanie jej w telewizji. Niektóre sceny były naprawdę żenujące i sprawiały wrażenie ajkby bohaterowie pomimo XXI wieku, byli kompletnie zacofani. Mimo to, jakoś mi to poprawiało humor. Miałam z tego naprawdę niezły ubaw, komentowałam każdy dziwny ruch bohatera i szczerze to było nawet lepsze niż oglądanie czegoś co jest naprawdę interesujące, ale nie bawi.

Skończyłam oglądanie filmu, po czym uznałam że potrzebuję gorącej kąpieli. Zabrałam ciepłe ubrania do łazienki i napuściłam gorącej wody. Na lustrze i oknie zaczęła się tworzyć para wodna. Zakręciłam kurek, po chwili dolewając jeszcze zimnej wody w razie gdyby ta była za gorąca. Rozebrałam się, a następnie weszłam do wanny zanurzając się po samą szyję. Przymknęłam oczy i jakąś chwilę poleżałam w tej pozycji starając się rozluźnić. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam w wodzie, ale to musiał być dość długi czas skoro zaczęło mi być zimno nawet w wodzie. Wyszłam z wanny następnie ubierając się w wybraną wcześniej piżamę. Właściwie to dresy i bluza z kapturem. Pomimo tego, że choruję raz na jakiś czas, przechodzę to ciężko. Mój organizm nie jest przyzwyczajony do takich ataków, i zawsze wtedy mam wrażenie że umieram na przeziębienie.

Sprawdzając swoją domową aptekę, mogłam śmiało stwierdzić, że poza tabletkami przeciwbólowymi, czy tymi na odporność, nie mam nic potrzebnego mi w tym momencie. Wyjęłam oba opakowania z lekami, a do szklanki nalałam wody. Połknęłam obie tabletki na raz, popijając kubkiem wody. Wróciłam na kanapę, jednak nie na długo. Do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka w drzwiach, więc wstałam powoli idąc w stronę drzwi. Uchyliłam je, jednak moim oczom nie ukazał się nikt. Zerknęłam na podłogę, na której znajdowała się koperta. Zabrałam ją do mieszkania i z powrotem zakluczyłam drzwi. Poszłam do kuchni, by móc jakoś otworzyć tajemniczą kopertę, ale ja, jak to ja, nie obyło się bez krzywdy. Rozcinając otwarcie koperty, czubkiem noża, zahaczyłam o dłoń w której ją trzymałam. Syknęłam pod nosem na ból, po czym zabrałam się za opatrywanie rany. Po skończonych czynnościach, wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Był to list ze wspomnieniami od Miao. Zajrzałam jeszcze raz do koperty, gdyż według treści listu, miało tam być coś jeszcze. Wyjęłam łańcuszek. Ten, który dał mi kilka lat temu na rocznicę. Westchnęłam cicho, po czym list wyrzuciłam, a łańcuszek uznałam że sprzedam. Parę groszy się przyda, biorąc pod uwagę fakt że dość długi czas nie pracowałam ze względu na mieszkanie z różowowłosym, a z tamtąd miałam spory kawałek drogi do swojej pracy.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, na którym było kilka powiadomień z Twittera i KakaoTalka. Nie zważając na nie, odczytałam godzinę, i wyszłam w stronę sypialni, uprzednio gasząc światło w pomieszczeniach. Położyłam się do łóżka, czując jak moje ciało się rozluźnia. W trakcie choroby, wydaje mi się jakby ważyło kilkanaście kilogramów więcej, dlatego połowę tego czasu spędzam w łóżku co chwilę zasypiając.
Przytuliłam poduszkę, która jest przeznaczona dla osoby drugiej, nakrywając się do ramion kołdrą. Czując przyjemne ciepło spowodowane grubym materiałem zarówno samej kołdry jak i pościeli, usnęłam, wyrównując oddech.

_____________
Cześć kluski! Jak tam u was? Jak życie wam mija? Ja nie mam aktualnie lekcji, więc stwierdziłam że dam wam rozdział. Jestem dobrym człowiekiem 😂😂😂

Jak myślicie? Czy Miao "znormalnieje", czy ten list, to tylko cisza przed burzą?

Gwiazdka + komentarz = kolejny rozdział od autorki ❤❤❤

1093 słowa (bez notatki)

Serendipity Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz