([T/I]'s pov)
Gdy drzwi zatrzasnęły się za wściekłym Jinem, który zabrał ze sobą Jungkooka, podeszłam do Yoongiego i usiadłam bokiem na łóżku, przyglądając się jego ręce. Mężczyzna nie ruszył się ani o milimetr, ciągle na mnie patrząc. Wiedziałam, że nie będzie miał nic przeciwko, gdy to ja się nim zajmę. Zapewne tylko czekał aż skończę go opatrywać, żeby wykorzystać chwilę sam na sam ze mną.
- Dałeś się postrzelić? Serio? - mruknęłam, biorąc szczypce chirurgiczne ze stolika obok. Westchnęłam cicho. - Nienawidzę wyciągania kul.
- Wystawiłem się specjalnie po to, żebyś się musiała męczyć - uśmiechnął się, nie spuszczając ze mnie wzroku, dokładnie obserwując każdy mój najmniejszy ruch. Mimo że znałam go tyle lat, dalej nie mogłam się przyzwyczaić do jego natarczywego spojrzenia. Poza tym czułam, że miał mi coś ważnego do powiedzenia.
Kula, jak na złość, utknęła dość głęboko, co z pewnością nie ułatwiało mi zadania. Nie chciałam sprawiać Sudze bólu, dlatego starałam się wykonywać jak najbardziej precyzyjne ruchy, spoglądając ukradkiem na twarz starszego. Ta jednak nie wyrażała niczego poza stoickim spokojem. No tak, Min Yoongi i jego bezgraniczna odporność na ból. A raczej świetna gra aktorska.
- Nareszcie - powiedziałam bardziej do siebie niż do mężczyzny, wypuszczając wstrzymywane powietrze.
- Dziękuję - usłyszałam, gdy odwróciłam się, by sięgnąć po gazę i bandaże. Silne ramiona objęły mnie w pasie, a ich właściciel przesunął się i wtulił w moje plecy. Westchnęłam z dezaprobatą.
- Nie chcę być cała umazana twoją krwią, więc mnie łaskawie puść - w końcu udało mi się złapać opatrunki ze stolika i mogłam obrócić się z powrotem do Yoongiego.
Ten oczywiście nie miał zamiaru poddać się mojej prośbie i przycisnął mnie do siebie mocniej, nie pozwalając mi na żaden ruch.
- Oppa... - mruknęłam, chcąc wymusić na nim poluźnienie uścisku, ale mężczyzna przerwał mi jednym prostym zdaniem.
- Znalazłem ich - powiedział, trzymając brodę na moim ramieniu. Mimo zniekształcenia dźwięku doskonale zrozumiałam co powiedział i zmroziło mi to krew w żyłach.
Siedzieliśmy w bezruchu, a Suga dalej mnie przytulał. Wiedział, że gdyby nie silny uścisk najprawdopodobniej wstałabym i wybiegła z pomieszczenia, żeby ukryć się gdzieś i nigdy nie wyjść. Nie miałam pojęcia ile czasu minęło od wypowiedzi mężczyzny, gdy w końcu postanowiłam się odezwać.
- Miałeś sobie odpuścić. Obiecałeś mi.
- Może i ja odpuściłem, ale on nie. Myślisz, że ktoś zwyczajny byłby w stanie wpakować we mnie kulkę od tak? Jesteś jedyną osobą, którą posądzałem o takie zdolności. Nie trudno więc się domyślić, kto pociągnął za spust kilka godzin temu - Min odwrócił mnie do siebie i spojrzał mi głęboko w oczy. - Zabiję go. Jego i całą jego bandę.
- Nie - odpowiedziałam szybko. Nie mogłam mu pozwolić się nakręcić. Doskonale wiedziałam, że kierowała nim czysta nienawiść.
- Tak.
- Mówię ci - nie! - uniosłam głos, wstając z łóżka i nieświadomie chwytając skalpel ze stolika obok.
- Uspokój się. Wiem, co czujesz i co czułaś wtedy. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie jakby było wczoraj, a nie sześć lat temu. Nigdy nie pozwolę nikomu doprowadzić mojego skarbu do takiego stanu ponownie, a on musi zapłacić za to, co zrobił - słuchałam go i robiło mi się coraz goręcej. - Nawet ze mną nie dyskutuj. Wiesz, że mnie nie powstrzymasz, a do tego z chęcią mi pomożesz, tylko jeszcze nie chcesz się do tego przyznać. Co jest lepsze od słodkiej zemsty? Jimin na pewno też się na to pisze. Zabawa będzie przednia. Wyobrażasz sobie z jaką przyjemnością Chimmy odrąbie temu skurwysynowi co nieco, gdy będzie go błagał o litość?
- Przestań! - poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. - Przestań, przestań, przestań! Namjoon się na to nie zgodzi, a Jin i Tae go poprą! - starsi byli moją ostatnią, choć dość słabą argumentacyjnie deską ratunku.
- Nie oszukuj się. W tej kwestii wszyscy w Organizacji będą zgodni, jak jeden mąż. Wiesz o tym - Suga wstał i podszedł do mnie. Wyciągnęłam rękę z ostrym narzędziem przed siebie, nie chcąc, żeby podchodził bliżej. Yoongi jednak dobrze wiedział, w jakim stanie byłam, więc po prostu złapał mnie za rękę i wyciągnął z niej skalpel. Szybko odłożył go gdzieś na bok, po czym przyciągnął mnie do siebie. - Zdechną jeden po drugim, a ja tego dopilnuję. Inaczej nigdy nie uwolnisz się od gorzkiej przeszłości. Wszyscy chcemy dla Ciebie jak najlepiej, [T/I].
Rozpłakałam się na dobre, czując się dokładnie tak samo bezsilna, jak sześć lat temu. Doskonale wiedziałam, że Min nie odpuści.
Równie dobrze wiedziałam też, jaki był mój brat. Nie było żadnego słusznego wyjścia z tej sytuacji. Musiałam się podporządkować Sudze.
Miałam złe przeczucia, a moja intuicja nigdy nie zawodziła. Nigdy.
CZYTASZ
Surrender | BTS x Reader | Zakończone
Fanfiction«Staliśmy pod ścianą, przysłuchując się odgłosom z zewnątrz. Tupanie stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze... aż nagle ucichło. Tuż przed drzwiami pokoju, w którym siedzieliśmy. Oboje wstrzymaliśmy oddech, zastygając w bezruchu, gdy klamka o...