[20,0] - Akatsuki

117 10 0
                                    

([T/I]'s pov)

Zawsze przerażała mnie świadomość, że mogę ponownie spotkać mojego brata, czy któregokolwiek z ludzi jego szefa. Dlatego, kiedy V dostał cynk i podał nam, gdzie prawdopodobnie przetrzymywali Carmen, prawie zemdlałam.

Bo to właśnie oni ją mieli. I właśnie ja miałam jechać ją odbić. Wtedy było to zdecydowanie ponad moje siły. Yoongi i Hoseok również to wiedzieli. Mimo tego czułam, że to ja muszę ją odzyskać. Od czterech lat była dla mnie jak siostra. Nie mogłam jej porzucić.

Nie mogłam zachować się, jak mój brat.

Na dworze zaczynało właśnie świtać, gdy udało nam się dotrzeć do jednej z ich pomniejszych baz. Śnieg skrzypiał nam pod stopami, kiedy przemierzaliśmy kolejne kilka metrów, by wejść do środka.

Budynek miał być opuszczony, ale wciąż zachowywaliśmy ostrożność - nie mogliśmy znowu stracić kogoś ważnego. Dlatego, gdy weszliśmy do środka, najpierw pobieżnie rozejrzeliśmy się po pomieszczeniu, by po chwili stanąć w kompletnym szoku, wpatrując się w to, co zastaliśmy na samym środku.

Na łańcuchu przytwierdzonym do sufitu wisiało zmasakrowane ciało, obdarte ze skóry i niektórych mięśni. Było nienaturalnie rozciągnięte, najprawdopodobniej od zbyt długiego wiszenia lub tortur. Zaschnięta krew pokrywała trupa prawie w całości, podobnie z podłogą pod nim. Na czerwonych plamach był ułożony napis ze skóry i flaków.

"Wszyscy tak skończycie"

Poczułam, jak Yoongi podszedł do mnie, by mnie objąć, ale od razu mu się wyrwałam, podchodząc do zwłok.

- Hobi, pomóż mi zerwać łańcuch - mruknęłam cicho, a Jung natychmiast wykonał moje polecenie.

Ciało runęło na podłogę. Kucnęłam obok, odgarniając włosy przylepione do miejsca, gdzie powinna znajdować się twarz. Szczęka trupa była mocno zaciśnięta, oczy wydłubane, w wielu miejscach dało się zobaczyć kości czaszki. Spojrzałam niżej, na szyję.

I już nie mogłam dłużej powstrzymać łez.

Wybuchnęłam głośnym, okropnie żałosnym płaczem, sięgając jedną ręką do łańcuszka Lucii, a drugą do tego, który miałam ja. "Best friends".

- Obdarli ją ze skóry, rozciągali, potem bili po otwartych ranach. Na końcu powiesili - powiedziałam bez zająknięcia, zaraz znowu zaczynając płakać.

- [T/I]... - głos Sugi przebił się przez mój szloch, jednak ani trochę go nie uciszył. - Musimy się stąd zbierać. Weźmiemy ją ze sobą. Hoseok już poszedł po jakieś koce, żebyśmy mogli ją czymś... zakryć.

Dlaczego, James? Dlaczego mi to robisz, braciszku?

***

(Jungkook's pov)

- Jungkook! Kookie!!! - obudziło mnie szarpanie za ramię i szept Navy tuż przy moim uchu. A raczej szeptany krzyk.

Przetarłem oczy ręką, patrząc na dziewczynę nieprzytomnym wzrokiem.

- O co chodzi? - zapytałem lekko zachrypniętym głosem, siadając na łóżku.

- Ciiii! - przyłożyła palec do ust, ostrożnie wstając z pościeli. - Ktoś wszedł do rezydencji. Obeszli ochronę. Słyszałam ich. Musimy coś zrobić, szybko! - warknęła na mnie, idąc powoli w stronę drzwi.

- Co? - miałem wrażenie, że to jakiś głupi sen. Zerknąłem szybko na zegarek. Było kilka minut po dwudziestej drugiej, a na dworze było ciemno, jak w... no, nieważne. - Poczekaj, nie mamy żadnej broni!

- Musimy się dostać do pokoju [T/I], ona ma dużo noży, no chodź - szarowłosa spojrzała na mnie sugestywnie, mocno ściskając w pięści ucho pluszaka.

- Nie lepiej poszukać samej Hyun? - złapałem dziewczynę, która już chciała wyjść.

- Przecież pojechała z Monsterem i Sugą! Nie wiedziałeś? - Navy zatrzymała się z dłonią na klamce.

- Gdzie pojechała? O co chodzi?

- Nie ma czasu, chodź! Potem się wszystkiego dowiesz - fuknęła, otwierając drzwi.

Wychyliliśmy głowy z pokoju, rozglądając się uważnie po korytarzu. Światło było zgaszone, a na horyzoncie nie było żadnej żywej duszy. Poczułem, jak oblewa mnie zimny pot. Co tu się wyprawia?

Navy wyszła pierwsza, ostrożnie stawiając krok za krokiem na zimnej posadzce. Oboje szliśmy boso, przez co szansa na to, że narobimy hałasu, była o wiele mniejsza.

Złapałem Harin za nadgarstek, na co zatrzymała się, zdezorientowana.

- Żebyśmy się nie zgubili - szepnąłem, dając się prowadzić. W końcu ona mieszkała tu dłużej.

Po omacku weszliśmy po schodach na piętro, gdzie znajdował się pokój Hyun.

I wszystko szło naprawdę świetnie. Do czasu, aż usłyszeliśmy kroki z przeciwległej strony korytarza.

Ścisnąłem mocniej rękę szarowłosej, która szybko wciągnęła nas do najbliższego pomieszczenia, starając się jak najciszej zamknąć drzwi. Staliśmy pod ścianą, przysłuchując się odgłosom z zewnątrz. Tupanie stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze... i nagle ucichło. Tuż przed drzwiami pokoju, w którym siedzieliśmy.

Oboje wstrzymaliśmy oddech, zastygając w bezruchu, gdy klamka opadła w dół.

"Już po nas"


Surrender | BTS x Reader | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz