(Jimin's pov)
Po biurze naszego szefa rozszedł się nieprzyjemny trzask tłuczonego szkła, gdy kieliszek wina wyleciał mu z ręki prosto na ziemię. Wyglądało na to, że przeszkodziłem Kimom w trakcie romantycznej kolacji. Pewnie chcieli uczcić zwycięstwo, a potem przypieczętować je w sypialni.
Ups?
- Jak to, kurwa, uciekł?! - wrzasnął Monster, chwytając mnie za koszulkę. Uderzyłem z impetem plecami o ścianę, na którą mnie popchnął. Skrzywiłem się nieco, czując tępy ból kręgosłupa. Wściekły Namjoon to silny Namjoon.
- Nie mam pojęcia, węzły były nienaruszone, a przy tym wiązaniu wydostanie się w taki sposób jest niemożliwe - powiedziałem, marszcząc brwi.
- Joonie, uspokój się, to nic nie da - Seokjin położył dłoń na ramieniu swojego partnera, łagodnie patrząc mu w oczy.
Na ogół byli słodką, dobrze dobraną parą, ale koniec końców to starszy Kim podejmował w ich związku większość decyzji. Może i byli moim OTP, jednak nie zmieniało to jednego - nasz szef był po prostu pantoflarzem. Dlatego też pod wpływem wzroku swojego ukochanego puścił mnie i wziął głęboki oddech, siląc się na spokojny ton.
- Tak po prostu przeniknął przez sznur, zmaterializował się obok łóżka i wyszedł jakby nigdy nic? Niczym Jezus przez jebany całun turyński? - zapytał, łapiąc się za zatoki i sycząc cicho. - To niedorzeczne, ochrona powinna go złapać.
Jeśli wyjście "jakby nigdy nic" oznaczało zdemolowanie dwóch pomieszczeń, to ja, Park Jimin, byłem reinkarnacją samego Buddy.
- Prawda, to nie ma sensu. Na pewno byśmy o tym wiedzieli. W końcu razem z Tae od wczoraj cały czas jestem w posiadłości. Nie wspominając o całej reszcie ekipy i wzmożonej straży - mruknął różowowłosy, zamyślając się na chwilę. - Może miał wspólnika?
- Kolejny zdrajca? Chuj mnie za chwilę strze-
- Nie, gdyby ktoś go odwiązał i zawiązał węzły z powrotem to na pewno bym zauważył. To były moje wiązania, jestem pewien - przerwałem szybko, a mężczyźni spojrzeli na mnie, a potem na siebie.
- To dlaczego go tam nie ma, skoro powinien być? - Seokjin zmarszczył brwi, jakby spodziewał się, że za chwilę go oświecę.
- Nie wiem - odparłem jedynie, wzruszając ramionami, co spotkało się z przeciągłym westchnieniem obu mężczyzn. - Dlatego wam o tym mówię. Wygląda na to, że rozpłynął się w powietrzu.
Jin podszedł do okna, a Namjoon i ja powiedliśmy za nim wzrokiem. Różowowłosy westchnął głęboko, po czym odwrócił się do nas z powrotem.
- Dajmy sobie z tym spokój - powiedział, co od razu spotkało się ze sprzeciwem ze strony Monstera.
- Jaki spokój?! Zwariowałeś?! Musimy go znaleźć i-
- Nam. - Jin przerwał mu ostro, patrząc mu prosto w oczy. - On nie jest już zagrożeniem. Po prostu odpuśćmy. Nie ma sensu tego ciągnąć.
- Hyung, sprawdźmy chociaż kamery - wtrąciłem się. - Jestem naprawdę ciekaw, jak udało mu się uciec. On wciąż może być na terenie posiadłości.
- Nie.
- Jinnie...
- Po prostu dajmy mu odejść. Zdrajca nie zasługuje na tyle uwagi.
Seokjin wyszedł, trzaskając drzwiami trochę za mocno. Namjoon wziął głębszy wdech i rozmasował skronie, po chwili odwracając się do mnie z niewyraźną miną. Uśmiechnąłem się.
CZYTASZ
Surrender | BTS x Reader | Zakończone
Fiksi Penggemar«Staliśmy pod ścianą, przysłuchując się odgłosom z zewnątrz. Tupanie stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze... aż nagle ucichło. Tuż przed drzwiami pokoju, w którym siedzieliśmy. Oboje wstrzymaliśmy oddech, zastygając w bezruchu, gdy klamka o...