[16,0] - Pledge

143 12 0
                                    

([T/I]'s pov)

Nad Seulem wschodziło słońce, a ja siedziałam na moim nowym łóżku i wpatrywałam się w widok za oknem. Wciąż nie mogłam wyjść z podziwu. Nasz nowy dom był nie dość, że ogromny, to jeszcze w tak pięknym miejscu. Patrzenie na wodospad, klify, rzekę, las i metropolię w oddali zapierało mi dech w piersiach.

Zerknęłam na zegarek. 6:54. Jeszcze minuta i...

- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - przez drzwi wpadli Lucia i Seokjin. Tuż za nimi wkroczył Yoongi, ale o wiele spokojnej.

- Nasza malutka Hyun ma już osiemnaście lat! - krzyknął Jin, dusząc mnie swoimi szerokimi ramionami.

- Pomocy - powiedziałam słabo, mając problem z nabraniem powietrza w płuca i nagle ułyszałam śmiech Mina, przez co zamarłam.

Suga bardzo rzadko śmiał się, gdy nie był ze mną sam na sam. Mówił, że tylko ja jestem w stanie wywołać u niego uśmiech na ustach.

Uścisk Kima poluźnił się, a Carmen podała mi dwa pudełeczka.

- Znowu jakieś prezenty? - spytałam, patrząc na trójkę niepewnie.

Wczorajsza przeprowadzka była oficjalnym prezentem od Namjoona. Cieszyłam się jak dziecko i oczywiście byłam mu ogromnie wdzięczna, ale tak naprawdę do szczęścia nie potrzebowałam nic więcej niż tej czwórki, która towarzyszyła mi przez ostatnie trzy lata. Stali się moją nową rodziną, do której powoli dołączali kolejni członkowie. 

- No otwieraj, a nie! - fuknęła brunetka, a ja posłusznie ujęłam palcami kokardkę prezentu i zaczęłam go rozpakowywać.

W pierwszym, mniejszym pudełku znajdował się srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie serduszka. Na odwrocie wygrawerowano napis "Best friends". Spojrzałam na Hiszpankę, a ona pokazała mi swój egzemplarz, który znajdował się już na jej szyi. Szybko zapięłam swój wisiorek i obiecałam, że nigdy, przenigdy go nie zdejmę.

- No ja mam nadzieję!

Jednak, gdy otworzyłam drugie pudełko mina od razu mi zrzedła.

Odruchowo podniosłam wzrok na Sugę, jedynie jego posądzając o sprezentowanie mi broni palnej. Mimo, że ostatnimi czasy dość często jej używałam, to dalej nie byłam do niej przekonana. Miętowowłosy uniósł ręce w obronnym geście, mówiąc, że to nie od niego.

- To ode mnie - oznajmił Jin, delikatnie się uśmiechając. - Potrzebujesz czegoś małego i kobiecego, bo nie mogę patrzeć na ciebie z tymi wszystkimi spluwami Yoongiego i Lucii. Zupełnie do ciebie nie pasują, kruszynko.

- Czy ty sugerujesz, że jestem za mało kobieca, Jin? - brunetka zmarszczyła brwi, a obecnie niebieskowłosy mężczyzna przytaknął, jakby nigdy nic.

Po chwili wyszli z mojego pokoju, pogrążeni w zabawnej sprzeczce, zostawiając mnie sam na sam z Sugą, który tylko na to czekał.

Mężczyzna podszedł do łóżka i usiadł obok mnie, odsuwając moje najnowsze prezenty. Objął mnie i wtulił w swój tors, wsuwając nos w moje włosy. Szybko usiadłam mu na kolanach, uśmiechając się. Uwielbiałam być blisko niego.

- Chciałem dać ci coś wyjątkowego w te urodziny, ale nie znalazłem niczego, co by mnie zadowoliło. Wybacz - mruknął, delikatnie całując mnie w głowę.

- Nic się nie stało. Ważne, że jesteś, Yoongi-oppa - zamknęłam oczy, gdy chłopak zaczął głaskać moje plecy.

- Kocham cię, [T/I] - szepnął nagle, a ja wstrzymałam oddech.

To był pierwszy raz, gdy Suga mi to powiedział. Zawsze okazywał mi dużo czułości, nikomu nie pozwalał się do mnie zbliżyć, przedstawiał mnie jako swoją ukochaną i wszyscy doskonale wiedzieli, że łączy nas coś głębszego. Jednak Yoongi nigdy nie powiedział mi tych dwóch prostych słów, które mogłyby mnie zapewnić o jego uczuciu. Aż do dnia moich osiemnastych urodzin.

Mężczyzna najpewniej zauważył, jaki szok wywołał swoją wypowiedzią, dlatego po chwili kontynuował.

- Nie chciałem ci tego mówić wcześniej, chociaż raczej nikt by nie powiedział, że jest inaczej. Kocham cię, ale chciałem poczekać, aż będziesz dorosła. Rozumiesz, prawda? - zapytał, odsuwając mnie od siebie kawałek, by móc spojrzeć mi prosto w oczy.

- Rozumiem - powiedziałam w końcu. - Ja ciebie też kocham, Yoongi.

***

Ludzie mijający mnie na korytarzach posiadłości byli dzisiaj wyjątkowo spięci. Oczywiście, mimo pośpiechu każdy witał się ze mną lekkim ukłonem i życzeniami miłego dnia.

Właśnie wracałam z pracowni Jimina, który wręcz musiał przedstawić mi swoją nową przyjaciółkę. Zawsze pragnął, żebym je akceptowała, szukając mojego uznania niemal tak samo mocno, jak Hobi. Czasem jasno dawałam mu do zrozumienia, że jakaś dziewczyna mi się nie podoba. Wtedy przynajmniej umierała od razu, bo Chim nie miał zamiaru torturować kogoś takiego. Ta jednak wydawała się inna - ani razu nie błagała mnie czy chłopaka o litość.

"Może chociaż ją oszczędzi?"

Dłuższą chwilę marszczyłam brwi, wracając myślami do tego, co mogło spowodować taki rozgardiasz w Organizacji. Zwłaszcza, że była zaledwie szósta rano.

Postanowiłam skierować się do biura Namjoona, aby dowiedzieć się, co takiego udało mu się przede mną ukryć. Już miałam nacisnąć klamkę i wejść do środka, gdy usłyszałam szybkie kroki po drugiej stronie.

Gdybym odsunęła się ułamek sekundy później, nawet Jin nie byłby w stanie mnie poskładać po spotkaniu z drzwiami, które (nie napotykając na swojej drodze mnie ani żadnych innych przeszkód) uderzyły z impetem w ścianę, niemal wylatując z zawiasów.

- W takim razie zajmę się tym sam! - hukowi towarzyszył krzyk wściekłego Yoongiego, który chwilę temu był o krok od zupełnie nieświadomego uszkodzenia mnie. W furii, jaka nim kierowała, omal mnie nie staranował. Gdy w końcu zauważył, kto przed nim stoi, zamrugał kilkukrotnie. - [T/I] - stwierdził.

- Nie wyrażam zgody - w progu swojego biura pojawił się Monster, próbując przytrzymać Sugę za ramię.

- Co tu się dzieje? - spytałam, jednak nie dane było mi uzyskać jakiejkolwiek odpowiedzi, bo Min mocno złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku schodów. - Yoongi?

Mężczyzna, gdy tylko dotarliśmy pod odpowiednie drzwi, wepchnął mnie do swojej sypialni i zatrzasnął nas w środku. Wkurwienie można było od niego wyczuć na kilometr. Oddychał ciężko, a jego zazwyczaj bladą twarz pokrywały silne rumieńce. Tak złego widziałam go tylko kilka razy w życiu.

- Ten sukinsyn chce się targować - warknął, stając kilka kroków ode mnie. - Wysłał Namowi filmik z propozycją. Mówi, że zostawi Organizację w spokoju i podzieli się z nami rynkiem, jeśli wydamy mu... - miętowowłosy zaciął się, przewiercając mnie swoim spojrzeniem na wylot.

Szybko zbliżył się i mocno mnie objął, przyciskając do swojego torsu.

- Nie pozwolę na to, żeby znów miał cię w swoich brudnych łapskach. Zabiję go. Zajebię, jak psa. Obiecuję.

- Yoonie - delikatnie próbowałam wyplątać się z jego uścisku, ale mężczyzna zbyt mocno mnie trzymał. Odpuściłam w końcu, wtulając twarz w jego koszulkę. - Łamiesz wszystkie obietnice, które mi składasz. Myślę, że ta nie będzie wyjątkiem. Nie możesz załatwić go sam. Nie mogę cię stracić tak, jak Lucy. - poczułam łzy napływające mi do oczu. Pociągnęłam nosem, bardziej chowając się w ramionach mężczyzny. - Proszę, trzymajmy się planu.

Tylko czy nasz plan był odpowiedni?

Surrender | BTS x Reader | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz