coooomeeeebaaaaack
(Jungkook's pov.)
Padłem na ziemię, zupełnie wykończony. Słońce zaszło już dawno, a Hyun wcale nie miała zamiaru dać mi spokoju. Gdy w końcu usłyszałem magiczne "na dzisiaj wystarczy", wszystkie mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa i wręcz rozlałem się pod nogami dziewczyny.
[T/I] zaśmiała się ze mnie, siadając obok i przyglądając mi się przez chwilę. Już chciała sobie pójść i dać mi dojść do siebie w spokoju, ale wtedy przypomniało mi się, że miałem ją spytać o tę akcję, która spędzała Jinowi sen z powiek.
- Noona... - jęknąłem słabo, wyciągając rękę w jej stronę.
Hyun zatrzymała się, patrząc na mnie z politowaniem.
- Chyba jesteś świadom tego, że nie mam zamiaru cię stąd zbierać, prawda? - podeszła, lekko szturchając moje ramię butem. Kochana.
- Chciałem porozmawiać o czymś... - westchnąłem, z trudem podnosząc się do siadu.
- W takim razie zamieniam się w słuch - z powrotem opadła na miejsce, z którego kilka sekund temu wstała.
- Bo... Byłem dzisiaj u Jina. Opatrywał jakiegoś dzieciaka, potem opowiedział mi, co się stało z oddziałem. Mówił też, z tego co zrozumiałem, że szykuje się wojna z jakimś innym gangiem, ale nie za wiele wywnioskowałem, bo płakał i gadał trochę nieskładnie. Wiesz, jak to z Hyungiem bywa. Ponoć Monster się na coś uparł, a ty, ja i dużo innych osób ma brać w tym udział. Pomyślałem, że może wiesz coś na ten temat i mi to wyjaśnisz. Martwię się o Jina, wyglądał naprawdę okropnie. Niby obiecał, że się prześpi, ale...
- Dobra, czekaj - Hyun przerwała mi, unosząc dłoń. - To cholernie długa historia, Kookie. Jest już ciemno i za chwilę zrobi się zimno, a ty jesteś cały spocony, więc proponuję się stąd zwinąć.
Doskonale wiedziałem, że [T/I] potrafiła świetnie unikać tematów, które jej nie odpowiadały i wcale nie rzucała tekstami typu "To nie twoja sprawa, gówniarzu", tylko zaczynała mówić o czymś zupełnie innym, przez co sam zapominałeś, o co tak dokładnie chciałeś zapytać. Nie mogłem dać się wywieść w pole, bo gdybyśmy przełożyli tę rozmowę "na później", Hyun dołożyłaby wszelkich starań, żebyśmy już nigdy nie wrócili do tego tematu.
- Proszę, powiedz mi skrótowo - zrobiłem minę zbitego królika. - Gdyby nie chodziło o dobro Jina, to bym nie naciskał, naprawdę - dodałem. Powołanie się na Hyunga powinno przechylić szalę zwycięstwa na moją stronę.
- Dobra - westchnęła, siadając wygodniej i wzdychając. - W bardzo wielkim skrócie: Mój brat to chuj, który współprowadzi przeciwny nam gang. Tak naprawdę tylko oni są dla Organizacji jedynym, realnym zagrożeniem w Seulu. Żeby się do nich dostać, trzeba się było wkupić w łaski szefa. Dlatego też James oddał im mnie. Udało mi się uciec, poznałam Sugę, Monstera, Jina, potem wszystko się rozwinęło, bla, bla, bla. Na początku Yoongi chciał się na nich mścić, zresztą po dziś dzień sobie nie odpuścił. Na jakiś czas ten dziwny spór ucichł, ale niedawno Suga został postrzelony, nie? To właśnie mój braciszek go trafił. Teraz zabili młodych. Kulka była ostrzeżeniem, ale zasadzka - zwykłym wypowiedzeniem wojny. Wiedzą, że Namjoon im tego nie odpuści. Nie ma już odwrotu. Trzeba dopracować plan i wdrożyć go w życie. Wybacz, Jungkook. Miałeś robić zupełnie co innego w moim pierwotnym zamyśle, ale teraz wszystko wywróciło się do góry nogami. Tak naprawdę to chciałam zrobić z ciebie swoją prawą rękę, bo Hobi ostatnio... zresztą, nieważne - [T/I] popatrzyła w niebo, na którym zaczęły się pojawiać pierwsze gwiazdy.
- W porządku. Ja... pójdę już się położyć, okej? - podniosłem się, gdy otrzymałem pozwolenie.
Musiałem to sobie poukładać w głowie. Mimo, że dziewczyna wyjaśniła mi tak dużo, wciąż pozostawało wiele niedomówień. Huyn naprawdę chciała zastąpić mną Hope'a? Szykowała się wojna z gangiem jej brata? Czy umrę o wiele szybciej, niż zakładałem?
CZYTASZ
Surrender | BTS x Reader | Zakończone
Fanfic«Staliśmy pod ścianą, przysłuchując się odgłosom z zewnątrz. Tupanie stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze... aż nagle ucichło. Tuż przed drzwiami pokoju, w którym siedzieliśmy. Oboje wstrzymaliśmy oddech, zastygając w bezruchu, gdy klamka o...