Grinelwald nie próżnował. Naprawdę. Zwołał swoich ludzi zaraz po tym, jak jednego z nich wysłano do Azkabanu. Nie udało mu się zabić Bethany Lestrange! Nie był z niego dumny, ale Werner nie był z szanowanego rodu. Mieszkał wśród mugoli, a więc zachowywał się jak mugol. Jak idiota.
Jego siedziba nie była zbytnio ukryta. Chciał, by wszyscy go widzieli. By każdy przyszedł. Trochę jak darmowe kino. Przyjdź, jeśli cię to interesuje. Jeśli masz ochotę.
Wiedział, że wiele czarodzieji będzie miało taką ochotę.Skoro ten debil zawiódł - kobieta nadal żyje. I nie może zabić jej Avada Kedavra! To bardzo, bardzo ciekawe.
Miał jednego bardziej zaufanego sprzymierzeńca. To on potrafił podołać zadaniu, choć nikomu się to nie udało. Nawet jemu, wcześniej. Znalazł zaklęcie, jakie na dobre zabije wszystkich jego przeciwników oraz Lestrange.
- Co zrobimy z Bethany, Gellert? - spytał Dr. Deppe.
°°°
W mieszkaniu Newta zawsze było cicho. W końcu mieszkał tam tylko z Bethany i nigdy nie miał gości (no, może czasami wpadał Patrick z ministerstwa).Dlatego niesamowicie go zdziwiły hałasy.
Siedział w swojej walizce, zajmując się zwierzętami. Bethany akurat pilnowała nieśmiałków. Kiedy Lestrange poderwała głowę, nasłuchując myśli ludzi na górze, Scamander natychmiast wziął różdżkę i poszedł to sprawdzić.
-Bądź ostrożny - powiedziała naodchodnie, odprowadzając go wzrokiem. Odłożyła nieśmiałka na odpowiednie drzewko i także poszła na górę. Wyszła zza rogu...-Queenie? Jacob?
Ale jej się nie przewidziało, Goldenstein i Kowalski stali na środku salonu jak gdyby nigdy nic.
-Oj, Bethy, jak dawno się nie widziałyśmy! - zawołała radośnie Queenie, ściskając ją mocno. Blondynka patrzyła na nią ze zdezorientowaniem.
-Ale... Dlaczego Jacob...
-Coś poszło nie tak z wymazywaniem pamięci! - krzyknął mugol, a Bethy coraz mniej z tego rozumiała. - Deszcz usuwał złe wspomnienia. A ja takich nie miałem!
-To tak nie działa... - przerwała mu powoli Lestrange. - Mugole nie powinni niczego pamiętać o magii...
-To jest chyba wyjątek - rzucił cicho Newt, wskazując głową na wesołego Kowalskiego. Po chwili wszyscy usiedli przy stole. Lestrange i Scamander co jakiś czas zerkali na siebie, jakby upewniając się, że widzą to samo.
-Widzisz, Newt... - zaczęła Queenie. - Nie mam kontaktów z Tiną. Powiedzmy, że ona bardzo trzyma się prawa, a wiązanie się z niemagami jest zakazane, bla, bla, bla...
Lestrange popiła jedzenie herbatą.
-Do tego widziała gazetę...
Zmarszczyła brwi i odebrała od kobiety papierową prasę. Było na nim zdjęcie czterech osób: Bethy, Newta, jego brata Tezeusza i Lity.-Tina słyszała, że żenisz się z Letą.
Otworzyła szerzej oczy, kładąc dłoń na czole. Nie mogła uwierzyć, jak bardzo głupi mogli być ludzie pracujący w gazecie.
-Nie, nie... To nie tak - zmieszał się Newt, patrząc ukradkiem na Lestrange. - To mój brat, Tezeusz, żeni się z Letą, a nie ja.
Queenie uniosła brwi, a Jacob zaczął się głośno śmiać.
-No bo widzisz... Tina to przeczytała i zaczęła się z kimś umawiać - mruknęła delikatnie Goldenstein. - Jest Aurorem...
-Nie wiem, dlaczego mi to mówisz - przerwał jej Scamander. - Skoro ja i Bethy jesteśmy razem.
Blondynka rozpromieniła się.-Gratuluję wam! No i... Dzisiejsza noc jest dla mnie i dla Jacoba bardzo wyjątkowa, ponieważ... Pobieramy się!
Bethy zmarszczyła brwi. Coś było nie tak. Po chwili Kowalski jednym mocnym ruchem wylał na siebie zawartość kieliszka. Queenie zaczęła go wycierać.
-Zaczarowałaś go- powiedziała do niej w myślach.
-Co takiego? Nie, wcale nie...
-Nie jestem głupia. Nie mogę odczytać jego myśli!
-Ja i Jacob się kochamy - oświadczyła z uśmiechem.Wtedy to Newt wstał z wyciągniętą różdżką.
-Więc zdejmijmy z niego zaklęcie...
Queenie wstała, zasłaniając Jacoba własnym ciałem.
-Proszę, nie...
Mężczyzna całował jej rękę, a Lestrange nie mogła na niego patrzeć w tym stanie. Jacob kochał Queenie, ale teraz zachowywał się jak w amoku, w którym niestety się znalazł.
-Jeśli on chce się żenić to zrobi to i bez zaklęcia - rzekła Bethany. Blondynka jeszcze przez chwilę biła się z myślami, ale ustąpiła i odsunęła się.Newt mruknął odpowiednie zaklęcie. Wtedy to różowa smuga zaczęła wychodzić z Jacoba. Przez jakiś czas miotał się w różne strony, ale kiedy chmura utworzyła nad nim serce, a później zniknęła, wszystko ustało.
-Ma czyste myśli - oznajmiła Bethy. Queenie wybiegła, a zdezorientowany mężczyzna zaczął ją wołać.-Aaa... No i... Gdzie jestem? - zapytał naodchodnie.
-W Londynie! - odparła Bethy. Złapała Scamandera za rękę.-To się źle skończy...
°°°°
Z okazji Dnia Dziecka nowy rozdział! Nie jest długi, ale jest!
PS. Książka jest wznowiona :)
CZYTASZ
PUCHOŃSKI SZALIK | newt scamander ❌
FantasyKSIĄŻKA JEST ZAWIESZONA! Bethany nie miała łatwego dzieciństwa. Poniżanie ze względu na charakter? Skąd my to znamy. Czystokrwiści i ich żądza władzy, potęgi. A ona, mały aniołek siedział w tym wszystkim po uszy. Starsza siostra, czująca wyższość...