Rozdział 5.

625 32 4
                                    

Rano obudziło mnie uporczywe walenie w drzwi mojej sypialni.
Ziewnęłam i przetarłam zaspane oczy. Wstałam z łóżka, a na nogi wsunęłam moje czarne, puchate kapcie.
Ospale podeszłam do drzwi i z trudem uporałam się z zamkiem.
Zawsze rano mam z tym problem. Powoli otworzyłam drzwi i zobaczyłam przed sobą moją gosposię.
-Co się dzieje Pili?
-Co Panienka robi jeszcze w domu?
Zapytała, trzymając w ręku przyrządy do sprzątania.
-Śpię.
-Panienko, jest 8:42.
Czy nie powinna być panienka już w szkole?
-Co ty mówisz?
Zapytałam i wzięłam telefon do ręki, żeby sprawdzić godzinę.
-O matko!
Zawołałam przerażona.
-Zaraz się spóźnię.
Pobiegłam do garderoby i z jednej z szaf wyjęłam białą marynarkę oraz spódnice tego samego koloru. Do tego dobrałam kremowy top oraz białe, klasyczne szpilki. Włosy delikatnie zakręciłam i wykonałam delikatny makijaż.
Wzięłam z wieszaka beżową torebkę i wrzuciłam do niej potrzebne przedmioty.
Zamknęłam drzwi od pokoju i szybko pobiegłam do kuchni.
-Gdzie jest Diego?
Zapytałam Marisol.
-Czeka od dawna na panienkę w samochodzie.
-Świetnie. Do zobaczenia po południu.
Pożegnałam się z kobietą i z koszyka stojącego na blacie, wzięłam jedno czerwone jabłko.
Gdy dostałam na miejsce, wszyscy już byli w audytorium. Najszybciej jak mogłam, skierowałam się w odpowiednim kierunku i po cichu wślizgnęłam się do środka. Stanęłam na środku, rozglądając się za dziewczynami.
-Ej, Luna.
Usłyszałam ciche wołanie. Odwróciłam się i zobaczyłam Matteo, który mnie wołał.
Westchnęłam i powoli skierowałam się w stronę ławki, w której siedział brunet.
-Spóźniłaś się.
Powiedział.
-Wiem, zapomniałam nastawić sobie budzik.
-Ty dziewczyno kiedyś zginiesz.
Powiedział Matteo i cicho się zaśmiał.
-Nie wykluczam tego.
Powiedziałam i szturchnęłam przyjaciela łokciem.
-Proszę wszystkich uczniów o udanie się do swoich klas, na spotkanie Informacyjne.
Powiedziała dyrektorką.
Wszyscy zaczęli wstawać i w mgnieniu oka utworzył się gigantyczny zator. Zdenerwowana przecisnęłam się do wyjścia i stanęłam pod oknem, opierając się o parapet. W tłumie usiłowałam znaleźć, któregoś z moich przyjaciół. Zauważyłam śmiejącą się z czegoś Ambar i natychmiast ją zawołałam.
-Spóźniłaś się.
-Wiem. Gdzie jest Nina?
-Zaliczyła glebę na schodach i jest u pielęgniarki.
-Boże, was nie można spuszczać z oka, bo zaraz się o wszystko obijacie.
Powiedziałam i poprawiłam potargane włosy.
-Znalazłaś coś na tego rudego szczura?
-A wiesz, że tak.
Dowiedziałam się, że w 2 klasie, przespała się ze swoim kuzynem.
-Czekaj, że co?
Zapytałam z niedowierzaniem. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego.
-Mówisz o tym blondynie, co kiedyś kochał się w babce z biblioteki.
Dziewczyna skinęła głową, a ja się roześmiałam. Przecież to ją zniszczy. Po takim czymś nie będzie miała życia w tej szkole.
-Super, przekaż Ninie, że za godzinę chcę Was widzieć w parku, niedaleko szkoły.
-Jasne.
Powiedziała Ambar i natychmiast poszła do brunetki, która siedziałam w gabinecie pielęgniarki.
Wyjęłam z kieszeni małe lusterko, w którym się dokładnie przejrzałam.
Jeśli dalej będę żyła w takim stresie, skończę jak pomarszczona rodzynka.
Schowałam lusterko do beżowej torebki i z uniesioną głową ruszyłam w stronę klasy.
Weszłam do sali, w której było już pełno ludzi.
Podeszłam do ławki, którą zawsze zajmowałam i zrobiłam wielkie oczy, gdy zobaczyłam, że na moim miejscu siedzą jakieś nieznane mi laski.
-Sio.
Powiedziałam, do dziewczyn, które przy niej siedziały.
-Czemu niby?
Zapytała blondynka, ubrana na czarno.
-To moje miejsce. Zapamiętajcie to sobie.
-No to dzisiaj usiądziesz gdzieś indziej.
-Słońce, ty chyba nie wiesz, z kim rozmawiasz.
Powiedziałam i posłałam jej wściekłe spojrzenie.
-Dziewczyny, lepiej z nią nie zadzierać. Zmieńcie miejsce i tyle.
Powiedziała dziewczyny z tylnej ławki. Nasze wojowniczki wstały i z niechęcią zebrały swoje rzeczy. Uśmiechnęłam się zadowolona z siebie i usiadłam na należytym mi miejscu. Lekcja organizacyjna jak, co roku minęła nam na powtarzaniu zasad oceniania, przepisów BHP oraz masie innych niepotrzebnych informacji. Zadzwonił dzwonek, zabrałam swoją torebkę i wyszłam z klasy.
-A ty dokąd?
Zapytał Matteo, który czekał na mnie przy drzwiach do budynku.
-Umówiłam się z dziewczynami w parku.
-Będziecie wprowadzać w życiu twoją prywatną wendetę?
-Jim nikogo mi nie zabiła, więc to nie będzie wendeta.
-No dobra, to nazwijmy to zemstą.
-Coś w tym stylu. Teraz może ty mi się wytłumaczysz, czemu nie było Cię na lekcji?
-Wyskoczyłem z chłopakami coś zajarać.
-Ty lepiej zacznij jarać książki.
-Ktoś się chyba nie wyspał.
-Można tak powiedzieć.
Dobra, muszę spadać, bo dziewczyny na mnie czekają.
Pocałowałam bruneta w policzek i wyszłam z budynku. Wydostałam się z terenu szkoły, przeszłam przez ruchliwą ulicę i dotarłam do parku. Moje przyjaciółki już tam na mnie czekały. Podeszłam do nich i usiadłam między nimi.
-Macie wszystko gotowe?
-Tak, rozmawiałam z byłą przyjaciółką Jim. Trzeba było jej trochę zapłacić, ale w końcu zaczęła gadać.
-Ale nagrałaś to?
Zapytałam i spojrzałam na dziewczyny.
-Tak, głupia nie jestem.
-Prześlij mi to. Zaraz zaloguje się na Facebooka. Może teraz ten rudzielec nauczy się, gdzie jest jej miejsce.
Powiedziałam i wyjęłam telefon z torebki.
-Coś jeszcze?
Zapytała blondynka.
-Tak, sprawdźcie e-maila. Wysłałam Wam projekt ulotki. Wydrukujcie ją.
Dziewczyny natychmiast zalogowały się na swoje konta, spojrzały na mnie i zrobiły wielkie oczy.
-Zrobiłaś z Jim prostytutkę?
-Jeśli zaliczyła kuzyna, nie będzie widziała problemu w przespaniu się z obcym typem.
-Luna, ale to chyba przesada.
-Gówno, nie przesada.
Jeśli się dobrze nią nie zajmiemy, może nie zrozumieć. Poza tym nie chce mi się potem użerać z innymi laskami, którym zamarzy się zajęcie naszych miejsc.
-W sumie to masz rację. Ciągle widzę, jak jakaś lalunia chce się wkręcić do naszej ekipy.
-No właśnie. Zaufajcie mi, wiem, co robię. Teraz muszę już spadać. Mam do załatwienia jeszcze kilka spraw. Odezwę się wieczorem. Narka.
Pożegnałam się z Ambar oraz Niną i wsiadłam do limuzyny zaparkowanej przy wejściu do parku.

Destiny ||LUTTEO||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz