Harry szedł wraz ze swoimi przyjaciółmi przez błonia. Pogoda była świetna na spacer. Nie było jeszcze zimno, a słońce nie świeciło tak mocno, ponieważ schowało się za chmurami. Choć w szkole było dosyć dużo uczniów ze względu na Turniej Trójmagiczny, to większość dzisiaj nie korzystało z tej pogody. Może było to też spowodowane tym, że piątkowe zajęcia się jeszcze nie skończyły. Przynajmniej nie dla wszystkich.
— Krum na pewno będzie reprezentantem Dumstrangu — powiedział podekscytowany Ron.
— Ty i ten twój Krum. Jak myślisz Harry, kto będzie naszym reprezentantem? Słyszałam, że puchoni szeptali coś o Cedricu Diggory'm — oznajmiła, Hermiona wiążąc swoje włosy w kucyk, by nie wpadały jej do ust przez wiatr.
— Oby, bo nie chcę by był to jakiś obślizgły ślizgon — mruknął skrzywiony Weasley. — Zwłaszcza, nie ci z siódmego roku.
— Co masz na myśli? — Potter zmarszczył brwi. Wiedział, że chłopak nienawidzi ślizgonów, ale o co chodziło z tymi z siódmego roku?
Jego przyjaciel wskazał głową na grupkę stojącą przy drzewie, niedaleko nich. Harry dojrzał tam trzy całkiem ładne dziewczyny i jednego chłopaka, którzy radośnie o czymś rozmawiali.
— Znacie ich? — Hermiona i bliznowaty zaprzeczyli, a Weasley zdziwiony otworzył usta. — Nie wiecie kto to jest? Merlinie, oni są tak rozpoznawalni, szczególnie nauczyciele dobrze znają taką jedną. Nazywa się Evelyn Hopens, ale nie daj się zwieść jej urokom bo wszyscy nazywają ją Wężową Aktoreczką — wskazał palcem na dziewczynę o ciemnych włosach, która chcąc nie chcąc swoim pięknym wyglądem zapadła Harremu w pamięć. Dziewczyna zdecydowanie mogła konkurować z uczennicami Beauxbatons, nawet mogłaby wygrać. — Tata gadał, że jej matka jest straszna.
Wtedy Wybraniec przypomniał sobie, jak na pierwszym roku przyszedł na herbatę do Hagrida i powiedział mu, że Snape go nienawidzi. Hagrid pokręcił głową, odpowiadając mu, że nie ma co się martwić Snape'em, bo najbardziej znienawidzoną przez niego osobą jest Evelyn Hopens.
— Słyszałam o niej od sióstr Patil — rzekła Hermiona, kiwając głową. — Ron ma co do niej rację. Jest okropna i podobno dużo osób boi się jej przez matkę.
— Fred i George mówią, że ostatnio to ona wkurzyła tak profesor McGonagall. Tak zwana "akcja z alkoholem", ale kto by ich tam wiedział — westchnął zrezygnowany rudzielec. — Do jej świty należy także rodzeństwo Roules.
— Dziewczyny wciąż robią maślane oczy do Toma Roules'a — mruknęła skrzywiona i niezbyt rozumiejąca swoje koleżanki Hermiona.
— No i jest jeszcze młodsza o rok Caroline Pleppy, niezbyt wiem co ona tam robi i jak się wśród nich znalazła, ale jest jedną z lepszych uczennic przez co spokojnie mogłaby być na siódmym roku — spojrzał w stronę wspomnianych osób, a wszyscy podążyli za jego spojrzeniem
— Nie wyglądają na taki "złych" — mruknął niezbyt przekonany do słów przyjaciela Harry. Według niego, o wiele gorszy był już nawet Malfoy.
— Tylko ci się tak wydaję, ale uważaj na nich — ostrzegł go Ron.
Wszyscy obserwowali tą grupę, a kiedy dostrzegli co powoduje u nich tyle zabawy i śmiechów, zbledli.
*
— Masz zmyć tą plamę, a nie ją powiększyć! — warknęła Evelyn, starając się powstrzymać śmiech.
— Nie moja wina, że nie chce zejść. — Blondyn wzruszył ramionami. Machnął różdżką, a czarny surdut Snape'a uniósł się w powietrze. — Caruś, kochana, pomóż nam proszę. — Chłopak złożył ręce do modlitwy i spojrzał błagalnym wzrokiem w stronę opartej o drzewo Caroline.
CZYTASZ
Serpent Actress • S. Snape
Fanfiction(Zakończone) Evelyn Hopens była urodzoną aktorką, każdy tak mówił jeśli miał okazję się z nią spotkać (mówili też, żeby lepiej nie grać z nią w pokera, bo straci się cały majątek). Swoje lata nauki w Hogwarcie spędzała bez większego przykładania się...