37. GDZIE NOC JEST DNIEM

2.4K 179 78
                                    

— Więc? Może z tej okazji poświętujemy? — zasugerowała wesoło Evelyn, gdy ona, Lucjusz i Margot weszli do jej domu.

— Niestety, ale muszę odmówić, czas mnie nagli. — Mężczyzna uśmiechnął się przepraszająco w jej stronę. — Czy mogę użyć kominka Fiuu?

— Naturalnie. — Skinęła głową, a Malfoy szybko się pożegnał i przeszedł obok obu dziewczyn, ponownie jeszcze gratulując Evelyn wygrania procesu. — Margot? Zostajesz z Tomem? — Spojrzała na przyjaciółkę, która uśmiechnęła się entuzjastycznie.

— Nie na długo, ale naprawdę chciałbym się napić — odpowiedziała pewnie, a uśmiech Evelyn poszerzył się. — Farley sprawiła, że moje gardło stało się tak suche, że zaraz mnie szlag trafi. Nawet nie wiesz, jaka potrafi być irytująca — westchnęła wyczerpana blondynka, przejeżdżając dłonią po włosach.

— Mogę się tylko domyślać — zachichotała, idąc za nią do salonu.

— I? — zapytał niecierpliwie Tom, a Snape, który siedział obok niego, patrzył na nie wyczekująco. — Przyszłaś pożegnać się z nami przed Azkabanem? — dodał żartobliwie, za co został uderzony w głowę przez siedzącego obok niego mężczyznę.

— Jedyną osobą, która może trafić do Azkabanu może być pan, panie Roules — powiedział zimno Severus i upił łyka whisky, którą w międzyczasie zaczęli się raczyć, podczas nieobecności reszty.

— Powiedział śmierciożerca — odpowiedział mu blondyn, na co czarnowłosy przewrócił oczami. 

— Przynajmniej mnie jakoś kojarzą. — Wzruszył ramionami i uśmiechnął się złośliwie, w jego stronę. 

— Nikt nie idzie do Azkabanu. Jestem niewinna — powiedziała bardzo szybko Evelyn, gdy zauważyła, że Tom chciał coś jeszcze dodać. 

— Powtórz, ale wolniej — nakazał ze zmarszczonymi brwiami Snape.

— Jestem niewinna — wymówiła ostatnie słowo powoli i wyraźnie, po czym radośnie pocałowała go w nos, zostawiając na jego nosie czerwony ślad szminki.

— No brawo! — Zaklaskał ucieszony Tom, aa czarnowłosy skinął głową, jakby od początku był pewien, że Evelyn zostanie uniewinniona. W końcu kto by się tego nie spodziewał? Miała po swojej stronie Lucjusza Malfoya, a jej matka była Naczelnym Magiem Wizengamotu. Knot był niemal zmuszony ją uniewinnić, bo gdyby została skazana, miałby poważne problemy z Lady, a co za tym idzie: mógłby nawet stracić swoją pozycję i swoją reputację. Tak, Katharina byłaby do tego zdolna. Prawdopodobnie nawet nie musiałaby się zbytnio wysilać. — Wypijemy za to?

 — Oczywiście — odparła jego siostra.

Evelyn uśmiechnęła się i spojrzała na jedno z dużych okien, za którym księżyc wisiał na ciemnym niebie i świecił niemal wpychając swoje jasne światło do środka. Zaskoczona, spojrzała z powrotem na pozostałych.

— Czy nie było piętnastej, kiedy wróciliśmy? — zapytała, patrząc na zebrane osoby ze zmarszczonymi brwiami.

— No i jest, nawet chciałam zapytać, dlaczego pijemy w środku dnia — zaśmiała się Margot, która już stała przy barze i nalewała sobie wina.

Jeszcze bardziej zdziwiona spojrzała w stronę okien i rzeczywiście był środek dnia. Zagryzła wargę, ale nic nie powiedziała.

Całe jej ciało było obolałe i potrzebowała psychicznego wytchnienia po procesie. Stąd może te dziwne rzeczy. Musiała być po prostu zmęczona... bardzo zmęczona.

— Wszystko w porządku? — Podskoczyła słysząc obok siebie szorstki głos należący do Severusa.

— Tak, jestem tylko trochę zmęczona — odparła, starając się brzmieć przekonująco. Mężczyzna spojrzał na nią uważnie i potrząsnął głową, nie bardzo jej wierząc.

Serpent Actress • S. SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz