Evelyn, kiedy wracała była cała w skowronkach, co spowodowało u innych osób nawet przerażenie, gdy ją mijali, lecz jej to nie zraziło. Liczyło się tylko to, że Jared zaakceptował jej decyzję i nie naciskał co było trochę do niego nie podobne, ale wolała się w to nie zagłębiać, bo chciała się cieszyć swoim sukcesem i skupić na drugim etapie planu, który dzisiaj chciała wykonać, a nie miała za dużo na to czasu.
Szatynka wparowała do swojego dormitorium, zastając leżącą na brzuchu i najpewniej śpiącą Margot. Przewróciła oczami, po czym podeszła do niej. Nachyliła się do jej ucha i krzyknęła.
— Roules, wstawaj! — Blondynka pisnęła przestraszona i gwałtownie wstała, prawie uderzając przy tym Evelyn.
— Na święte włosy Snape'a, Evelyn! — warknęła ze złością za to, że obudziła ją ten sposób. —Kocham twój słodki głos, ale... mogłabyś mnie obudzić w mniej bolesny sposób. — Skrzywiła się, masując prawe ucho.
— Dobra, dobra — mruknęła lekceważąco i pokręciła głową.
— Czego chcesz? — zapytała marszcząc brwi i poprawiając swoje włosy, które po jej krótkiej drzemce zdążyły się rozczochrać.
— Czas na drugi etap naszego planu. — Szatynka uśmiechnęła się szatańsko i zatarła ręce, jakby planowała coś wyjątkowo mrocznego.
— Już? Ale, że dziś? — Upewniała się Margot.
— Ale, że tak oczywiście, że dziś — odpowiedziała jej szybko Evelyn, kręcąc się po pokoju jakby czegoś szukając. Blondynka otworzyła szeroko oczy, po czym podniosła się z łózka również dołączając się do poszukiwań.
W końcu ku ich wielkiej radości, Margot wyciągnęła spod swojego łóżka zielony radioodtwarzacz, zaś Evelyn postawiła na biurku karton z masą kaset w środku i zaczęła je przeglądać w poszukiwaniu idealnego na tę chwilę utworu. Odstawiła na bok kasetę z piosenkami Lady Pank, jej ulubionego Queen, a jeszcze bardziej ukochanego Depeche Mode, jednak żadne z nich nie nadawało się na tę chwilę odpowiednie. W końcu wyciągnęła lekko przetartą już kasetę z utworem "One Way Or Another" Blondie.
Pokazała ją przyjaciółce, która ochoczo pokiwała głową. Po chwili po ich pokoju rozbrzmiały pierwsze nuty piosenki, którą obie dziewczyny zaczęły śpiewać.
— One way or another, I'm gonna find ya — zanuciła Evelyn, kiwając się w rytm piosenki. — I'm gonna get ya, get ya, get ya, get ya — śpiewając podeszła do szafy i wyciągnęła z niej czarną przylegającą do ciała koszulkę na ramiączkach, która odsłaniała trochę brzuch. Po jej założeniu ubrała jeszcze na siebie zieloną spódniczkę w kratę, sięgającą jej do połowy uda.
— One way or another, I'm gonna win ya — śpiewała wraz z nią Margot. Podczas kręcenia biodrami, wyciągnęła z szuflad toaletki prawie wszystkie kosmetyki. Wybrała te, które były jej najbardziej potrzebne, by pomalować przyjaciółkę po czym resztę schowała. — I'm gonna get ya, get ya, get ya, get ya. — Okręciła się na środku pokoju i złapała Evelyn za rękę.
— One way or another, I'm gonna see ya. — Szatynka podgłośniła muzykę tak, że zapewne całe lochy mogły ją usłyszeć, ale wielu uczniów było już do tego przyzwyczajonych. — I'm gonna meet ya, meet ya, meet ya, meet ya. — Na nogi wsunęła czarne pończochy w stylu kabaretki i pochyliła się, po czym wyprostowała gwałtownie zarzucając włosami do tyłu w dosyć ponętny sposób.
— One day, maybe next week, I'm gonna meet ya. I'm gonna meet ya. I'll meet ya. — Stanęły naprzeciw siebie łapiąc się za ręce, tak jakby chciały tańczyć walca. Zaczęły się w niezbyt stosowny sposób kręcić i udawać, że tańczą do dosyć skocznej muzyki. — I will drive past your house.
CZYTASZ
Serpent Actress • S. Snape
Fanfiction(Zakończone) Evelyn Hopens była urodzoną aktorką, każdy tak mówił jeśli miał okazję się z nią spotkać (mówili też, żeby lepiej nie grać z nią w pokera, bo straci się cały majątek). Swoje lata nauki w Hogwarcie spędzała bez większego przykładania się...