34. Nie zostawiaj mnie...

891 70 8
                                    

Zayn czuł palący ból w płucach, z trudem łapał ostatnie głębokie wdechy. Miał wrażenie, że zamiast tlenu, wypełnia je ognista magma, co w sumie wyjaśniałoby ten ciężar w piersi. Chciał biec dalej, ale w pewnym momencie mięśnie odmówiły mu współpracy i upadł na kolana. Lawa zdążyła przedostać się do krwiobiegu, szybko dostawając się do nóg. Kręciło mu się w głowie, a obraz był tak rozmazany, że z trudem patrzył na swoje lekko obdarte przez upadek dłonie. Oparł czoło o chodnik, próbując wmówić swojemu ciału, iż nie ma czasu na odpoczynek. Choć najprawdopodobniej nie był w stanie ustać o własnych siłach.

Nie miał pojęcia, ile już tak biegł. Ani tym bardziej gdzie. Od momentu, kiedy został pocałowany... Po prostu chciał uciec, jak najdalej. Tam, gdzie nikt go nie skrzywdzi.

Czuł się brudny, wykorzystany. Nie widział, jak spojrzy w oczy Liamowi, nie kiedy wciąż czuł na swoich te obrzydliwe usta, biodrach dłonie, a na skórze oddech. Tylko Payne mógł go w ten sposób dotykać... Zayn poczuł się, jak szmata, niewiele warte ścierwo. Którym przecież był. Może i liczył na to, ale widział, że szatyn nie odwzajemni jego uczuć. Nie był tego wart. Tym bardziej po tym, co się stało. Czego on w ogóle oczekiwał, idąc na spotkanie z Shawnem?!

Z kolei Liam wracał ze sklepu, nucąc nową piosenkę napisaną z myślą o ukochanym. Był ciekawy, czy mu się spodoba. Miał nadzieję w ten sposób przekazać Malikowi swoje uczucia, których był z każdym dniem coraz bardziej pewny. Niestety brunet uparcie powstrzymywał go przed powodzeniem tych słów. Cóż, Liam musiał uszanować jego decyzję.

Zaskoczony ujrzał na chodniku jakąś skuloną postać. Rozejrzał się, ale oczywiście nikogo nie zobaczył. Bez ewentualnej asekuracji, pobiegł do mężczyzny.

- Przepraszam, potrzebuje... Zayn?

Student miał ochotę przekląć na swoje życie. Oczywiście los kazał mu pobiec akurat w stronę domu Liama. Oczywiście. Jak bardzo tego pragnął, tak nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. Czuł, jak kolejne łzy zaczęły płynąć po jego policzkach, powoli skapując na chodnik. Wzdrygnął się mimowolnie, czując dłoń na plecach.

- Kochanie, proszę...

Zayn tylko przez krótki moment zastanowił się, jak długo musiał biec, że dotarł, aż tak daleko. Chwilę później już nic się dla niego nie liczyło, tylko ramiona Liama, ostrożnie biorącego go z chodnika. Był tak żałosny... Chciał zaprotestować, lecz nie mógł. Pozostało mu wtulić się w znajome, ciepłe ciało szatyna i pozwolić sobie na chwilę słabości. Czuł się przez ten nieduży kawałek drogi jednocześnie bezpiecznie i okropnie.

Liam nie wiedział, co robić. Malik nie wyglądał na uszkodzonego fizycznie, ale właściwie trudno mu było to określić przez dresy i o wiele za dużą bluzę. Tylko dlaczego płakał skulony kilkanaście metrów od bramy jego domu??? Nienawidził tego, jak bezradny się czuł. Jeśli ktoś skrzywdził jego Zayna... Nie ręczył za siebie.

Brunet skulił się bardziej, kiedy na moment stracił przyjemne ciepełko piosenkarza. Wcisnnął się w róg kanapy częściowo wbrew sobie, gdyż Payne usiadł po drugiej stronie. Poczuł dłoń na kolanie i spanikowany spojrzał na mężczyznę. A co jeśli go zostawi, jak się dowie?

- Skarbie... Co się dzieje? Ktoś coś ci zrobił?

Liam uśmiechał się do Nicole i przyjął od niej szklankę wody. Wręczył ją chłopakowi, a ten od razu łapczywie wszystko wypił.

Malik od razu poczuł ulgę. Choć odrobinę ugasił ogień z gardła. Wciąż jednak czuł pieczenie we wszystkich mięśniach. I niepokój o przyszłość. Przecież Shawn mógł po jego zachowaniu wszystko pokazać!

- Zayn?

Delikatny głos mężczyzny zamiast uspokoić bruneta, tylko bardziej go zdenerwował. Ukrył twarz w dłoniach, szlochając jeszcze głośniej.

- J-ja... Ja nie chciałem! On... On próbował... Odepchnąłem go, na-aprawdę! Proszę, uwierz... Ucieknąłem... Przepraszam... Nie zostawiaj mnie...

Liam czuł, jak pęka mu serce. Niewiele dało się zrozumieć z chaotycznej wypowiedzi studenta przerywanej kolejnymi salwami szlochu. Jednak to, co dało się wywnioskować... Zacisnął dłonie i spojrzał na siostrę, szukając pomocy. Chciał w tym momencie pobiec zamordować tę... istotę, która śmiała skrzywdzić Malika. Ale przecież nawet nie wiedział, kto to był.

Nicole kucnęła naprzeciwko Zayna i chwyciła go za rękę.

- Hej, jesteś Zayn, tak?

Brunet ostrożnie skinął głową. Chciał coś odpowiedzieć, ale wtem usłyszał cichy sygnał wiadomości. I kolejny. Kolejny. Kolejny...

Shawn.

Skulił się jeszcze bardziej, a blondynka od razu go przytuliła. Zamknął oczy, pragnąc żeby to był tylko zły sen. Już wolał klatkę ze szkła, aniżeli coś takiego.

Payne chciał coś zrobić, ale kobieta uniosła dłoń i spojrzała na przyszłego ewentualnego szwagra.

- Chciałabyś się położyć? Wyglądasz na zmęczonego...

Odpowiedziało jej krótkie skinienie głową. Zayn bardzo powoli ruszył do sypialni przy asekuracji szatyna. Który to cały czas myślał o telefonie Malika... Akurat fortunnie, niefortunnie wypadł mu z kieszeni. Wiedział, że nie powinien przeglądać jego osobistych rzeczy, ale reakcja Zayna jasno wskazywała, że coś tam było, co mogło wyjaśnić kilka spraw...

Siostra została jeszcze trochę w pokoju z brunetem, a Liam w tym czasie pobiegł do salonu. Wziął urządzenie do ręki, lecz nie mógł się zmusić do działania. Jednocześnie chciał zanieść go do sypialni i przeczytać wiadomość. Przecież widział kilka razy - przypadkiem, ale jednak - jakie ma hasło. Nagle ekran rozświetliła nowa wiadomość: kochanie, dlaczego mnie zostawiasz?

- Sprawdź.

- Co?

Starsza wskazała na telefon i oparła dłoń na biodrze.

- To nie będzie za bardzo wchodzenie w prywatność?

- Liaś...

Jej wypowiedź przerwała piosenka, a jakże, Liama For you. Spojrzeli na ekran, gdzie widniało imię Shawn. Ta sama osoba, która przed chwilą napisała wiadomość. Liam po chwili wahania odebrał.

Co ty wyprawiasz?!

- Skarbie, co tak nagle mnie zostawiłeś? Było bardzo miło, cudownie było wreszcie poczuć smak twoich ust... Choć trudno było mi nie musieć o tym, że pewnie później będzie cię również całował ten twój Liam... Jak na tych pięknych zdjęciach. Wiesz, bardzo chciałem je zanieść do gazety, ale uznałem, że chyba zasługujesz na drugą szansę... Może przyjedziesz do mnie i spędzimy miło czas? Chętny?

- Mhm... - Liam bał się odezwać, żeby się nie wydało, kim jest. Na szczęście rozmówca nie zwrócił na to uwagi.

- Zayn, Zayn, Zayn... Wiem, to nie jest dla ciebie łatwe, ale kiedyś zrozumiesz. No nic, zaraz podeślę adres. Pa.

Liam był pewny, że zarsz coś rozwali. Już się nawet nie zastanawiał, tylko od razu zaczął czytać stare rozmowy Zayna z tym całym Shawnem. Z każdą kolejną wiadomością, rosła w nim nienawidzić do tego człowieka. W pewnym momencie po prostu wybiegł z mieszkania, nie zważając na krzyki siostry.

Nikt nie ma prawa skrzywdzić jego Zayna.


Love me//Ziam&LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz