9. Nie chciał dawać Lee drugiej szansy...

1.1K 98 12
                                    

Niall naprawdę rozumiał Liama. Przez moment nawet chciał odpuścić, ale nie bez przyczyny był kapitanem Niallem Horanem. Zdarzało mu się godzić Larry'ego, wiedząc, że jest to ta jedna wyjątkowa miłość, która pojawia się tylko raz w życiu. A teraz przyszła pora zaopiekować się nową parą. Bo widział dobrze, jak zależało jego przyjacielowi i teraz musiał się dowiedzieć, czy faktycznie Zayn uważa Liama za jedynie przyjaciela. Znaczy Lee. Musiał się przestawić, żeby mu się przypadkiem nie wymsknęło przy Maliku.

Jeszcze tego samego dnia napisał do chłopaka, ciesząc się w duchu, że również zapisał numer.

N: Cześć, Zayn. Jestem Niall. Bardzo chciałbym się spotkać, miałbyś chwilę?

Z: Jasne! Kiedy?

N: Za godzinę? W kawiarni Nero?

Z: Mogę się trochę spóźnić ale postaram się przyjść jak najszybciej

Z: Stało się coś?

Z: Z Lee wszystko dobrze?

Blondyn lekko uśmiechnął się do telefonu. Widać sprawa zdawała się być jeszcze łatwiejsza.

N: Jest zdrowy, żyje. To do zobaczenia!

Z: Cześć!

Zayn czuł się lekko poddenerwowany, idąc na autobus. Jednocześnie miał się spotkać ze swoim idolem, ale też bał się o przyjaciela. Zamierzał o nim zapomnieć, lecz nie było to takie łatwe. A z jakiego innego powodu ktoś taki, jak Horan chciałby się z nim spotkać?

W końcu, z dziesięciominutowym opóźnieniem, wszedł do kawiarni. Od razu skierował swoje kroki w kierunku najbardziej wciśniętego w kąt stolika, gdzie dostrzegł piosenkarza.

- Hej! - Mężczyzna wstał i przytulił Malika na przywitanie. Brunet zaskoczony objął go, wciąż czując ogromną ekscytację. Czuł się, jak w jakimś głupim fanfiction, a nie prawdziwym życiu. 

- Cz-cześć.

Usiedli przy stoliku, a Niall podał chłopakowi kartę.

- Ja już sobie zamówiłem. Polecam ich mrożoną kawę karmelową. Coś pysznego.

Odczekali chwilę, aż kelnerka przyniesie ich zamówienie. Gdy już odeszła, Zayn nie wytrzymał.

- O co chodzi? Dlaczego chciałeś się spotkać? Na pewno z Lee wszystko dobrze?

Blondyn ukrył uśmiech w filiżance kawy. Był już prawie pewny, że to nie może być jednostronne uczucie. Postanowił jeszcze chwilę potrzymać  kolegę w niepewności.

- I jak ci smakuje?

- Cholera, Niall, o co chodzi?!

Brunet już dawno stracił cierpliwość, ale jeszcze starał się udawać opanego - choć z marnym skutkiem - przed swoim idolem. Lecz, ile można???

- Wow... - mruknął blondyn. - Dobra już odpowiadam. Chciałem cię wypytać o Lee. Dlaczego już ze sobą nie piszecie? On mi tam usycha z tęsknoty, tylko niestety nie chce powiedzieć, o co poszło... martwię się.

Cóż... małe kłamstewko nie zaszkodzi.

- Oh... Naprawdę? Gdyby brakowało mu naszych rozmów, to by się odezwał.

- Pokłóciliście się?

Ciche westchnienie opuściło usta Malika. Do czego ta rozmowa prowadziła? Jeśli mężczyźnie naprawdę zależało, to powinien sam się odezwać, a nie nasyłać przyjaciela. Zaczął się czuć coraz bardziej niezręcznie.

- Posądzał mnie o to, że piszę z jakimś innym na boku. A ja serio nie wiem od kogo są te kwiaty! Jeszcze tego samego dnia wywaliłem je do kosza - bąknął.

- Lubisz go, prawda?

Odpowiedziało mu leniwe skinienie głowy.

- A co takiego w nim lubisz?

Zaynowi przyszła do głowy jedna głupia myśl i, nim zdążył się zastanowić, spytał:

- Ale to nie ty jesteś Lee?

Niall zaśmiał się cicho.

- Oczywiście, że nie. Jestem hetero. Czasami mam wrażenie, że już ostatnim.

- Przeprszam... - Brunet zaczął bawić się kawałkiem tiramisu, mieszając w nim widelczykiem. Nawet nie wiedział od czego zacząć. - Właściwie... Po prostu świetnie mi się z nim rozmawia. To jest jedna z niewielu osób, która mnie rozumie, a przynajmniej stara się zrozumieć. Do tego troszczy się, zawsze potrafi rozbawić... Zaczynam gadać banały. Ale on jest po prostu tak uroczy, miły... nie da się go nie lubić. I wiem, iż zawsze kiedy gorzej się czuję, mogę do niego napisać i zaraz znowu słońce zaczyna świecić w moim życiu. Ale być może to dobrze, że tak się skończyło? Kiedyś bym mu się znudził - mruknął cicho i wzruszył ramionami.

Niall wziął chłopaka za rękę i ścisnął ją lekko.

- Może powinieneś dać mu szansę? Bardzo cię lubi.

Zayn zamknął oczy. Ne chciał tego słuchać. Nie chciał dawać Lee drugiej szansy. Nie chciał znowu zostać zraniony.

Z kolei Niall szybko wyciągnął telefon i napisał do Liama.

N: Masz ruszyć swój leniwy tyłek i wyjaśnić wszystko z Zaynem. On też tęskni za Tobą

Schował urządzenie, a następnie znów spojrzał na Zayna. Twarz miał schowaną w dłoniach, wyglądał dużo słabiej, niż w momencie, kiedy się zobaczyli.

- To opowiadaj coś o sobie. Studiujesz?

Zayn od razu się ożywił i skinął głową.

- ASP. Teraz będzie ostatni rok.

Przegadali wspólnie jeszcze z dwie godziny. Niall okazał się być jeszcze lepszym kumplem, niż się spodziewał. W pewnym momencie zapomniał, że rozmawia ze swoim idolem, gwiazdą; czuł się, jakby spotkał się ze swoim starym znajomym, którego już dawno nie widział.

Gdy wrócił do domu, już w progu usłyszał krzyk przyjaciółki:

- Przyszło coś do ciebie! Zostawiłam w twojej pracowni.

Chłopak zaciekawiony od razu skierował swoje kroki w kierunku pokoju. Uchylił szeroko usta, widząc ogromny bukiet róż. Niepewnie zaczął je liczyć i mimowolnie się uśmiechnął, dochodząc do pięćdziesięciu. Tym razem był pewny od kogo przyszły. A mała karteczka przyczepiona do nich tylko potwierdziła jego podejrzenia. Z przeprosinami dla mojego ulubionego artysty.

Z: Dziękuję piękne

Love me//Ziam&LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz