Liam kolejne godziny spędził, myśląc o mężczyźnie o ciemnych oczach i powalającym uśmiechu. Niall w pewnym momencie po prostu przestał zamęczać przyjaciela opowieściami, wiedząc, że nie ma to sensu, całą uwagę poświęcając swojemu jedzeniu. Mimo posiadanego numeru, piosenkarz czuł, jego zdaniem, irracjonalny lęk przed napisaniem. Miliony wątpliwości wykłócały się z pragnieniem poznania owego tajemniczego Zayna. Walka z samym sobą trwała przez dłuższy czas i dopiero leżąc samemu w swoim pokoju zaraz po północy zdecydował się wyciągnąć telefon spod poduszki i napisał krótkie słowo. Szybko je wysłał, bojąc się, że zaraz zmieni zdanie.Do Zayn: Cześć
A Zee? Ten cały dzień poświęcił swojej najlepszej przyjaciółce, kończąc, jak zwykle w klubie, tańcząc z paroma mężczyznami, pijąc drinka za drinkiem na koszt nowopoznanych, kompletnie zapominając o podanym numerze telefonu.
Wrócił do domu nad ranem, od razu udając się spać. Choć Liam do późna czekał na jakąkolwiek odpowiedź. Wyrzucał sobie, że mógł uczynić to wcześniej, pewnie przystojny nieznajomy już zasnął. Ostatnim razem, kiedy spojrzał na zegarek, widniała godzina 5:57. Przez myśl mu tylko przeszło, że prawdopodobnie chłopaki i menadżer go wkrótce zabiją.
...
Zayn: Hej
Liam nie mógł opanować ogromnego uśmiechu cisnącego mu się ma usta, gdy w porze lunchu otrzymał odpowiedź. I tylko Niall domyślał się, co owy gest znaczy. Pozostała dwójka, jak zwykle była w swoim świecie, ciągle szeptając sobie coś do ucha. Payne naprawdę wolał nie znać szczegółów rozmowy.
Zayn: To ty jesteś tym przyjacielem?
- Psst, Niall - szepnął do przyjaciela. - Musisz nadać mi imię. Szybko.
Nic nie mógł poradzić na to, że poczuł się, jak idiota, wiedząc wzrok przyjaciela.
- Leeroy.
W tym momencie przypomniał sobie, jak bardzo nierozsądnym trzeba być człowiekiem, żeby poprosić o pomoc w poważnej sprawie, tak niepoważną osobę.
L: Jestem Lee
Zawsze coś.
Z: Zayn. Naprawdę przyjaźnisz się z Niallem???
Cichy jęk zawodu wyrwał się z ust Liama. Przecież znajomości są ważniejsze... Fakt, był zawiedziony, ale wiedział, że od czegoś trzeba zacząć. Choć wciąż w jego głowie coś krzyczało, iż to jest zły pomysł.
L: Jak widać mam tę wątpliwą przyjemność
Z: Stary jaką wątpliwą? Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę
I brunet tylko troszkę piszczał na myśl o tym, że dzięki nowemu koledze miał szansę poznać całe One Direction. Nigdy nie był wielkim fanboyem, ale, cholera, to nie był byle jaki zespół! Czuł się, jak w jakimś fanfiction - nie żeby czytał ich dużo - niemal był gotów uderzyć się w policzek dla pewności, ale ostatecznie uznał, że nie chce się budzić. Jeszcze nie teraz. Najpierw w benleyu - na którego prawdopodnie nigdy nie będzie go stać - zamierzam pojechać na spotkanie z idolami i wybrać się w piątkę na imprezę jego życia. A może nawet wyrwać Liama... To jest sen, więc wszystko jest możliwe. Poza tym, kto by mu się oparł?
CZYTASZ
Love me//Ziam&Larry
Hayran KurguGdzie istnieje One Direction, ale nigdy nie należał do niego Zayn, od początku była czwórka. Pewnego dnia Liam dostrzega Zayna w parku. Payne chce go poznać, ale nie zamierza przyznać się do swojej osobowości. Nie tak bardzo pobocznie występuje La...