24

181 30 14
                                    

Dean z Casem odsłuchiwali tego, jak wyszło nagranie z udziałem Erica i starali się wybrać najlepszą wersję.

- Nie wiedziałem, że tak dobrze śpiewa - stwierdził Dean. - Znaczy wiedziałem, że umie śpiewać, ale on prawie nie śpiewa i...

- Ma to po tobie - uznał Castiel.

- Ja darłem się pod prysznicem i w pracy, on nie.

- Ma głos podobny do ciebie jak byłeś młodszy. Pamiętam twój głos zanim mnie poznałeś.

Dean wywrócił oczami.

- To nadal dziwne, nawet po tylu latach.

- To, że byłem przy tobie od zawsze?

- Tak - odparł. - I że pamiętasz to wszystko.

- Bo już wtedy coś czułem, ale nie rozumiałem co. Ciekawiłeś mnie. Fascynowałeś.

- Jako dziecko?

- Odkąd zobaczyłem twoją duszę i twój los. Rzadko kiedy dusza dobrego człowieka jest skazana na Piekło. To bolało. 

- Dlatego mnie ocaliłeś?

- Musiałem cię ocalić. Nie wiem co mnie do tego pchnęło, wiedziałem, że nie powinienem tego zrobić, ale musiałem to zrobić. Aż w końcu zrozumiałem, co mnie do tego pchnęło.

- Miłość? - zasugerował z uśmiechem Dean.

- Miłość - zgodził się Castiel, całując go krótko, na co Singer uśmiechnął się szeroko.

- Ten będzie dobry - stwierdził, zmieniając temat i przekazując mężowi słuchawki, aby przesłuchał jeszcze raz tę wersję nagrania.

Cas wsłuchał się w piosenkę, a gdy przesłuchał całość, przytaknął.

- Wrzućmy to, wystarczy szukania najlepszej wersji, siedzimy nad tym od trzech godzin. 

Dean skinął głową, zgadzając się i wgrał filmik na ich stary kanał na YouTube, na który wciąż czasem wgrywali krótkie vlogi, aby dodać ludziom otuchy, albo zachęcić ich do konkretnej akcji charytatywnej. Już po kilku minutach pojawiły się pierwsze komentarze. 

Jedni pytali co z Deanem, inni zachwycali się głosem Erica, a jeszcze inni liczyli na to, że to oznacza powrót.

- Robimy coś z tym? - spytał Cas.

Dean pokręcił głową.

- Zostawmy ich do jutra, niech główkują, niech zrobi się szum. 

- Skoro tak uważasz...

Singer przyciągnął Casa do siebie i pocałował go. Może to dziwne, ale po tylu latach wciąż pociągał go tak samo. Wciąż tak samo go pragnął i wątpił, aby to się zmieniło. Każdy seks był jak pierwszy raz. 

Eric niejednokrotnie pytał ich jak to robią, że po tylu latach wciąż tak bardzo się kochali, ale oni nie byli w stanie mu odpowiedzieć, bo sami nie znali odpowiedzi. Castiel znał Deana od zawsze, więc nie kłócili się, bo wiedział, co powiedzieć, żeby nie przesadzić, wiedział, kiedy odpuścić. Ale to tłumaczyło brak kłótni, a to, że wciąż fascynowali się sobą nawzajem, że uczucie nie malało, nie umieli wyjaśnić. Po prostu nie czuli zmęczenia związkiem, nie potrzebowali niczego urozmaicać. Było dobrze.

Cas przyciągnął go bliżej i posadził sobie na kolanach, po czym wsadził dłoń pod jego koszulkę. Wtedy do domu wrócił Eric, patrząc na swoich ojców kompletnie zdezorientowany i zażenowany.

- Myślałem, że macie od tego sypialnię - stwierdził widocznie zmieszany.

Dean schował głowę w szyję męża. To tyle ze spontanicznego seksu.

- Miałeś wrócić za dwie godziny.

- Skrócili nam lekcje. Często to tu robicie?

- Nie. Zazwyczaj zaczyna się w kuchni - odparł Cas, na co Dean zaśmiał się cicho w jego ramię.

- Nie potrzebowałem tego wiedzieć! - krzyknął nie bez pretensji.

- Idę robić obiad - oznajmił Dean. - Będzie za godzinę

- Spoko - odparł Eric. - Będę u siebie jak coś.

- Dobra.

Dean ruszył do kuchni, nastolatek do swojego pokoju, a Cas został sam przed laptopem w salonie. Może to i dobrze, że został sam? Nawet po tylu latach bycia człowiekiem miał problem z pozbyciem się wzwodu. Przykrył krocze laptopem i przeglądał komentarze, których było już kilkaset. 

Wszyscy oczekiwali ich powrotu. Miał rację, Eric miał rację. Musieli wrócić. Ludzie, nawet po tylu latach, potrzebowali ich.

N/A

Next w tygodniu.

Na Krawędzi [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz