2. Tego nikt się nie spodziewał

1.9K 112 98
                                    

*Mavis*

Od razu po szkole Goryl odwiózł nas do domu. Mieliśmy mieć teraz godzinę czasu na przygotowania, bo później zaczynały się nasze zajęcia dodatkowe. Mój plan dnia różnił się od tego Adriena tylko w jednej kwestii. Mój bliźniak trenuje szermierkę, ja zaś łucznictwo. Nie powiem, że ja nie potrafię wymachiwać szablą, bo potrafię i to całkiem fachowo, ale zdecydowanie wolę strzelać z łuku. Zanim zaczęłam chodzić do szkoły, trenowałam obie te dyscypliny sportu, ale kiedy Nathalie ułożyła nam nowy plan uwzględniający zajęcia szkolne, okazało się, że doba jest za krótka, więc musiałam z którejś zrezygnować.

- Mavis, wasz ojciec prosi cię do siebie do gabinetu. Ma ci coś ważnego do przekazania. - słowa Nathalie wywołały na mojej twarzy szeroki uśmiech. Czyżby tata zmienił zdanie i postanowił pozwolić mi pomóc mu w walce z Biedronką i Czarnym Kotem?

- W takim razie nie każmy mu czekać i chodźmy do niego od razu. - oznajmiłam z entuzjazmem. Odprowadzona zdziwionym spojrzeniem Adriena, ruszyłam za asystentką ojca prosto do jego świątyni samotności, która była również tajemnym przejściem do najmroczniejszego spośród wszystkich paryskich sekretów.

W gabinecie

- Tato, nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę, że... - przerwałam, gdy zauważyłam, że tym razem ojciec nie był w gabinecie całkiem sam. Towarzyszył mu młody chłopak, tak około dwadzieścia lat. Był on wysokim dobrze zbudowanym brunetem o brązowych oczach. Był całkiem przystojny, więc w pierwszej chwili pomyślałam, że może to jakiś model, który ma towarzyszyć nam przy najbliższej sesji. Chłopak przyglądał się mi z fascynacją, ja zaś jemu, próbując wymyślić jeszcze jakiś powód jego obecności w naszym domu. Myślałam... liczyłam na to, że będziemy rozmawiać na temat spraw Władcy Ciem. Miałam nadzieję, że tata poprosi mnie o pomoc w wykonaniu jakiegoś planu, dzięki któremu miracula Biedronki i Czarnego Kota wreszcie wpadną w nasze ręce.

- Mavis pozwól, że przedstawię ci Sebastiana. Sebastianie, oto moja córka, Mavis.

- Słynna Mavis Agreste, na żywo wyglądasz jeszcze piękniej, niż na plakatach. - chłopak pocałował wierzch mojej dłoni, natomiast na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech.

- Sebastian będzie twoim nowym ochroniarzem. - słowa taty spadły na mnie, jak grom z jasnego nieba.

- Moim, kim?! - spytałam zaskoczona. Cały czar, jaki wywołał sobą chłopak, prysł, jak bańka mydlana.

- Będę twoim ochroniarzem. Niczego nie musisz się już obawiać, moja piękna. Przy mnie jesteś bezpieczna.

- Sebastianie, przypominam ci, że zwracasz się do MOJEJ CÓRKI. Jakiekolwiek sposoby adorowania jej są całkowicie nie na miejscu.

- Oczywiście, panie Agreste. - chłopak ewidentnie się zmieszał. Wykorzystałam sytuację i teatralnie zabrałam swoją rękę, którą ten dotąd cały czas trzymał.

- Tato, nie rozumiem, po co mi nowy ochroniarz. Przecież wiesz, że Goryl bardzo dobrze wykonuje swoje obowiązki. - i do niego już się przyzwyczaiłam. Myśl, że jeszcze jeden będzie śledził każdy mój ruch, przyprawia mnie o bóle głowy.

- Tak, ale tłumaczyłem już Sebastianowi, że martwi mnie twoje bezpieczeństwo podczas ataków akum. Dobrze byłoby, aby wtedy każde z was miało kogoś do opieki. - aaa, to o TO mu chodzi. Tak się wkurzyłam, że zacisnęłam pięści tak mocno, że paznokcie boleśnie wbijały mi się w skórę. Tata, zamiast pozwolić mi pomóc, robi wszystko, by trzymać mnie z dala od swojej misji. To nie w porządku!

- Mavis, jestem pewien, że kiedy lepiej mnie poznasz... - zaczął brunet, ale mu przerwałam:

- Panno Agreste. Nie jestem twoją koleżanką! - teatralnie zarzuciłam włosy za siebie i wyszłam z gabinetu ojca.

Miraculum : Córeczka TatusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz