32. Sentymentalne bzdury... a może nie?

753 60 15
                                    

*Mistrz Fu*

Marinette opowiedziała mi o sytuacji, jaka zaistniała między Czarnym Kotem, a Butterflix. Nie powiem, zmartwiło mnie to, ponieważ naprawdę liczyłem na wsparcie ze strony córki Władcy Ciem, jednak nie powinniśmy porzucać nadziei. Miłość bywa potężniejsza, niż nieporozumienia i konflikty, więc pozostaje nam wierzyć, że i tym razem nie będzie inaczej. Tymi słowami pocieszyłem Biedronkę, która obwiniała się za wszystko, co się stało. Po pożegnaniu się z nią wróciłem do swojego miejsca pracy, gdzie również zostawiłem szkatułkę. Serce stanęło mi na moment, gdy spostrzegłem, że intensywnie przygląda jej się młoda dziewczyna o złotych włosach i trawiastozielonych oczach. Bez problemu rozpoznałem w niej Mavis Agreste. Postanowiłem poobserwować ją chwilę, aby upewnić się codo jej zamiarów. 

- Dobra Nooroo, to przestało być śmieszne. Wyjdź, gdziekolwiek teraz jesteś. - uśmiechnąłem się delikatnie, gdy okazało się, że nastolatka usiłuje odszukać kwami Motyla. Domyśliłem się, że liliowe stworzonko weszło do wymiaru kwami, by choć na chwilę spotkać swoich przyjaciół. 

- Niestety, ale muszę cię zaniepokoić, młoda damo. Nie można porozumieć się z kwami, gdy te tkwią w swoim magicznym świecie. - tymi słowami zwróciłem na siebie uwagę bliźniaczki Adriena. Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną moim widokiem, lecz nie przejąłem się tym zbytnio. - Witam, panno Agreste, zdaje się, że musimy o czymś porozmawiać. - osobiście wolałbym, abyśmy przeprowadzili ową rozmowę w obecności Adriena, ponieważ wtedy nastolatka nie miałaby cienia wątpliwości codo tego, że nie jesteśmy jej wrogami, ale ze względu na okoliczności, będziemy musieli poradzić sobie bez niego. 

- Nie sądzę, żebyśmy mieli, o czym. Jeśli pan pozwoli, wezmę tylko kwami, potem udam się w swoją stronę, by wkrótce powrócić tu z tatą. - zaśmiałem się krótko na jej stwierdzenie. Widać, że poczucie humoru jest cechą dziedziczną w ich rodzinie. Owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że to nie miał być żart, a swego rodzaju groźba, jednak nie podziałała ona na mnie w żaden sposób.

- Mam pełną świadomość, że gdybyś chciała zaszkodzić mnie, bądź moim wybrańcom, zrobiłabyś to już dawno temu. - oznajmiłem spokojnie. 

- Pewnie tak. - mruknęła bardziej do siebie, niż do mnie. 

- Znam również powód, dla którego tego nie zrobiłaś. 

- Ja też. Bo jestem sentymentalną idiotką. 

- Nie określiłbym tego w taki sposób, Mavis. Miłość do brata nie jest oznaką słabości. 

- W moim przypadku jednak tak. - westchnęła zrezygnowana. - Gdy pomyślę, ile okazji zmarnowałam na odebranie mu miraculum.

- Być może, ale wciąż istnieje szansa na zwycięstwo. Na zakończenie sporu i znalezienie rozwiązania dobrego dla wszystkich. Ale ty i Adrien dokonacie tego tylko, działając razem. We dwoje jesteście niepokonani. Łączy was nierozerwalna więź, dzięki której od zawsze jesteście częścią siebie.

- Może kiedyś tak było, ale to już przeszłość. To była decyzja Adriena. Chciałam mu pomóc nawet nie wie pan, jak bardzo, ale on wybrał ją.

- Mówiąc "ją," masz na myśli Biedronkę?

- Nie tylko. Przede wszystkim wybrał wojnę. Jeśli Adrien nie chce załatwić sprawy pokojowo i ma zamiar spotkać się ze mną na placu boju, niech tak będzie. - oświadczyła z gniewem w oczach. Domyślam się, że ostatni czas był naprawdę ciężki dla obojga bliźniąt i aż cud, że doszło do ich poróżnienia dopiero teraz. Uważam jednak, że jeszcze nic straconego. Wciąż istnieje szansa na naprawę ich relacji i zakończenie konfliktu między bohaterami i antagonistami.

Miraculum : Córeczka TatusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz