Pov: Scott
Lily. Myślę, że dziewczyny się na mnie nie obrażą. Sue zrozumie, ale gorzej z Alice. Jest ona bardzo wybuchowa i wrażliwa. Boje się jak zareaguje. Dobra, koniec bo za bardzo zadręczam się tym problemem. Idę spać, jutro będę myślał. Postanowiłem jeszcze przejrzeć media-społecznościowe. Wszedłem sobie na profil Liama, wyjechał gdzieś za granicę. Dokładnie do Londynu. Możliwe, bo dawno nie widziałem go w szkole po naszym ostatnim spotkaniu.
Nie wiem kiedy zasnąłem. Wstałem. Była godzina 7.00. Umyłem się, ubrałem i pojechałem do szkoły. Zaparkowałem i zobaczyłem Lily. Wysiadłem z samochodu, szybko do niej podbiegłem i zaciągnąłem do szkoły. Lily rzucała się trochę, ale nie dała mi rady. Znalazłem Sue, ją także złapałem za rękę i ciągnąłem do wolnej sali. Wepchnąłem je i zadzwoniłem do Alice pod pretekstem szybkiego spotkania się z nią. Alice szybko wbiegła do klasy i kiedy zobaczyła dziewczyny jej mina stała się grobowa. Stanęła obok dziewczyn i powiedziała:
- Po co nas tu sprowadziłeś?
- Lily zadała mi pytanie. Mianowicie dała mi zadanie abym wybrał z pomiędzy was jedną.- poczułem nutkę niepewności i nadziei w ich oddechach.
- Lily...Wybieram Lily.-powiedziałem. Lily zdawała się być zszokowana. Sue wręcz przeciwnie, nawet widać było lekki uśmiech na jej twarzy. A Alice przebiła wszystkich. Popatrzyła się tylko na mnie i szybko wybiegła z klasy. Przed drzwiami powiedziała tylko.
- Już nigdy mnie nie zobaczysz.
Trochę mnie to przeraziło, ale nie ma co się jej dziwić. Sue pogratulowała nam i po chwili powiedziała:
- Jeśli wy jesteście razem, to ja też mogę w końcu to ujawnić.
- Co mianowicie?- powiedziałem.
- Jesteśmy parą. Ja i Liam.
Pov: Lily
Poczułam się tak jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Z drugiej strony poczułam ulgę, ponieważ nie musiałam rozmawiać z Liamem o naszym związku.
- Świetnie, ciesze się niezmiernie. Wasze szczęście jest najważniejsze!- powiedziałam z miłością. Scott poprosił Sue aby zostawiła nas samych. Dziewczyna pożegnała się z nami i wyszła.
-Skarbie, urwimy się z lekcji.- powiedział Scott.
- Po co?
- Chciałbym Cię zabrać na randkę.- zdziwiłam się, ale się zgodziłam. Wyszliśmy z klasy i udaliśmy się na parking. Scott prowadził. Jechał drogą kompletnie dla mnie nie znaną. W końcu dojechaliśmy do kafejki. Była to nasze dawne miejsce spotkań. Jako dzieci spotykaliśmy się tu. Wraz z tym miejscem wszystkie wspomnienia wróciły. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy wolnym stoliku. Zaczęliśmy rozmawiać i sms przyszedł do Scotta. Ten pechowy sms. Scott z przyzwyczajenia wyjął telefon i odczytał go. Jego twarz diametralnie zmieniła się ze szczęśliwej na śmiertelnie poważną.
- Szybko, zbieramy się.- powiedział z mordem w oczach.
- Co się stało?- pytałam zdezorientowana.
-Wyjaśnię Ci w drodze.- powiedział tak chłodno, że przeleciał mnie dreszcz. Nigdy go jeszcze takiego nie widziałam. Wsiedliśmy do samochodu i Scott ruszył z spiskiem opon. Jechaliśmy dość krótko. Wjechaliśmy do jakiejś starej opuszczonej fabryki na obrzeżach miasta. Scott szybko wszedł do niej i zatrzymał się jakby wryty w ziemię. Ja także tam wbiegłam i popatrzyłam się na tą dziwkę. Ona naprawdę upadła na głowę. Idiotka chce się zabić. Hmm ona naprawdę myśli do przodu. Nawet nie musiałam sobie brudzić rąk i już mam wroga z głowy.
Pov: Scott
To co tam zobaczyłem bardzo mnie przestraszyło. Alice stała na skrzynce i miała pętle na szyi. Ona na prawdę chce się zabić:
- Alice, skarbie błagam Cię zejdź z tamtąd.
- PO CO?! Po to abym musiała cierpieć przez nią!(tutaj wskazała na Lily)
- Nie musisz się z nią widywać.- próbowałem zachować spokój.
- Scott zrozum ja Cię kocham, a ty wybrałeś taką zdzirę jak Lily!- nadal krzyczała.
- Jezu, nie lamentuj tylko skacz. Denerwujesz mnie już.- Lily powiedziała to, a ja ze łzami w oczach na nią spojrzałem. Ona z kamienną miną tylko rzuciła mi błahe „ no co?". Jej twarz jak zawsze nic nie wyrażała, ale oczy były bardzo poruszone i smutne. Wtedy huk. Nie... nie... NIEEEE!!! Błagam to nie może być prawda, Alice... ona... moja mała... nie żyje? Zacząłem niemiłosiernie płakać. Lily spojrzała tylko na mnie ze smutkiem, ale od razu zrobiła nic nie wyrażającą minę. DLACZEGO!!!
Pov: Lily
Trochę słabo, ale no cóż. Jedna dziwka w tą czy w tą nic nie znaczy.
Możecie pomyśleć, że nie mam serca ale taka jest prawda. Nie przywiązuje się do takich parszywych osób i nie jest mi ich żal. Scott to bardzo przeżywa. Płacze i nie może w to uwierzyć. Ja tylko spojrzałam na niego i podeszłam do trupa. Alice...
Alice trup... jak to pięknie brzmi.
CZYTASZ
Przyjaciele?
RomanceWitam! Nie będę się rozpisywać, myślę że ta książka Cię zaciekawi, wiec dawaj kliknij „przeczytaj". Dwoje przyjaciół, dwa różne światy. Co się stanie gdy nie będą pewni swoich uczuć co do siebie? Kto nowy pojawi się pomiędzy nimi? Jaka niespodziank...