10. Sojusz

1.5K 33 0
                                    

Pov: Lily
I usnęliśmy. Obudziłam się z ogromnym bólem pleców. Jak się okazało ten idiota włożył rękę pod moje plecy i tak zasnęłam.
- Kurwa, moje plecy.- wrzasnęłam tak głośno że go obudziłam.
- Co się stało Lily?- powiedział z troską.
- Gówno.- kiedy się wkurzam, bardzo dużo bluźnię. Scott w tym momencie mnie przytulił i jeszcze chwilę poleżeliśmy w łóżku.
- Dobra ja wstaję i jadę do sklepu kupić alko na imprezę.- powiedział Scott, wstając z łóżka.
- Jaką imprezę?
- Nie mówiłem Ci, że robię imprezę dzisiaj o 18?
- NIE! Mogłeś mi to powiedzieć wcześniej, bo muszę się naszykować. Idiota.
- Ej no, kotku przepraszam- powiedział ze śmiechem.
- Pierdol się, idę się szykować.- była już 13, więc miałam mało czasu.

Nadeszła 18. Byliśmy już u Scotta i zaczęli schodzić się goście. Było dużo różnych skąpo ubranych dziewczyn. Ale było też dużo ładnych chłopców. Zobaczyłam takiego jednego, chodził do starszej klasy. Było już dużo po 20. Podeszłam do niego i zagadałam.
- Hey- zaczęłam.
- Cześć piękna.- odpowiedział z czułością i przyciągnął mnie do siebie.
Pov: Scott
Szukam Lily. Nigdzie jej nie ma. Zaraz oszaleje. Wyszedłem na taras. Kurwa, wryło mnie. Jakiś oblech przytulał moją Lily. Podszedłem do niego i przyjebałem mu. Wziąłem Lily na plecy i zaniosłem do pokoju. Zamknęliśmy się i zacząłem rozmowę.
- Dlaczego przytulałaś się z tym pajacem?- zacząłem spokojnie.
- A co, nie mogę? Przecież nie jesteśmy w związku.- powiedziała poirytowana.
- Lily, jak jeszcze raz przytulisz się z jakimś facetem na moich oczach to tak Cię wyrucham, że przez tydzień nie będziesz mogła chodzić.- powiedział z chytrym uśmiechem.
Resztę imprezy spędziliśmy na tańczeniu i rozmawianiu ze znajomymi.
Poniedziałek, czyli szkoła. Zebrałam się z łóżka i podążyłam do łazienki. Byłam u Scotta, więc nie miałam ubrań. Wzięłam jakąś podkoszulkę i bokserki. Umyłam się i poszłam zjeść śniadanie. Kiedy jadłam sobie spokojnie płatki, usłyszałam donośny głos. Ledwo się nie udusiłam płatkami, rozumiejąc czyj jest ten głos.
- Hey kotku, przyjechałam do Ciebie.- powiedziała Alice.
- Hey.- powiedziałam.
- CO TY TU ROBISZ DZIWKO!!! CHYBA WYRAŹNIE MÓWIŁAM, ABYŚ SIĘ NIE ZBLIŻAŁA DO SCOTTA!!!.- krzyczała na mnie. A ja ze spokojem jadłam płatki.
- Co to za krzyki!- powiedział poirytowany Scott schodzący na dół.- Nawet w swoim domu, nie można się porządnie wyspać.
-Kochanie, co robi tutaj ta zdzira!- krzyczała na niego Alice.
- Mieszka.- powiedział ze spokojem w głosie Scott.
- Jak to?
- No tak, Lily jako moja najlepsza przyjaciółka ma prawo przebywać w moim domu kiedy tylko chce. Alice musisz to uszanować.- Alice tylko zrobiła zdziwioną minę i udała się do wyjścia. Zjedliśmy i pojechaliśmy do szkoły. Zdenerwowało mnie to, że Scott się ze mną nie pożegnał i od razu poszedł do tej swojej „Alice". Niespodziewanie usłyszałam obok siebie głos:
- Wkurwiająca jest, no nie?- powiedziała Sue.
- Czekaj, to było do mnie?- zapytałam z niepokojem.
- A do kogo?
- Nie, no chciałam się tylko upewnić.
- Zemściłabym się na niej. Co o tym sądzisz?
- Znakomita myśl.
- Jakże my jesteśmy zgodne Lily. Może zacznijmy od nowa.
- Ok. Jaki masz pomysł, aby unicestwić wroga?
- Coś ja stołówce, tam jest najwiecej uczniów.
- Dobra myśl. Może spotkajmy się po szkole na jakąś kawkę?
- Dobrze, nie ma problemu. To jesteśmy umówione.
I tak oto ja Lily Morgan i Suzan Novak jesteśmy koleżankami, kto by pomyślał.

Przyjaciele?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz