Pov: Lily
Przejrzałam się jeszcze Alice, a
później Scottowi. Płakał. Alice wisiała zimna. Lekko zaśmiałam się.
- Scott, to nie twoja wina nie płacz. Alice się to należało. Postąpiła słusznie- powiedziałam w pełni opanowana. Scott spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Miał całe przekrwione oczy od płaczu. Powoli wstał z kolan. Podszedł do mnie i powiedział przez zaciśnięte zęby:
- Nikomu, kurwa nikomu nie należy się śmierć. A zwłaszcza osobie którą kocham. Była nią Alice.- ból. Nie wyobrażalny ból. Moje serce rozbiło się na milion drobnych kawałeczków. Mój świat w jednej chwili stanął w miejscu. Moje wszystkie zmysły stanęły. Nic nie czuję. Nic nie słyszę. Nic nie widzę. Tylko popatrzyłam się na Scotta i w tej samej chwili zaczęły napływać mi łzy do oczu. Całe morze łez.
- Kochałam Cię, kocham Cię i będę kochać. Ale widzę, że ty mnie nigdy nie pokochasz.- powiedziałam płacząc. Nic nie powiedział. Tylko spojrzał się na mnie z taką niechęcią, że zrobiło mi się nie dobrze. Podążyłam do wyjścia. Nawet nie wiem kiedy doszłam do domu. Mam już dość, Scotta i jego pojebanych humorków. Raz mówi, że mnie kocha nad życie, a za chwilę jest, że ja jestem wszystkiemu winna. Dzięki za takiego przyjaciela.
Szkoła. Dziś nie chce mi się kompletnie NIC. Dobra muszę się zbierać bo się spóźnię. Dojechałam już przed budynek mojej ukochanej szkoły. Kur.... Scott już przyjechał. Muszę z nim pogadać i wyjaśnić wczorajszą sytuację. Kiedy jechałam do szkoły w radiu było już o samobójstwie Alice. Boje się trochę, że będę miała problemy z policją. Scott jak tylko mnie zauważył, ruszył szybkim krokiem do szkoły. A miał się już nie obrażać. Kurde, muszę z naprawdę porozmawiać. Stał przy swojej szafce.
- Hey...
- Po co tu przylazłaś! Dawaj dobij mnie jeszcze!- fuknął na mnie.
- Scott, ja nie chcę się kłócić.
- Ty myślisz, że to jest takie łatwe. Dziewczyno, dziewczyna którą kochałem popełniła samobójstwo, a ty mi tutaj jakieś szopki wyprawiasz!- dalej na mnie krzyczał.
Nie wiem skąd. Ale wtedy Liam wciął się w naszą rozmowę:
- Kurwa, nie drzyj się na nią!
- Nie wtrącaj się kutasie.- Scott się mocno wkurwił.
- To nie była wina Lily! Ona nic nie zrobiła. Wspiera Cię. Kocha. A ty? Ty kurwa drzesz się na nią bez powodu. Staczasz się na samo dno Scott. Ciesz się z tego co masz, i nie rozdrapuj starych ran. Scott popatrzył się na Liama, później na mnie i w końcu uciekł w stronę parkingu. Kurwa, a może on jedzie się zabić. Nie na pewno nie. Pojadę do niego po szkole.Ostatni dzwonek. Świetnie. Teraz jestem w drodze do domu Scotta.
-Scott, chciałam sprawdzić tylko czy wszystko u Ciebie w porządku... KURWA.- weszłam do domu Scotta i widok mnie przeraził. Scott leżał na podłodze, a obok niego pudełko, puste pudełko tabletek nasennych. Scott żył. Szybko zadzwoniłam na pogotowie. Przyjechali i zabrali go. Sama pojechałam swoim samochodem do szpitala. Dojechałam równo z karetką. Szybko przenieśli chłopka do sali i zaczęli robić mu badania. Po kilku godzinach siedzeniu w ciągłym stresie wyszedł lekarz.
- Panie doktorze!
- Tak?
- Co ze Scottem?
- Jego stan jest stabilny. Zrobiliśmy mu płukanie żołądka, leki które zażył nie zdążyły się dobrze wchłonąć i dlatego pani chłopak żyje.
- Dziękuję Panie doktorze! Mogę teraz do niego wejść?
- Tak, powinien się za chwilę obudzić.
- Jeszcze raz dziękuję.
Weszłam do sali. Scott leżał na trzecim łóżku. Wzięłam stołek i usiadłam przy nim. Zaczęłam płakać. On mnie nienawidzi. Ja go kocham. Dlaczego to tak musi wyglądać.
- Alice?- Scott obudził się. Ja wstałam z niego i usiadłam prosto. Popatrzyliśmy sobie w oczy i po jego wypowiedzi spłynęły mi łzy. Szybko zebrałam moje rzeczy i miałam już wychodzić. Scott złapał mnie za rękę.
- Lily, przepraszam Cię. Powiedziałem tak tylko dlatego aby Cię wkurzyć.
- Widzę, że humor Cię nigdy nie opuści.
- Lily, to co powiedział Liam otworzyło mi oczy. Zrozumiałem, że to ty jesteś najważniejsza. To tylko Ciebie kocham. I nie chcę Cię stracić. Błagam Cię wybacz mi ten okropny błąd i sprawmy aby było tak jak dawniej.
- Scott, ja już nie mogę. Za dużo wycierpiałam przez Ciebie.
- Szkoda... ale wiedz że zawsze będę Cię kochał.
-Żartowałam, idioto.
- Kocham Cię Lily.
- Ja Ciebie też Scott.
- Zostaniesz moją dziewczyną, już oficjalnie?
- Hmm, niech pomyślę. Myślę, że tak.
- Znakomicie.
- Kocham Cię Scott.- powiedziałam to i wtuliłam się w niego.

CZYTASZ
Przyjaciele?
Roman d'amourWitam! Nie będę się rozpisywać, myślę że ta książka Cię zaciekawi, wiec dawaj kliknij „przeczytaj". Dwoje przyjaciół, dwa różne światy. Co się stanie gdy nie będą pewni swoich uczuć co do siebie? Kto nowy pojawi się pomiędzy nimi? Jaka niespodziank...