2. Ups

1.2K 27 0
                                    

Pov: Scott
Wróciliśmy już z naszych wymarzonych wakacji. Było świetnie oprócz jednego punktu. Lily była ciągle nieswoja i zagubiona. Dał bym wszystko aby się dowiedzieć o co chodzi, bo ona za nic nie chce mi powiedzieć. Sue i Liam także nic nie wiedzą, albo mnie okłamują we trójkę.
Niedługo szkoła, ja wyjeżdżam i boję się że nasz związek tego nie przetrwa. Kocham Lily nad życie i nie wyobrażam sobie jej stracić.

Pov: Lily
Mijają minuty, godziny, dni i miesiące. Mój brzuch ciągle rośnie. Nie wiem, ale Scott jest ślepy lub głupi. Jak można nie zauważyć, że kobieta jest w ciąży? Wyobrażacie sobie to? Ja z brzuchem, a ten mówi że przytyłam. No, szczyt wszystkiego. Chłopak niedługo wyjeżdża i zostanę sama z brzuchem. Boję się tego, że nie podołam. Boję się tego, że będę złą matką i obawiam się nowych obowiązków i odpowiedzialności. Czuję, że jestem gotowa na macierzyństwo, ale Scott może nie być gotów na ojcostwo. Musimy myśleć pozytywnie.

*kilka tygodni później*
- Muszę już wychodzić!- krzyknął Scott wychodząc już z mieszkania.
- Poczekaj!- krzyknęłam równie głośno.
- Co jeszcze?
- A jak myślisz? Przytulić się nie łaska?
- Oj no dobrze.- Scott podszedł do mnie i czule przytulił.
- Teraz możesz iść. Papa, jak dolecisz to zadzwoń.
- Dobra, pa.
I tak zaczęły się problemy. Może inaczej. Zaczęło się komplikować, ponieważ jest wrzesień a ja za sześć miesięcy urodzę. Możecie pomyśleć, że oszalałam bo sześć miesięcy to kupa czasu. Dla was, nie ale dla kobiety w ciąży tak. Sue powiedziała, że będzie przychodzić do mnie w każdej wolnej chwili. Dobrze mieć taką przyjaciółkę. Dziewczyna pomaga mi od początku. Czyli od wakacji. Z moich rozterek życiowych rozgrywających się w mojej głowie wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Szybko ruszyłam ku nich i je otworzyłam. Stała tam Sue,( któż by inny).
- Jak tam samopoczucie?- zapytała dziewczyna.
- A no, jakoś leci. Ale jedno jest pewne... bywało lepiej.- nic dalej nie mówiła tylko z buta wbiła mi na chatę ( brzydko mówiąc).
- A pani to do siebie wchodzi?- zapytałam.
- Chcesz mojej pomocy czy nie?- dobiła mnie.
- Mhm..- odburknęłam coś, bo miała mnie w garści.
- Dobra Lily, teraz musisz jak najwięcej odpoczywać. Te miesiące, najważniejsze bo od nich zależy rozwój dziecka.- weszła do kuchni i zaczęła szukać jedzenia w lodówce.- Dlatego musisz się oszczędzać. Wracając do sprawy ze Scottem. Powiedziałaś mu?
- Co? Oczywiście, że nie.- odpowiedziałam zmieszana.
- Tylko mi nie mów, że masz zamiar to zrobić to dopiero po jego skończeniu szkoły. Kiedy dziecko będzie miało już kilka lat?! Pamiętaj ja będę Cię wspierać w każdej twojej decyzji, ale nie oczekuj że przekażę to Scottowi.
- Mam zamiar mu to powiedzieć kiedy dziecko będzie miało kilka lat i kiedy on skończy szkołę. Teoretycznie zgadłaś. Gratuluję.- powiedziałam spokojnie. Sue wybałuszyła oczy i żwawym krokiem udała się do wyjścia.
- No to klops...-westchnęłam ciężko.
No właśnie. Jak Scott zareaguje na to, że ma dziecko i ma ono już kilka lat. Boję się trochę jego reakcji. Mogę zostać samotną matką i ta opcja wydaje mi się najbardziej realna.

*magia czasu*
Jest już końcówka lutego. Scott w szkole ma urwanie głowy i nie ma czasu nawet rozmawiać. Dla mnie to nawet lepiej, bo unikam go najbardziej jak mogę. Jeszcze wspomnę, że ANI RAZU przez te wszystkie miesiące nie spotkaliśmy się ze Scottem. Święta minęły bardzo dobrze i spędziłam je z Liamem i Sue, a także z ich dzieckiem. Chłopiec, ma na imię Jackob.

Siedzę sobie w salonie i rozmawiam z Sue. Jest koniec lutego więc jest bardzo zimno. Siedzimy sobie przy kominku i JEB. Skurcz. Niewyobrażalny ból w podbrzuszu.
- Sue... zaczęło się...- wydukałam.
- O... kurwa...

Przyjaciele?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz