4. Scott

988 24 4
                                    

Pov: Scott
*tydzień później*
Lily nie odbiera ode mnie telefonów, ani nie odpisuje na sms-y. Boje się, że coś jej się stało. Liam i Sue także nie dają znaku życia. Martwię się i to strasznie. Mam wielkie obawy, więc pojadę do nich. Może nawet zrobię im miłą niespodziankę przyjeżdżając, choć Lily prosiła abym nie przyjeżdżał. Dobra do odważnych świat należy.
~~~
Dzisiaj wyjeżdżam. Jestem strasznie podekscytowany. W końcu ją zobaczę.
~~~
Dobra jestem na miejscu. Stoję pod domem Lily i widzę samochód Sue.Czyli zobaczę ich wszystkich.

Pov: Lily
Ktoś zapukał do drzwi, więc poszłam je otworzyć.
Już byłam w przedpokoju, otwierałam drzwi. Otworzyłam...
- Hey Kochanie!- powiedział.
Nie tylko nie to. Jak zobaczy Zoe to się wścieknie.
- Umm, hey.
- Jak tam, tęskniłaś?- nadal stał w drzwiach, a ja zasłaniałam mu wejście.
- Dobrze, dobrze. Nie... znaczy tak.- gubiłam się już w swoich myślach i dlatego tak głupkowato powiedziałam. On popatrzył się na mnie krzywo i wepchnął się do domu.
- Lily, czy ty coś przede mną ukrywasz?- powiedział w pełni opanowany.
- Co?- nie słuchałam go.
- Zamiast rzucać mi się na szyję to ty mnie nawet nie słuchasz.- wtedy Zoe zaczęła płakać.
- Sue przyjechała z Liamem i Jackobem?- tak, Sue i Liam mieli już kilku miesięcznego synka.
- Nie... znaczy tak... kurwa.
- Lily? Co się dzieje?- jego głos stał się mocno zirytowany.
- Scott... tylko się nie denerwuj.- powiedziałam kiedy wszedł do wielkiego salonu.
- SCOTT!!!- krzyknęli chórem Sue i Liam.
- Witam, co się stało? I co przede mną ukrywacie!
- Nic...- powiedziała Sue.
- Nie Sue, dajmy już spokój. Prędzej czy później i tak by się dowiedział.- powiedział Liam z anielskim spokojem.
- Scott, ta dziewczynka w kołysce to nasze dziecko.- Zoe spała w kołysce.
- Co?
- To co słyszałeś. Masz dziecko. Jesteś ojcem. Jak Ci to jeszcze wytłumaczyć?- powiedziałam zanosząc się na płacz i widząc jego minę.
- Jak? Przecież bym zauważył. A zresztą. Muszę ochłonąć.
- Ale Scott! Gdzie ty idziesz?!
- Nie wiem, jeszcze nie wiem.
- Scott porozmawiajmy!
- O czym! O tym że ukrywałaś przede mną dziecko! No to chyba nie mamy o czym! Ja będę kochać... jak się nazywa?
- Zoe.
- Ja będę kochać Zoe, ale nie wiem czy wybaczę Ci ukrywanie przede mną... DZIECKA!- powiedział na jednym wdechu.
- Ale Scott! Ja się bałam!
- Czego! Mnie?! Szczerze to chciałem Ci zaproponować dziecko, ale nie w taki sposób!
- Proszę, zostań nie rób głupstw!
- Ja mam nie robić głupstw.- prychnął z pretensją.- Ja?! Lily, ty ukrywałaś przede mną dziecko!
- Ale...
- Nie Lily. Muszę to przemyśleć.
I tak po prostu wyszedł z posesji i udał się w stronę miasta. Ja upadłam na kolana i zaczęłam ryczeć jak skończona idiotka.

~~~
Teraz rozdziały będą troszeczkę krótsze, mam nadzieje że robi się ciekawie.
Pozdrawiam
じゅぃあ

Przyjaciele?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz