13. my angel

211 25 20
                                    

Zanim będzie rozdział - sprawdzam obecność!
-

-------------------------------------------------------

MIA:

Czułam się przy nim taka bezpieczna.

Siedzieliśmy pod tym drzewem przed dłuższy czas, aż zachciało mi się spać, co chłopak mógł zauważyć. Kazał mi oprzeć swoją głowę o jego ramię. Okrył mnie swoją peleryną i zaczął mi śpiewać:

I promise that one day I'll be around
I'll keep you safe
I'll keep you sound

Right now it's pretty crazy
And I don't know how to stop
Or slow it down

Hey
I know there are some things we need to talk about
And I can't stay
Just let me hold you for a little longer now

Take a piece of my heart
And make it all your own
So when we are apart
You'll never be alone
You'll never be alone

You'll never be alone
When you miss me close your eyes
I may be far but never gone

When you fall asleep tonight
Just remember that we lay under the same stars

And hey
I know there are some things we need to talk about
And I can't stay
Just let me hold you for a little longer now...

Kiedy już skończył, zapytałam go:

- Czyli to drzewo będzie 'naszym drzewem'?

- Tak, tylko naszym - powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.

Przytulaliśmy się tak przez dłuższą chwilę i postanowiliśmy wrócić do zamku. Shawn zaproponował, żebym spędziła u niego w sypialni noc, ponieważ było już zbyt późno, żebym chodziła sama do domu. Zgodziłam się, bo i tak nie miałam nic do stracenia, a nawet było fajnie.

-----

Obudziłam się rano w ramionach Shawna.

- Dzień dobry kochanie - powiedział i pocałował mnie w usta.

- Cześć skarbie - rzekłam.

Odwróciłam się, aby zobaczyć godzinę. 6:50. O nie! Spóźnię się do pracy. Szybko zaczęłam się ubierać, jednak Shawn przeciągnął mnie z powrotem do łóżka.

- Shawn, ja muszę już iść do pracy - chciałam wyjść, ale on mi nie pozwalał.

- Nie ma takiej opcji, słońce. Zostajesz ze mną w łóżku cały dzień - zaczął mnie całować po szyi.

- No ale przecież- nie pozwolił mi dokończyć, ponieważ złączył nasze usta.

- Nigdzie nie idziesz! Jak ja nie mam nic dzisiaj do roboty, to ty tym bardziej, ale teraz mamy ciekawsze zajęcia - uśmiechnął się pewny siebie.

- No dobrze, a co jeżeli nas ktoś przylapie? - zapytałam zaniepokojona.

- Nie musisz się o to martwić, ja to załatwię - powiedział, po czym przykrył nas kołdrą i wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem.

W pewnym momencie jednak ktoś jak zawsze musiał popsuć ten cudowny moment...

-----------------------------------------------------------

Jeżeli po przeczytaniu tego rozdziału chcecie jeszcze jeden dzisiaj to piszcie w komach.


your majesty | s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz