Zakupiliśmy z Kamilem drukarkę, tusze, ryzy papieru i inne biurowe rzeczy, cieszyłam się, że w końcu wyrwałam się od pracy chociaż na chwilę. Gdy dojechaliśmy chłopaki właśnie odbierali od kuriera ogromną paczkę, zatrzymałam się koło nich i kiedy kurier odjechał weszliśmy razem do domu.
-Co to jest?-zapytałam z ciekawością
-Bieżnia na naszą siłownie
-Idealnie!-krzyknęłam a chłopacy spojrzeli na mnie dziwnie, zza rogu wyłonił się też Łukasz-dobrze że mam dziś ze sobą strój sportowy. To kto idzie dzisiaj ze mną ćwiczyć wieczorem?
Ze wstępnych oględzin wyglądało na to że wszyscy, taaaa ciekawe ilu rzeczywiście stawi się wieczorem na siłowni 😄
Rozpakowaliśmy z Krzychem drukarkę, włożyliśmy tusz i mogłam działać dalej.
Zrobiłam kawę sobie i Łukaszowi i obydwoje zabraliśmy się do pracy. Po kilku godzinach przed laptopem oparłam się o krzesło i spojrzałam w góre mrugając szybko
-Okulista-stwierdził Łukasz poważnym tonem
-Oj wujaszku, wujaszku-zaśmiałam się ale i tak miałam się umówić na wizytę, domyślałam się że do pracy przed komputerem i do czytania będę potrzebowała okularów czy też soczewek.
O godzinie 18 zarządziliśmy fajrant i poszliśmy do reszty domowników na kanapę. Usiadłam obok Matiego, a ten objął mnie ramieniem przytulając do siebie.
Porozmawialiśmy trochę o planach na najbliższe dni. Po chwili przyjechała pizza którą chłopacy zamówili wcześniej, wzięłam jeden mały kawałek żeby nie słuchać od nich czemu nie jem itp
O 19 ruszyłam z moją torbą do pokoju Mateusza mówiąc że idę się przebrać i przygotować, Mati zebrał się razem ze mną na co całą ekipa zareagowała przeciągniętym "uuuuu", gdy byłam na schodach to puknęłam tylko palcem w czoło i zaśmiałam się z ich reakcji
-Punkt 19:30 pod siłownią, zobaczymy ilu z Was się stawi
Mateusz zrównał ze mną kroku i otworzył mi drzwi do jego pokoju. Wyjęłam z torby mój strój sportowy, poczułam na mojej talii ręce chłopaka, wiedziałam że nie będzie dane mi się po prostu przebrać
-To ja chcę z Ciebie zdjąć tą sukienkę-emmm...mam nadzieję że Krzychu nie wybrał się do swojego pokoju...
Ubrałam się, związałam włosy w kucyk i byłam gotowa
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mati przebrał się w dresy z adidasa i bez koszulki wyszedł z pokoju, a ja za nim. Chwyciłam jeszcze wodę z kuchni i ruszyłam w stronę garażu. Dobrze że na początek zabrałam ze sobą bluzę, bo w pomieszczeniu było dość chłodno.
Zaśmiałam się głośno kiedy na siłowni oprócz mnie i Mateusza nikogo nie było, jako że ostatnio dość sporo pracuje i nie za wiele jem to postanowiłam nie robić treningu siłowego a jedynie spędzić 40 minut na bieżni i dać sobie dość spory wycisk cardio. Widziałam że Mati mnie obserwuje ale starałam się nie zwracać na niego uwagi tylko skupić się na treningu i muzyce w słuchawkach. Chociaż oczywiście nie omieszkałam spojrzeć w jego stronę kilka razy..wszyscy już wiemy jak wygląda podczas ćwiczeń prawda?
Kiedy na bieżni zobaczyłam czas 35 minut zaczęłam stopniowo zwalniać tempo. Gdy zeszłam z niej wzięłam wodę, ręcznik i oparłam się o swoje kolana głośno oddychając.
-To niesamowite jak dobrze wyglądasz po tak intensywnym treningu
-Dobra dobra, bajerancie. Nawet nie chce myśleć o tym jak teraz wyglądam. Idę się kąpać. Jakie plany na wieczór?
-Idź się wykąpać i ogarnąć, ja w tym czasie zrobię jeszcze krótkie cardio, potem ja wskoczę pod prysznic i pojedziemy gdzieś coś zjeść co Ty na to?
-Mi pasuje, do zobaczenia u góry
Wyszłam z garażu, w domu było jakoś cicho. Wchodząc do salonu natknęłam się na Martę która szła z kubkiem gorącej herbaty dla Mikołaja, podobno słabo się czuje i rozbiera go jakaś choroba, powiedziałam jej że mam przy sobie jakieś leki to zajrzę do nich za chwilę i dam im je żeby Mixer do końca się nie rozłożył. Ja miałam swoje sposoby jak tylko czułam że choroba nadchodzi, może i na Mikołaja podziałają.
Tak jak obiecałam przekazałam Marcie leki, powiedziałam jej co i jak i ruszyłam pod prysznic. Ubrałam spodnie z Adidasa oraz koszulkę Ekipy którą wzięłam z szafy Matiego, na to założyłam moją bluzę i byłam gotowa. Mati poszedł prosto do łazienki więc usiadłam na jego łóżku odpalając jeszcze na chwilę laptopa i układając sobie plan pracy na jutro. Po 15 minutach w drzwiach stanął Mateusz w samym ręczniku. Zamknęłam laptopa i podeszłam do niego, stając na palcach złączyłam nasze usta, wiedziałam że jeśli tego nie przerwę to nigdzie dzisiaj nie pójdziemy.
Odsunęłam się od niego i z miną 5latki stwierdziłam
-Jestem głodna, ubieraj się i jedziemy
Mati roześmiał się i zaczął się ubierać.
Wychodząc zapukaliśmy do pokoju Karola pytając go czy jedzie z nami ale stwierdził że nie chce mu się jechać więc mamy mu przywieźć coś dobrego. Cwaniak 😄
Wsiedliśmy do Pikachu i ruszyliśmy na miasto. Postawiliśmy na naszą ulubioną restauracje i zestaw taki sam jak zawsze czyli Mati burger, a ja makaron, dzisiaj akurat z krewetkami, które swoją drogą uwielbiam!
-Uważam że się przepracowujesz i za mało jesz-powiedział poważnie chłopak
-Uważam że ziemia jest płaska, a Kopernik był kobietą-powiedziałam ze śmieszną miną i przez chwilę nawet Mati się uśmiechnął ale nie trwało to długo
-Ja mówie całkowicie poważnie, martwię się o Ciebie...