~12~

1K 69 48
                                    

Pov. Todoroki

Wracałem właśnie ze szpitala, gdy nagle poczułem krótkie uczucie wibracji w jednej z kieszeń od bluzy.

- Hm? Zwykle nikt do mnie nie pisze... - szepnąłem do siebie, grzebiąc w kieszeni w poszukiwaniu urządzenia - Co? Midoriya? Od kiedy on do mnie...

Przystanąłem. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie przeczytałem. M I D O R I Y A  jest w N I E B E Z P I E C Z E Ń S T W I E !

Ruszyłem. Biegłem, co sił w nogach. Nie pozwolę, by coś mu się stało!














~🖤~














Pov. Deku

Siedziałem wciśnięty w kąt szafy w przedpokoju.

- Deeekuuu! Gdzieee jeeesteeeś?? - słyszałem przeraźliwy głos Uraraki oraz dźwięk podnoszonych mebli - I tak wiesz, że cię znaaajdee! Nic ci przecież nie zrobię! TYLKO PRAGNĘ TWOJEJ MIŁOŚCI

,,Cholera... jest coraz bliżej. Szybciej, błagam! Niech ktoś mi pomoże!" - krzyczałem w duszy, przerażony, mocniej nakrywając wiszącą kurtkę na twarz. ,,Jednak w jej zachowaniu jest coś niezrozumiałego... Nigdy nie wyglądała mi na psychopatkę czy coś w ten design... Mimo wszystko najważniejsze w tym momencie jest to, by mnie nie znalazła!"

- HA! Wiem gdzie jesteś! - krzyknęła nagle

Słyszałem jej kroki...

- Schowałeś się w szafie, prawda?

Już po mnie...

Czułem jak powoli odgarnia ubrania.

- JESTEŚ! ZNALAZŁAM! MÓWIŁAM, ŻE ZNAJDĘ!

- Odejdź ode mnie! - krzyknąłem, zalewając się łzami

- Nie ma mo...

Nagle usłyszałem trzask. Spojrzałem pomiędzy ubraniami. Drzwi wejściowe były przekute... lodem....

- HUUUH?! Chłopak z qurikiem lodu?! - wykrzyknęła przerażona Uraraka - Co ty tu robisz?!

- Zostaw Deku. - Todoroki zaczął spokojnie, lecz stanowczo

- Ani mi się śni! On jest mój, honey~

- Zostaw Deku, bo pożałujesz - rzekł już bardziej ostrym tonem - Nie masz prawa go przetrzymywać. Odpuść, nie masz ze mną szans.

- W takim razie spróbuj mnie powstrzymać :)

- Sama się o to prosiłaś... - Todoroki uniusł prawą rękę, z której wytrysnął ,,strumień" lodu, którym uniemożliwił dziewczynie jakikolwiek ruch.

- U-ugh nawet nie zdążyłam zareagować... - mruczała pod nosem próbując się wyrwać, jednak bezskutecznie.

Całe szczęście, był naprawdę ostrożny i nie skrzywdził mnie, ani

Szok nie pozwalał mi na jakikolwiek ruch. Wpatrywałem się jedynie w mojego wybawcę szeroko otwartymi oczami. Kolorowowłosy podszedł do szafy i odgadnął ubrania.

- Już dobrze... Możesz wyjść, spokojnie...

Nic nie odpowiedziałem. Rzuciłem się tylko prosto na jego szyję, płacząc.

- *przez łzy* Aaaa! Todoroki-kun! Tak bardzo się bałem! Myślełem, że...

W tym momencie, Shoto złapał mnie za włosy, oderwał moją głowę ze swego ramienia i...
Pocałował...




To była najpiękniejsza chwila w moim życiu.

Zamknąłem oczy, z których poleciały nowe strumienie łez.

Była to tylko chwila, ale dla mnie mogłaby trwać wiecznie...

Chłopak oderwał się od moich ust. Spojrzał mi głęboko w oczy, mokre od łez i szepnął:

- Nigdy więcej cię nie zostawię... nie pozwolę, by ktokolwiek cię skrzywdził...









*

Kacchan: Nie wierzę... CZY TY PŁACZESZ?!

Aut: *pociąga nosem* Nie! Wcale nie!

Kacchan: Coś mi się wydaję, że jednak...

Aut: Dobra, dobra, ale TO BYŁO TAKIE ROMANTYYYCZNEEEE WEŹ DAJ MI CHUSTECZKI BO ZAZRAZ ZALEJE KLAWIATURĘ!!

Kacchan: Pierwszy raz wiedzę cie w takim stanie, jakaś nowość!

Aut: *przez łzy* IDŹ RZESZ PO TE CHUSTECZKI BO DOSTANIESZ PO MORDZIE!!

Kacchan: Idę, idę...

*

Coś czuję, że nawet gdybym teraz pisała o śmierci, nie rozkleiłabym się jak teraz... Oh God... naprawdę nie wierze, że ja płaczę! No cóż... dobranoc! Mam nadzieję, że się podobało :')

~*One True Love*~ Tododeku pl ❤️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz