Pov. Inko
Weszłam do pokoju, ale... był pusty...
- Izuku? Halo? Gdzie jesteś? Izuku! - zawołałam, szukając śladów syna
Nie mógł uciec, nie było na to żadnych śladów. Zdecydowanie, nie wyszedł raczej poza obszar pokoju, gdyż zauważyłabym, lub chociaż usłyszałabym go, w dodatku, dźwięk dochodził właśnie z jego pokoju, zatem musi gdzieś tu być.
*Aut się wbija! hue hue JEZU TO CHYBA MOJE NAJDŁUŻSZE ZDANIE WIELOKROTNIE ZŁOŻONE W CAŁEJ KSIĄŻCE :00 (mimo, że jak pewnie zauważyliście, mam tendencję do układania długich zdań 😅) Dobra, dobra już wam nie psuje akcji (na razie) na czym to ja... ACH TAK! Inko detektyw XD!*
Rozglądałam się dokładnie po pokoju. Zajrzałam pod łóżko, za szafkę... gdy nagle usłyszałam dźwięk spadającego wieszaka.
Pov. Deku
Kurde! Zrzuciłem wieszak! No nie już po mnie... nie mam dokąd uciec! Złapałem się mocno pierwszej lepszej bluzy, czy kurtki? Nie do końca widziałam czym jest trzymany przeze mnie materiał, gdyż było okropnie ciemno. Wiem tylko, że był przyjemnie ciepły. Bez słowa, wtuliłem w niego twarz, by ukryć moją prawdopodobnie już całkowicie czerwoną twarz.
Todoroki też nic nie mówił, przez co nie wiedziałem gdzie dokładnie jest...
Drzwi otworzyły się.
- Todoroki?! Co ty tu robisz?! - usłyszałem głos mamy
A więc zauważyła go jako pierwszego...
Chłopak dalej się nie odzywał.
- O! O...Izuku! - wykrzyknęła w końcu mnie dostrzegając - Och boże! Jak uroczo ze sobą wyglądacie doprawdy!
,,Hm? Co ona..." - przemknęło mi przez myśl, gdy podnosiłem wzrok. W tym momencie musiałem wyglądać jak jeden wielki pomidor. Bluza, w którą kurczowo wtulałem głowę okazała się być... Todorokim!
- No już Izuś nie wstydź się tak, bo nie ma czego! Przede wszystkim zastanawia mnie to jakim cudem znajduje się tu twój kolega o 6:00 rano!
- D-długa historia - wydukałem zakłopotany, odciągając głowę od bluzy Shoto
- Mamy jeszcze sporo czasu! Chętnie posłucham - uśmiechnęła się mama - No już! Nie stójcie tak w szafie! Chodźcie do salonu, zaparzę wam matchy!
Wyszła.
Todoroki spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem i delikatnie ucałował moje czoło.
- Nie denerwuj się, będzie dobrze - uśmiechnął się lekko - Ufam jej, to dobra kobieta. Od razu widać, że jesteście do siebie podobni
Po tych słowach poczułem się pewniej. Uśmiechnąłem się szeroko i pociągnąłem kolorowo-włosego do salonu.
~🖤~
Pov. Deku (egejn)
Opowiedziałem po krotce mamie przy herbacie całą historię, a Todoroki przez cały ten czas trzymał mnie za rękę.
Mama dosłownie płakała ze śmiechu i powtarzała pod nosem ,,Wy młodzi to dopiero macie pomysły!"
Następnie zjedliśmy wspólnie śniadanie i przygotowaliśmy się do szkoły.
- Powodzenia kochanie! - mama mocno przytuliła mnie na pożegnanie - Jak coś to zawsze jestem po twojej stronie, pamiętaj! Życzę wam miłego dnia chłopcy!
- Pa mamo! - uśmiechnąłem się szeroko
- Dowodzenia pani! - odparł Shoto
- Mów mi Ciociu Inko! - zachichotała mama, zamykając za nami drzwi
Wyszliśmy na dwór i złapaliśmy się za ręce.
- To w drogę! - rzekł ruszając Shoto
- Todoroki... - zatrzymałem go jeszcze na chwilę
- Hm? - odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy
- Myślisz, że reszta nas zaakceptuje? - zarumieniłem się delikatnie
- Wiesz... - zaczął powoli - Zawsze znajdą się osoby, które nie akceptują par homoseksualnych, ale co mamy się nimi przejmować! Na pewno jest cała masa osób, która będzie nas wspierać *aut; takie mrugnięcie w stronę yaoistek/yaoistów hehe*
- Masz rację! - odparłem już zupełnie pewnie - Myślę, że to sprawia, że jesteśmy naprawdę wyjątkowi! Przed nami wspaniała przyszłość, Shoto~
I tak trzymając się za ręce, równym krokiem, ruszyliśmy w stronę szkoły.
*
Kacchan: No i się w końcu postarałaś! Ale I WANNA WINCYJ PIKANTERII!!
Aut: No, no tym rakiem miałam niezłą wenę, a co do PIKANTERII to jeszcze będzie, cierpliwości ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kacchan: No mam nadzieję!
Aut: A jak tam wam się z Kirishimą układa??
Kacchan: A powiem ci, że dobrzee
Aut: HA! MÓWIŁAM, ŻE JESTEŚCIE DLA SIEBIE STWORZENI!! NO I WIDZISZ?! JA ZAWSZE MAM RACJĘ!!!!
Kacchan: ZAMKNIJ RYJ! KIRIŚ DZWONI!
Aut: Aaawwwwwwwwwww :33 Wykoooorzystam ten shiiipp w oopkuu no po prostu muszeee
Kacchan; MÓWIĘ CI PRZECIEŻ ZAMKNIJ RYYJ!!
Nie czekaj! Nie do ciebie misiek! TO DO TEJ JEBANEJ YAOISTKI CO TU RYŻY ZE SZCZĘŚCIA
Au: *leży na podłodze, trzymając się za kolana i wylewając łzy radosci* Awwwwwwww :'3
Kacchan: Czekaj chwile, bo chyba Maryśka się popsuła... EJ SZMATO! ŻYJESZ?! HALO!!!!!
Aut: Awawwwwwaawwww
Kacchan: -,- Dobra! Wrócę jak się naprawisz! *wychodzi*
*
Dobra, przepraszam miałam drobny atak fangirlu, to nic takiego :'3
Muszę się nauczyć kontrolować mój yaoizm XDD
Ale doobraaaa na razie się żegnam cyaa!! :**
CZYTASZ
~*One True Love*~ Tododeku pl ❤️
FanfictionJestem zbyt leniwa na streszczenie więc wbijaj od razu do książeczki update: wow ta książka ma już 4 lata ... MIAŁAM 13 LAT JAK TO PISAŁAM POMOCY?!