*
Aut: *płacze pod kocykiem po obejrzeniu PEWNEJ EGZEKUCJI z danganronpy 2 (celowo nie mówię czyjej, bo sPojLerY ale jeśli ktoś jest ciekawy można się pytać pv)*Kacchan: *gwałtem (XD) zrywa koc z łóżka* ekhem czy ty zjadesz sobie może sprawę KTÓRY MAMY ROK!?
Aut: Cóóż... Ostatnio opuszczałam moją piwnicę w 2k20... Więc sugeruję, że coś koło tego...
Kacchan: JAPIERDOLE JAKI NO LIFE
Znaczy-- To nie tak, że przez ten cały czas cię dokarmiałem byś tu z głodu nie zdechła- ALE STILL SPÓJRZ KOBIETO CHOCIAŻ RAZ NA KLAENDARZAut: Jeez spokojnie, na pewno nie jest aż tak- *patrzy na datę* ŻE CO KURWA!?
Kacchan: TY TU NIE KURWUJ TYLKO SPÓJRZ NA TEN WATTPADOWY SYF JAKI ZOSTAWIŁAŚ: Wiadomości - niepoodbierane, ludzie stawiają ci znicze, A ROZDZIAŁ SIE SAM NIE NAPISZE
Aut: CZEKAJ MUSZE NAJPIERW ZAPISAC CHAPTER W DANDZE~
Kacchan: ...
*
Pov. Deku
Pokój, w którym się znajdowałem, po dokładnym obracaniu przeze mnie ścian, (bo tam było ciemno XD) okazał się być całkowicie pozbawiony był okien. Jedyną drogą ucieczki były spore, żelazne drzwi na drugim końcu pomieszczenia. Zakradłem się do nich i delikatnie nacisnąłem klamkę. Byłem pewny, że nie drgną, lecz o dziwo drzwi nie były zablokowane.
>Hmm... To nie może być aż tak proste...
W końcu uznałem, że nie ma sensu się teraz nad tym zastanawiać. Może Toga po prostu zapomniała ich zamknąć? W każdym razie miałem wolną drogę ucieczki.
Wychyliłem ostrożnie głowę i rozejrzałem się po korytarzu. Żadnych strażników. To już wydało mi się niezwykle dziwne, ale z drugiej strony niezwykle ułatwiało sytuację, gdyż nie odzyskałem jeszcze w pełni sił.
W pewnym momencie usłyszałem głośny huk. Przeszył mnie zimny dreszcz przerażenia, jednak nie wpadłem w panikę. Postanowiłem podążyć do jego źródła.
>To mógł być Todoroki... Nie pozwolę, by stała mu się krzywda!
~🖤~
Pov. Todoroki
Po akcji z paralizatorem, moje ręce i nogi zostały skrępowane, a oczy zaklejone taśmą. Poczułem, jak dwie osoby podnoszą mnie, a następnie niosą prawdopodobnie przez korytarz. Po krótkim czasie znalazłam się w innym pomieszczeniu, wnioskując po nagłej zmienię temperatury. Rzucono mnię na podłogę, ktoś błyskawicznie zerwał taśmę z moich powiek, a drzwi zostały zatrzaśnięte.
>Co tu się do cholery dzieje...
Mój wzrok i czucie powoli wracały do siebie. Po chwili zauważyłem, że znajduję się w całkiem sporym pokoju o czerwonych ścianach i podłodze wyłożonej czarno-białymi kafelkami na wzór szachownicy. W pokoju znajdował się także monitor, na którym wyświetlona została postać Yaoyorozu.
- O-o co t-tu ch-chodzi Momo? Dl-dlacz-czego u-uciekasz się do t-takich z-zachow-wań - mój głos drżał, ponieważ moje usta jeszcze nie do końca wyszły z odrętwienia.
- Cóż jestem ci chyba winna wytłumaczenie, gdyż i tak zostaniesz stracony - Yaoyorozu przyłożyła dłoń do ust i odcgrzaknęła - Musisz wiedzieć, że moja rodzina to nic innego jak organizacja mafijna. Twój ojciec stał się, że tak powiem osobą dosyć dla nas niewygodną. Zobowiązał się do prowadzenia pewnych plantacji. Dostarczaliśmy mu potrzebnych do tego celu środków, jednak nie wywiązał się z zadania. Czekaliśmy już zanadto długo, więc musimy go w jakiś sposób do spłacenia długu... - W tym momencie wstała, przybliżając się tym samym do kamery oraz nabierając niezwykle psychopatycznego wyrazu twarzy - A CÓŻ DZIAŁA LEPEIJ NA SERCE OJCA NIŻ PRZYGLĄDANIE SIĘ TORTUROM, A NASTĘPNIE ŚMIERCI SWEGO WLASNEGO SYNA!
Przekonałem ślinę. A więc to był jej plan... Ich celem od początku byłem ja, Deku grał jedynie rolę przynęty. Wcześniejsze incydenty miały jedynie potwierdzić jak bardzo jest dla mnie ważny, ile będę wstanie zrobić, by go ocalić. To wszytsko wina ojca... Tylko on byłby zdolny zanurzyć łapska w brudne interesy, a ja przez to stałem się przedmiotem okupu. Największy problem jednak stanowi to, że wiem, że ojciec NIE MA W TYM MOEMENCIE PIENIĘDZY...
>Niedobrze... Jeśli czegoś szybko nie wymyślę...
... zginę
Pov. Deku
Idąc przez korytarz, niefortunnie natknąłem się na rozwidlenie. Panowała absolutna cisza, zatem nie byłem w stanie wywnioskować, w którą stronę powinienem skierować kroki, by dostać się do Shoto. Musiałem się jednak wziąć w garść i podjąć MĘSKĄ DECYZJĘ!
... więc skręciłem w lewo.
Gdy szedłem przez korytarz usłyszałem nagle ciche stukanie w częściowo oszklone drzwi znajdujące się właśnie w tym holu. Szyba była zaparowana, więc nie byłem w stanie rozpoznać kto znajduje się po drugiej stronie, jednak wyglądał na niezwykle zdesperowanego.
- Czy to może być Todoroki?! - wyszeptałem poruszony i nerwowo pociągnąłem za klamkę.
Nic z tego. Drzwi ani drgnęły. Postać widząc, że próbuję ją uwolnić, zaczęła pisać na zaparowanym szkle liczby. W tym momencie kątem oka zauważyłem niedużą "klawiaturę" z cyframi *wiecie te taki jak w domofonach dop.aut* i w mgnieniu oka zrozumiałem sytuację.
Trzęsącą się dłonią wstukałem zasugerowane liczby i rzeczywiście... Drzwi zostały odblokowane!
*
SŁUCHAJCIE, SŁUCHAJCIE NIE UMARŁAM!!!
Wiem, że pewnie większość z was myślała, że nie wrócę na wattpad... ALE HEJ OTO JESTEM!
Przez ten rok nie bardzo miałam czas na cokolwiek... Tym bardziej na pisanie, ale dziś złapała mnie taka wena, że nie mogłam tego zmarnować.
Nie będę się tłumaczyć dlaczego ten rok był dla mnie tak ciężki, ale mówiąc, że po 27 maja będę mieć już spokój, raczej większość się domyśli~
Serio, nie chciałam tak zostawiać tej książki w zawieszeniu na TAK DŁUGI OKRES, ale zwyczajnie ogrom nauki, zmęczenie, także brak weny i chęci zrobiły swoje :/ (nie wiem chyba się też zwyczajnie starzeję XD)
Anyways, mam nadzieję, że rozdział się podobał oraz że uda mi się wrócić do jakiejś w miarę aktywności gdy zaczną się wakacje I UDA MI SIĘ SKOŃCZYĆ TĄ KSIĄŻKĘ
Ode mnie to tyle na ten moment, cieszę się, że komuś w ogóle podobają się moje wypociny i cały wkład w tą książkę nie poszedł na marne!
Jak zwykle do następnego! Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało piszcie pv! Miłej nocki (przynajmniej dla mnie) Cya :*
CZYTASZ
~*One True Love*~ Tododeku pl ❤️
FanfictionJestem zbyt leniwa na streszczenie więc wbijaj od razu do książeczki update: wow ta książka ma już 4 lata ... MIAŁAM 13 LAT JAK TO PISAŁAM POMOCY?!