~7~

1.2K 81 66
                                    

Pov. Todoroki

Mija tydzień, od incydentu w kawiarnii, a Deku dalej nie ma w szkole. Martwię się o niego. Nie oddzwania, nie odpisuje, nikt nie wie co mu jest...

Oczywiście ja jestem totalnym idiotą i zapomniałem zapytać go o adres, a że jestem strasznie aspołeczny, nie mam odwagi pytać innych.

,,Ugh Shoto! - biłem się pewnego dnia z myślami - Weź się w końcu w garść debilu! To tylko pare słów!"

Jednak zaraz przychodzi myśl: ,,Może będę mu tylko przeszkadzał?"

I tak w kółko. Nie mogłam spać. Straciłem apetyt. Nic nie chciało mi się robić. Byłem w totalnej rozsypce. ,,Czemu ja się tak bardzo o niego martwię?!"














~🖤~














Pov. Aut

*

Kacchan: Ej czemu pov. aut?!

Aut: Bo tak. *piękna kropka nienawiści -^-*

Kacchan: Tak?! To dajesz pov. Kacchan!! Będę lepszym narratorem niż ty! Pff w ogóle jestem najlepszy! Czemu jest mnie tak mało?!

Aut: NIE MA MOWY! A i zauważ, że to dopiero 7 rozdział i zdążysz się jeszcze na pewno pojawić, CIERLIWIOŚCI. A i nie wbijaj mi się już w tekst bo mi czytelników z rytmu wywalasz

Kacchan: JESZCZE ZOSTANĘ NARRATOREM! ZOBACZYSZ!!!!!

*

Wracając; Pov. AUT

Deku od tygodnia leżał zamknięty w swoim pokoju. Nie jadł, nie odzywał się do nikogo, wciąż tylko leżał na łóżku, skręcony w koc. Płakał

- Izuku! Izuku błagam cię! - waliła w drzwi pokoju syna - Wyjdź proszę cię! Martwię się o ciebie!

- ...

I tak dzień, w dzień. Wciąż to samo...

Pov. Todoroki

*

Kacchan: W końcu!

Aut: Od kiedy lubisz Todorokiego?

Kacchan: A kto mówił, że lubię? Najważniejsze, że w końcu skończyłaś to pierdolenie!

Aut: Pff... Nie doceniasz mnie! Sam lepiej byś nie napisał

Kacchan: To się jeszcze okaże...

*

Jezu ciagle to muszę powtarzać przez tego gnoja! Ugh... Pov. Todoroki

,,Weź się w garść... Zapytaj go... Musisz go zapytać... To jedyna osoba, która go lepiej zna... Dasz radę... Dawaj!!"- powtarzałem w myślach patrząc na Katsukiego podczas lekcji.

Zadzwonił dzwonek. Od razu postanowiłem, że zapytam go o tą niezwykle ważną dla mnie sprawę. Jednak gdy postawiłam pierwszy krok...

,,NIE DAM RADY! NIE DAM RADY! ZA DUŻO! NIE!!!!" - odwróciłem się szybko.
,,Zrób to dla Deku! To twoja jedyna szansa! Im szybciej, tym lepiej!" - obie myśli wciąż wirowały w mojej głowie. Nie mogłem się zdecydować...

- HEJ! - wrzasnął tuż za mną ten oschly, dobrze znany mi głos - Co ty odwalasz?! Gapisz się na mnie całą lekcję i kręcisz się w kółko jak jakiś debil! Czego ode mnie chcesz?!

- Chcę... - zacząłem powoli

- Wpierdolu?! - przerwał agresywnie

- Ta... ta... już bez żartów - odpowiedziałem spokojnie, patrząc mu z powagą prosto w oczy - Gdzie mieszka Deku?

- Pff! Myślisz, że tak ci po prostu powiem?! Po co ci w ogóle jego adres?!

- Jakbyś nie zauważył, od tygodnia nie ma z nim kontaktu, ani nie przychodzi do szkoły. Nie martwi cię to?

- Mnie? Martwić? Na łeb upadłeś?! A z resztą jak ci tak zależy... - uśmiechnął się ironicznie, podając mi kartkę - Tu masz jego adres, a teraz spiepszaj i nie zawracaj mi głowy

,,Po co mu jego adres na kartce?"- pomyślałem, lekko zaskoczony, ale bez wahania, porwałem kratkę z jego dłoni.

- Tsa... dzięki...

- Odejdź, bo ci przywale!

Rozłożyłem kartkę, na której widniał napis: ,,KAWASAKI-KU 20/7''. ,,Muszę tam iść... Teraz... natychmiast..."

*

Aut: Hahaaa! Już prawie 3! Zajebiściee!!

Kacchan: *nabiera powietrza*

Aut: ZAMKNIJ RYJ! WYSTARCZAJĄCO SIĘ NAWRZESZCZAŁEŚ!

Ykhym... znaczy no... dobranoc! :*

~*One True Love*~ Tododeku pl ❤️ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz