*Aut: ...
Kacchan: No co tak siedzisz?! Pisz rozdział a nie...
Aut: CICHAJ! Zastanawiam się czy napisać Pov. Inko czy Pov. Mama Izuku, bo akurat do tego rozdziału tego potrzebuje...
Kacchan: OD 5 DNI?!?!
Aut: TY SIĘ LEPIEJ NA MNIE NIE DRZYJ! NIE WIDZISZ, ŻE JESTEM CHORA?!
Kacchan: Na umyśle od dawna... Fizyczna choroba się chyba wiele nie różni co nie?
Aut: *kopie w kolano*
Kacchan: EJ NIE W KOLANO!
Aut: Nawet nie próbuj oddać, bo nic nie napiszę!
Kacchan: Grr...
Aut: No to chyba muszę wylosować czy Pov. Inko czy Mama Deku... hmm...
Kacchan: *szept* NIE MOŻNA BYŁO TAK OD RAZU?!
*
Pov. Inko (tak mi się losnęło hehe)
5:30
Wstałam jak zwykle o tej znienawidzonej godzinie, by rozpocząć swoją codzienną rutynę. Ach te dzieciaki! One to dopiero mają ciekawe życie! Chciałabym być młodsza...
Jak zwykle, ruszyłam do kuchni, by przygotować kanapki dla Izuku. Niby mówi, że jest już prawie dorosły... jednak i tak lubię robić mu śniadania.
~🖤~
Pov. Inko
Nakładałam właśnie ostatni plaster ogórka na kanapkę dla syna, gdy nagle usłyszałam jakiś dźwięk z jego pokoju.
Hmm...
Zwykle nie wstaje przed budziekiem... może mi się przesłyszało?
- Nie... znowu to słyszę - tym razem mruknęłam pod nosem i skierowałam kroki w stronę pokoju - Sprawdzę tylko... tak na wszelki wypadek...
Pov. Deku (cofamy się 10 minut wstecz lel *oczywiście wrócimy niebawem do teraźniejszości XD)
Otworzyłem powoli oczy. Dziwne. Zwykle mama musi mnie zwalać z łóżka... Spojrzałem nieprzytomnie na zegarek
- Hm? 5:40? W sumie mógłbym już wstać... zaskoczę mamę - mruknąłem pod nosem i miałem już zerwać się z posłania gdy nagle poczułem ciężar, spoczywający na moich ramionach.
,,No tak! Todoroki" - uśmiechnąłem się pod nosem, wspominając wczorajszy wieczór (a właściwie noc) ,,Zaraz... MAMA NIC NIE WIE O JEGO OBECNOŚCI! Cholera... nie chcę go budzić, ale chyba jetem zmuszony"
Zerwałem się tak szybko, że chłopak prawie rąbnął głową w podłogę
- Mido!
- Ciii! - przerwałem mu, zasłaniając jego usta - Przepraszam, że budzę cię tak nagle ale... MOJA MAMA
- Ach faktycznie! Totalnie zapomniałem! - złapał się za głowę Shoto
W tym momencie oboje spojrzeliśmy w stronę szafy, a następnie wymieniliśmy ze sobą porozumiewawcze spojrzenie.
Rzuciliśmy się w jej stronę tak szybko, że przywaliłem prosto w kant, nieopodal stojącego łóżka. Syknąłem z bólu, jednak na korytarzu słychać było zbliżające się kroki mamy, które uświadomiły mi natychmiastowo, że nie ma czasu na lamenty.
Bez namysłu wstałem i wepchnąłem chłopaka w głąb szafy.
- Ach! Midoriya! Uważaj! - jęknął Shoto, cisnąc się między kurtkami
- Przepraszam strasznie tu ciasno... WAAA DRZWI! - krzyknąłem stłumionym głosem, gdyż drzwi od szafy zamknęły w niej NAS OBU
Nie mogłem się ruszyć. Czułem zewsząd ścisk ubrań na wieszakach. Było okropnie ciemno.
- Todoroki... gdzie jesteś? Nic nie widzę! - szepnąłem jednak natychmiastowo zamilkłem, gdyż z zewnątrz usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi
,,Mama.." - przemknęło mi szybko przez myśl - ,,Spalę się ze wstydu jeśli nas znajdzie..."
*
Aut: Cóóóóż... wiem, że taki trochę krótki ten rozdział wyszedł, ale jestem cholernie zmęczona -,-
Bakuś na szczęście w tym momencie jest na randewu z Kirishimą ( ͡° ͜ʖ ͡°) (tak ja ich umówiłam i nie wyrażał żadnych sprzeciwów)
Tak wiec korzystając z jego nieobecności, mogę wam pokazać mem mego autorstwa hehe~
(Pozdrawiam Szopu, która widziała go jako pierwsza i mnie do niego natchnęła)
Jestem z tego taka dumna XDDDDooobła mordy ja idę spać więc no papapapa dobranoc ❤️❤️
(A i przepraszam że musieliście tyle czekać na rozdział ale no... WENĘ TRZA MIEĆ!)
*
CZYTASZ
~*One True Love*~ Tododeku pl ❤️
FanficJestem zbyt leniwa na streszczenie więc wbijaj od razu do książeczki update: wow ta książka ma już 4 lata ... MIAŁAM 13 LAT JAK TO PISAŁAM POMOCY?!