Nowy rozdział
Teraz, gdy zostali sami w namiocie, Jade miała nadzieję, że bracia będą mogli się trochę zrelaksować. Nie liczyła na całkowicie cywilną rozmowę, ale zdecydowanie nie czekała na to, co stanie się potem. Hvitserk wstał od stołu i pociągnął za krzesło, żeby usiadła. Gdy Jade podeszła, by go zabrać, odepchnął je na bok, powodując, że krzesło upadło.
-Proszę, zrób to szybko. Nie mamy nastroju na żebranie.- Ubbe uśmiechnął się, ale nic nie powiedział. Jade zachichotała, kładąc dłoń na ustach.
-Och, Hvitserk. Dorośnij- Wskoczyła na stół i usiadła ze skrzyżowanymi nogami.
-Zamierzasz zająć miejsce Sigurda, skoro już go nie ma?
- Ivara tu nie ma, Jade. Byłbym bardzo ostrożny z tymi słowami, które wydobywają się z moich ust, gdybym był tobą.
-A gdybym był tobą, Ubbe - zaczęła
- usłyszałbym, co moi może powiedzieć.
-Muah? Kto to do diabła jest? -zapytał Hvitserk, idąc obok Jade. Cyganka wyrwała mu kubek z ręki i opróżniła do jej ust. Odsączyła piwo od piwa, które trzymała, zrobiła ruch, by je oddać. Kiedy Hvitserk wyciągnął rękę, szybko rzuciła go w poprzek pokoju i odsunęła się od niego.
-Moi. To„ ja ”po francusku.
-Ach, racja. Zapomniałem, że mamy tutaj cennego niewolnika.
- Co się z tobą dzieje? Ivar zabija Sigurda i nagle też jesteś przeciwko mnie.
-Sigurd był naszym bratem
-I tak JEST Ivar.
-Dlaczego nawet z nią rozmawiamy, Ubbe? Czym ona jest dla nas?- Jade szybko wskoczyła.
- Myślałam, że jestem przyjacielem. Nigdy nie lubiłam Sigurd, to prawda, więc nie zaprzeczę, że cieszę się, że mam o jeden nos mniej, by zaczerpnąć powietrza.
-Pierdolony niewiarygodny- Hvitserk wziął kolejny kubek ze stołu i nalał sobie kolejnego drinka. Szybko połknął go i podał sobie kolejny.
-Czy to wszystko, co powiedziałeś?
-Nie.
-W takim razie z całą pewnością- zaoferował Ubbe, otwierając szeroko ramiona.
-Dalej.
-Kiedyś miałam brata. I nie wiedziałam, jak bardzo go kocham, dopóki nie znalazłam go martwego w jego łóżku pewnego ranka. Nie jestem tutaj, aby błagać cię o wybaczenie Ivarowi, tylko Ty możesz podjąć decyzję. Powód dlaczego tu jestem, bo boję się, co to może teraz zrobić między wami
-Co cię to obchodzi?
-Ivar musi sobie poradzić z własnym żalem. On również nie potrzebuje twojego. Popełnił błąd i wie o tym.- Jade wstała i podeszła bliżej do Ubbe. - Nie jesteś Sigurdem. Hvitserk nie jest Sigurdem. Ivar nie popełni dwukrotnie tego samego błędu.
-Nie jestem gotowy o tym zapomnieć, Jade
-Ja też nie, stało się to wczoraj- Ubbe parsknął śmiechem na jej słowa i położył dłoń na jego ramieniu.
-Ten rok po tym, jak straciłem brata, był dla mnie bardzo mroczny czas. Ale nie najechałem kraju, który ma uciekającego króla, który najprawdopodobniej zbiera sojuszników, kiedy mówimy
-Co nam każesz?
-Sprawi, że zapomnimy o wszystkim i przejdziemy do następnego nalotu, oczywiście! Te dwa są jedyne w swoim rodzaju!
- Nie, Hvitserk. Mylisz się. Cokolwiek zrobisz z tą armią, zależy od ciebie, a nie ode mnie. Chcę, żebyś był w pokoju. Rodzina nie może przetrwać, jeśli jej członkowie przebiją sobie gardła
-Jesteś mądrzejsza niż wyglądasz.
-I jesteś tak głupi, jak jesteś ładna, złote żłobki. - Hvitserk uśmiechnął się do niej. Przycisnął usta do jej czoła i odszedł, zostawiając cały namiot Jade i Ubbe.
-Ostrożnie- krzyknął przed wyjściem. - Zje nas żywcem, jeśli jej pozwolimy-
Oczy Jade wróciły do Ubbe, ale tak naprawdę nigdzie nie patrzył. Jego wzrok zagubił się w ścianie, a ona sprowadziła go z powrotem z klaśnięciem.
-Jesteś dobry?
-Tak dobry, jak tylko mogę- odpowiedział smutno.
-Być może go nienawidziłeś, ale był moim bratem
-Przykro mi, ale nie mogę złożyć szczerych kondolencji, Ubbe, naprawdę- Usiadła na pobliskim krześle, przyciskając dłonie do siebie. - Ale jeśli nie będziesz ostrożny, te uczucia będą przypominały fale na morzu . I wciągną cię coraz głębiej w pustkę, w której nie znajdziesz nic dobrego
-Co robiłaś w Hiszpanii? Dlaczego ty i Ivar tak dobrze się dopasowujecie?- Wzruszyła ramionami.
-Ponieważ nie jestem tak słodka, jak myślisz, że jestem. A warto w nim poszukać- miał wyjść, ale delikatnie pociągnął za rękę. Jade wstała
-Dziękuję, Jade. Przegapiłem te rozmowy
-Idź odpocząć, Ubbe. Powiedz, jeśli będziesz mnie potrzebować”.Jade wróciła do namiotu i tam spotkała Ivara, mocno wiążąc węzeł na worku.
-Och, więc w końcu wróciłaś. Czy moi bracia byli dla ciebie dobrzy?- Skinęła głową.
-W większości. Gdzie jechałeś?
-nigdzie. Musiałem pomyśleć. O czym z nimi rozmawiałaś?
-Dlaczego nie poszedłeś sprawdzić, czy potrzebuję cię, abyś uratował mnie przed tymi dużymi, złymi Wikingami?- Zachichotał.
-Wątpię, abyś potrzebowała mnie, aby cie przed nimi ocalił- Zbliżyła się do niego i pogłaskała go po ramionach, powodując, że jęknął.
-Jak się czujesz?
-było lepiej. Mogłabyś wyświadczyć mi przysługę?
-Czego potrzebujesz?Jade wskoczyła do małej łódki i umieściła worek między parą beczek. Przesunęła worek ziarna na ten, który przyniosła, aby go ukryć, tak jak poprosił Ivar, i natychmiast wyszła z łodzi. Upadła na brzeg wody, jednocześnie zwilżając spódnicę i stopy. Mruknęła do siebie, wychodząc, podnosząc spódnicę do kolan.
-Co robisz na mojej łodzi?- Podniosła wzrok i zobaczyła przed sobą Flokiego.
-Ivar… powiedział mi, że wyjeżdżasz
-Więc przyszłaś rzucić na mnie klątwę?- drwił.
-To nie zadziała. Moi bogowie są dla mnie dobrzy- Przeszedł obok niej (niepotrzebnie). Floki uderzył ją ramieniem w ramię, sprawiając, że potknęła się lekko.
-Ojej!- Jade potarła ramię, odwracając się do Flokiego.
-Nie. Chciał, żebym ci powiedziała, jak bardzo cię kocha.
-Jesteś złym kłamcą. A twój akcent śmierdzi tak samo jak ty- odpowiedział, upuszczając torby, które niósł wewnątrz statku.
-Już ma. Rozmawiałem z nim wcześniej.
-Nie śmierdzę. Helga dała mi te perfumy- Odczekała kilka sekund, zanim kontynuowała, przyłączyła się do gwiezdnego konkursu, który Floki najwyraźniej chciał wziąć, aż się nudzi.
-Czy Ivar powiedział, że był wdzięczny, że miał cię jako postać ojca, gdy był dzieckiem? Wiesz, że on jest…
-Nie jestem zainteresowany, suko. Przestań mówić. I odejdź. Serce Ivara jest już złamane z powodu jego brata śmierci, on także nie potrzebuje twojej śmierci. - Jade weszła głębiej w wodę i bliżej Flokiego.
- Mam. Wiadomość. Od Ivara. Dla ciebie. Jest bardzo wdzięczny, że byłeś dla niego ojcem przez wszystkie te lata, których Ragnar nie był. Kocha cię bardzo i bardzo ci życzy.
-Opuszczaj- Skinęła z wdziękiem głową i uśmiechnęła się do niego, zanim odeszła.
-Hej, suko!- Floki zawołał za nią.
-Powiedz mu, że kocham go jak syna, którego nigdy nie miałemWiem że naprawdę dawno nie było rozdziałów, miałam poprawiać poprzednie ale nie miałam czasu i myślę że jak będę mieć trochę tego czasu to przetłumacze więcej rozdziałów i może zacznę poprawiać poprzednie. Dziękuję wszystkim którzy to czytają, do następnego.
CZYTASZ
The Beauty and Boneless
FanficOpis Po tym, jak została więźniem najeźdźców, którzy rozwalili jej dom, dziewczyna zostaje zabrana za granicę, aby sprzedać ją jako niewolnicę. Tam znajduje schronienie u bezwzględnego Iwara, niespokojnego kalekiego i księcia Wikingów z pragnieniem...