Burzliwe chmury zerwały się znikąd, ale nawet taka pogoda nie była w stanie zepsuć humoru Hoseoka. Właśnie skończył pakować walizkę na wyjazd z Yoongim, który kilka dni temu razem zaplanowali. Nie mógł uwierzyć, że spędzą ze sobą cały tydzień, zupełnie sami. Co prawda mieli w planach spędzić cały ten czas w hotelowym pokoju, bo w końcu Yoongi był zbyt leniwy, by gdziekolwiek iść, a Jung wolał nie ryzykować, zawsze mógłby zobaczyć go ktoś znajomy. Tae od razu uwierzył mu w kłamstwo o delegacji i chyba sam ucieszył się, że Hoseoka nie będzie w domu, bo od ich ostatniej kłótni ciągle się unikali.
Wszedł do salonu, gdzie Tae robił jakąś fryzurę Cami i usiadł obok nich, a dziewczynka od razu wdrapała się na jego nogi.
-Jak wrócisz to pobawimy się lalkami tak jak wczoraj? - zapytała usmiechając się od ucha do ucha.
-Oczywiście, może nawet przywiozę Ci nowa lalkę, co ty na to?
-Tak! Tą o której Ci mówiłam, dobrze?
Hoseok skinął głową i ucałował czoło córki przenosząc wzrok na skupionego Taehyunga, którego twarz w zasadzie nie wyrażała żadnych emocji.
-A tobie kupię ten nowy telefon którego chciałeś- powiedział i zbliżył usta do policzka męża, jednak ten odsunął głowę.
-Nie chce, nowymi rzeczami nie zastąpisz nam twojej ciągłej nieobecności- mruknął.
-Wynagrodze wam to, gdy wróce, obiecuję.
-Nie zapomnij, że mamy rocznicę- westchnął i lekko wtulił się w ramię Junga.
-Tak wiem, przecież zawsze pamiętam.
Skłamał, akurat tym razem zupełnie zapomniał, ostatnio był skupiony tylko na Yoongim, lub Cami i już trochę męczyło go to. Każdemu z nich chciał poświęcać czas, jednak najbardziej cierpiał na tym Taehyung, który akurat najmniej pojawiał się w myślach Hoseoka.
-Bądź grzeczny, na tej delegacji, pamiętaj, że o wsyzyskim się dowiem-zachichotał i pogroził mu palcem.
-Będę- mruknął ze sztucznym uśmiechem.
Tak bardzo nie chciał go ranić.
🥀🥀🥀
Wszedł na lotnisko rozglądając się dookoła, ale nigdzie jeszcze nie widział Yoongiego, na wszelki wypadek postanowili osobno dojechać na miejsce. Pociągnął za sobą walizkę i usiadł na ławce, jak zwykle przyjechał o wiele za wcześnie, jednak nigdy nie lubił być gdzieś na ostatni moment.Wyciągnął telefon, ale Yoongi nie wysłał mu żadnej wiadomości, dlatego ponownie wsadził telefon do kieszeni. Mijała minuta za minutą i Hoseok już zaczął się niepokoić, gdy po pół godzinie Mina nadal nie było.
Do Yoongi:
Gdzie jesteś?Do Yoongi:
Daj chociaż znać za ile przyjedziesz.Do Yoongi:
Martwię się...Wyszedł z budynku i odpalił papierosa, z nerwów trzęsły mu się ręce, a zwłaszcza po tym, gdy Yoongi nie odbierał od niego żadnego telefonu, ani nie odpisał na wiadomości.
Do Yoongi:
Jadę do ciebie.Wziął walizkę i zgasił papierosa idąc w stronę auta, miał gdzieś to, że najprawdopodobniej nie zdążą na samolot, czuł, że coś jest nie tak. Yoongi cieszył się na wyjazd tak samo jak on, więc dlaczego teraz nie dawał znaku życia?
Wsiadł do samochodu, a w tym samym czasie zawibrował telefon w jego kieszeni.
Od Yoongi:
Nie mogę przyjechać, przepraszam...

CZYTASZ
Lost Love// Yoonseok
FanfictionJesteś moim początkiem i końcem - to wszystko Moim spotkaniem i moim pożegnaniem Byłeś wszystkim, robię krok naprzód w stronę lęku