Dziękuje Łukasz...

864 27 0
                                    

Tydzień później
*Pov. Zuza*
Dzisiaj jest 24 grudnia , co za tym idzie jest wigilia a co ja robię, siedzę i pracuje. Tak pracuje jestem informatykiem i robię teraz zlecenie stworzenia strony, co prawda mam to dopiero na styczeń ale i tak nie mam co robić. Nawet nie mogę pojechać do rodziców bo oni są w delegacji i wrócą dopiero jutro, więc jutrzejszy dzień mam zajęty.  Chłopakow tez nie ma bo każdy pojechał do swoich rodzin, zostałam tylko ja sama. Dobra dosyć siedzenia przed komputerem muszę sobie zrobić kawę bo inaczej zasnę. Idę właśnie do kuchni i słyszę dzwonek do drzwi oby to nie jehowi (przeoraszam, nikogo nie obrażam to tylko żart.~współaut.)  słyszę natarczywe pukanie.

Z: Jezu idę nie pali się.-dre się na osobę która czeka aż jej otworze.
Ł: czyżbym cie czymś wkurzył młoda?.- pyta Łukasz który nie wiem co tu robi.-mogę wejść czy będziemy tu rozmawiać?

Robię miejsce chłopakowi by mógł wejść do mojego mieszkania.

Z: nie żebym sie nie cieszyła ale co tu robisz? Nie miałeś być u mamy?-powiedziałam wtulając się w niego a on całuje mnie w czoło.
Ł: mam tam być na 16 a jest.-spogląda na zegar na ścianie.-jest 11 chociaż do mojej mamy jedzie sie 3 godziny wiec spiesz się.-mówi idąc do mojej sypialni.

O co mu chodzi? Gdzie mam sie spieszyć?

Z: po pierwsze na co mam się spieszyć a po drugie czemu idziesz do mojej sypialni?
Ł: muisz się spieszyć bo nie chce się spóźnić a wiem ile dziewczyna potrafi sie pakować a idę do sypialni by pomoc ci w wyborze rzeczy.-mówi dochodząc w końcu do sypialni
Z: gdzie mam się pakować?-spytalam
Ł: do mojej mamy z chęcią cie pozna a poza tym nie pozwole żebyś wigilię spędzała sama. -mówi otwierając moją szafę.
Z: mogę powiedzieć nie?.-pytam choć znam odpowiedź.
Ł: nie.-odpowiada błyskawicznie chłopak.

Podchodze do niego i całuje

Z: dziękuje.-szepcze mu do ucha
Ł: ja dziękuje, że jesteś.-mówi w moje włosy
Z: czyli poznam twoja mamę mam sie bać?.-pytam rozbawiona
Ł: raczej nie chyba, że się spóźnimy wiec ruchy

Gdy kończy mówić zaczynam sie pakować, a w międzyczasie rozmawiam z chłopakiem który mówi, że zostajemy tam do końca świąt. Kiedy mówię mu, że miałam jutro jechać do moich rodziców, Łukasz oznajmia, że chętnie ich pozna a potem wrocimy do jego rodzinnego domu. I jak go tu nie kochać?
Pół godziny później mam juz wszystko spakowane, szybko jak na mnie ale mam to zrobione dzięki chłopakowi inaczej zajęłoby mi to cały dzień.

Ł: gotowa?.-pyta chłopak gdy wsiadaliśmy do jego samochodu.
Z: z tobą zawsze.-mówię chwytając jego dłoń

2 Godziny później
Na szczęście nie ma korków wiec za niedługo będziemy w domu chłopaka.
W czasie drogi dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i słuchaliśmy muzyki, gdy nagle słyszę cudowny glos

Ł: właśnie jade z moją lejdi nie mogę puścić ręki wchodzę w te zakręty, nie mogę puścić ręki, nie patrzę na te nerwy przyspieszam do trzy setki.
Postradałem wszystkie zmysły, ten hype to tylko chwila ten hype to tylko liczby... Znaki sie nie liczą wjade kurwa nawet pod prąd, sportowym mercedesem Off-Road. Psy na ogonie odpalaj mała go pro trzy sprawy na ławie w sądzie to jest istne combo ja wole wbić w to drzewo niż po lesie chodzić błądząc, chodzić błądząc
Z: nie znam tej piosenki
Ł: to dlatego, że dopiero ją piszę czegoś mi w niej brakuje ale do sylwestra będzie na sto procent.-mówi pewny siebie
Z: a masz juz tytuł?.-pytam ciekawa
Ł: doskonała taka jak ty.-rumienie się na słowa chłopaka i caluje go w policzek
Z: ty tez jesteś doskonały.-mówię wtulając sie w jego ramie.

Po trzydziestu minutach jesteśmy w domu chłopaka, właśnie pukamy do drzwi, otwiera nam niska brunetka,  w średnim wieku, są do siebie bardzo podobni.

(Ewa mama Łukasza)

E: cześć synku.-mówi przytulając bruneta.- a kogo to ze sobą wziąłeś?.-pyta miłym głosem patrząc na mnie
Ł: mamo to jest Zuzia moja dziewczyna.-mówi przyciągając mnie do nich
Z: dzień dóbr.- mowie wyciągając rękę a kobieta nagle mnie przytula
E: chodźcie do środka a nie tak stoimy.-mówi kobieta poczym wchodzimy do środka i siadamy na kanapie w salonie.

Rozmawiamy już jakiś czas i nawet mama Łukasza zaproponowała mi aby mówiła do niej po imieniu czyli po prostu Ewa, miło z jej strony

E: cieszę się, że mój synek cię przyprowadził wydajesz się miłą dziewczyną. O matko która to juz godzina chodźmy do stołu.

Na jej słowa zasiadamy do potraw wigilijnych. Siedzimy tak jeszcze dłuższy czas, rozmawiając, aż w końcu idziemy się położyć.

Z: myślisz, że mnie polubiła?.-pytam się gdy przygotowujemy się do snu
Ł: pokochala cie.-odpowiada mi chłopak a ja spokojnie zasypiam ma jego klatce piersiowej.

Eluwinka dziś rozdział od współautorki a w poniedziałek łączony czyli ze sceną od PanaMalfoy

Dawna znajomość nowe obliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz