🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅣🅦🅔🅝🅣🅨 🅣🅗🅡🅔🅔

110 14 20
                                    

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓒𝓮𝓼𝓪𝓻𝔃𝓪

Cesarzowa powoli zaczęła zmierzać w jego stronę. Cesarz leżał na łożu z książką w ręku, ale nie módl się skupić na słowach. Myślami krążył gdzieś indziej. W końcu zauważył ją.

MiRan w jednej dłoni trzymała łuk, a w drugiej strzałę. Wymierzyła w Cesarza i strzeliła kilka razy w okolicy brzucha.

Togto padł na ziemię. Cesarzowa nie poruszyła się. Stała dalej w tym samym miejscu i patrzyła na niego pustym wzrokiem.

-Dlaczego mi to zrobiłaś?- Spytał, a ona w końcu obdarzyła go spojrzeniem.- Dlaczego?

-Nie jesteś mi już potrzebny- powiedziała zimno.- Teraz, gdy mam syna i Księcia Damahaia, nie ma potrzeby żebyś nadal żył.

Wzięła kolejną strzałę. Napięła łuk i zaczęła ponownie do niego mierzyć. Błagał ją, żeby go oszczędziła, ale MiRan nie słuchała.

-A gdybym obiecał ci, że oddam Damahiowi władzę i odejdę z Pałacu?- Patrzył na nią błagalnie.- Zgodzisz się na to?

-Nie ma nic, co mógłbyś mi obiecać- odparła twardo.- Żegnaj Wasza Cesarska Mość.

Strzeliła do niego po raz ostatni. Trafiła prosto w serce. Z ust Cesarza wypłynęła krew. MiRan zadowolona z siebie odwróciła się na pięcie i wyszła z komnat Jego Wysokości...

⛩⛩⛩

Obudził się zlany zimnym potem. Przetarł oczy i zaczął się rozglądać. Żył. Znajdował się w swojej komnacie. Obok niego spała MiRan.

Jej włosy były rozsypane na poduszcze jak korona. Miała rozchylone lekko usta, a na jej czole widoczne były kropelki potu. Dłonie zaciskała na rogu poduszki. Jej uścisk był tak silny, aż kostki jej zbielały.

Jego Wysokość potrząsnął nią lekko. Nic, zero reakcji. Drugi raz... Nic. Mał szturchnąć ja po raz trzeci, ale w tym momencie się odezwała:

- Man Bae... NIE!- Otworzyła oczy. Kiedy zobaczyła, że Cesarz nie śpi, poczuła ulgę. Z jego pomocą podniosła się i oparła plecami o poduszki.

-Może wyjdziemy na zewnątrz?- Zaproponował. MiRan z początku popatrzyła na niego zdziwiona, ale ostatecznie zgodziła się.

⛩⛩⛩

Dziwnie było dla niej chodzić poza Pałacem w środku nocy, mając przy sobie tylko Cesarza, Sanggung Yeon i Eunucha Gona.

Cesarzowa cieszyła się z tej wycieczki. Zobaczyła rzeczy, których przez dłuższy czas nie mogła. Było bardzo miło i przyjemnie, do czasu, gdy poczuła mdłości. Zatrzymała się z impetem i powiedziała coś Sanggung na ucho, po czym obie odeszły kawałek dalej.

Wiedziała, że nie może już dłużej ukrywać swojego stanu przed Cesarzem. Zebrała w sobie siłę i do niego podeszła.

-Wasza Cesarska Mość- zaczęła oficjalnie. Wzięła jego dłonie i złączyła ze swoimi. - Jest coś, co chciałabym żebyś wiedział.

Widziała malujący się na jego twarzy strach. Podeszła do niego jeszcze bliżej i złączyła ich usta w szybkim pocałunku, tak, że nawet nie zdążył zareagować.

Kiedy się odsunęła, zobaczył, że jej oczy świecą się od łez. Chciał je wytrzeć, ale była szybsza. Starła je wierzchem dłoni i pociągnęła nosem.

-Cesarzowo. Co się dzieje?- Był zagubiony. Nie miał pojęcia co myśleć. Zauważył, że MiRan bierze głęboki oddech i zamyka na chwilę oczy. Gdy je otwiera, patrzy na niego nieobecnym wzrokiem.-Cesarzowo?!

- Myślę, że nie zostało mi zbyt dużo czasu- odparła, odrywając od niego wzrok.- Proszę, pomóżcie Cesarzowi w opiece nad Małym Księciem.

Odwróciła się na pięcie i zaczęła biec w stronę gęstego lasu...

Nie wiem co tu się dzieje, ale ok.

Mam teraz pytanie, czy ktoś się tego spodziewał, czy jednak udało mi się Was zaskoczyć? Piszcie, bo jestem ciekawa;)

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz