🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅝🅘🅝🅔🅣🅔🅔🅝

149 13 11
                                    

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓒𝓮𝓼𝓪𝓻𝔃𝓸𝔀𝓮𝓳


    MiRan nie zgodziła się od razu, ponieważ obawiała się, że może być jej teraz ciężko żyć jako Cesarzowa.

    Siedziała w swoich komnatach. Mały Książę co jakiś czas się uśmiechał. Leżał na jej łożu i patrzył na sufit.

- Mój mały chłopiec- złapała go delikatnie za rączkę i zaczęła ją gładzić jednym palcem.- W końcu wróciliśmy na swoje miejsca.

- Pani- do komnaty wpadła Sanggung Yeon. MiRan nie mogła nic wyczytać z jej zachowania. Obawiała się, że wystąpiły kłopoty.- Cesarz zaraz tu będzie Wasza Wysokość. Wezmę Księcia.

    Sanggung już chciała podejść i zabrać chłopca, ale Cesarzowa ją powstrzymała. Nagle do środka wszedł Jego Cesarska Wysokość i od razu podszedł do MiRan. Yeon pokłoniła się dwójce i wyszła na zewnątrz.

      Togto nie zastanawiając się ani chwili, wziął syna na ręce i przytulił. Gdy chłopiec go zobaczył, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, co rozczuliło Cesarza.

- Ma twoje oczy- powiedział.- To jest niesamowite jak ten mały człowiek nas przypomina.

- Cud- odparła Hae, patrząc na obrazek przed nią.- Mam szczęście, że mam takiego syna i męża.

- To prawda...- urwał nagle, przypominając sobie sytuację sprzed kilku miesięcy.- Już nigdy nie pozwolę by coś wam się stało...

⛩⛩⛩

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓚𝓸𝓷𝓴𝓾𝓫𝓲𝓷𝔂 𝓞𝓱

     Po zdaniu raportu przez jedną Sanggung, że SuMin może bezpiecznie opuścić swoje komnaty i wyjść na krótko z Pałacu, Konkubina Oh od razu przebrała się w mało ozdobne szaty i opuściła Pałac.

    Chodziła po miasteczku zupełnie jakby była niewidzialna. Nikt nie zwracał na nią większej uwagi. Zapewne to dlatego, że wyglądała na niezbyt zamożną pannę.

    Przechodziła właśnie obok opuszczonego domostwa, kiedy usłyszała za sobą kroki, które z każdą chwilą stawały się coraz bardziej wyraźne. Na moment postanowiła przystanąć i przysłuchać im się dokładnej.

   Kroki nagle ucichły, ale nie poczuła się bezpieczniej. Wręcz przeciwnie. Chciała stąd jak najszybciej odejść, ale nie mogła się ruszyć.

- Jeśli zrobisz choćby jeden krok to zacznę krzyczeć- ostrzegła.- Mówię poważnie.

- Pożałujesz, jeśli to zrobisz- odparł.

   Zmniejszył między nimi odległość i objął ją od tyłu. Miała krzyknąć, ale szybkim ruchem obrócił ją przodem do siebie i pocałował.

    Przez chwilę stała jak wryta, ale odzwajemniła pocałunek, zdając sobie sprawę z tego, kto przed nią stoi.

Daesai

    Teraz, gdy dokładniej mu się przyjrzała, zauważyła, że brat Cesarza jest ranny. Chciała coś powiedzieć, ale zakrył jej usta dłonią i przyłożył palec do swoich ust.

- Nic mi nie jest- zapewnił.- Miałem małą sprzeczkę z Damahaiem, ale on wygląda gorzej niż ja.

- Teraz, gdy to się stało, już wszyscy będą wiedzieli co planowaliśmy- powiedziała przerażona.

    Kiwnął głową na potwierdzenie. Był przy tym dziwnie spokojny, co dziwiło SuMin. Ona była przerażona.

- Tak- odparł.- Dlatego musisz na własne życzenie odejść z Pałacu.

    Miała coś powiedzieć, ale ponownie ją powstrzymał. Przewróciła oczami.

- To jedyny sposób bym mógł pozbyć się Cesarza i zająć jego miejsce. Musisz mi zaufać SuMin- nalegał.

- Ufam i zrobię to, o co mnie prosisz- odparła.- Ale to ty osobiście musisz mnie eskortować...

Już dawno miałam napisać ten rozdział, ale brak czasu i nagły brak weny nie jest zbyt dobry. Nawet teraz do końca jeszcze nie wróciła, ale mam nadzieję, że nie jest źle. Co myślicie? Piszcie prawdę;) Nie obrażę się ^^

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz