🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅣🅦🅔🅝🅣🅨 🅔🅘🅖🅗🅣

80 12 9
                                    

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓒𝓮𝓼𝓪𝓻𝔃𝓸𝔀𝓮𝓳 𝓦𝓭𝓸𝔀𝔂

- Pani- do jej komnat wszedł cesarski doradca.

   Cesarzowa Wdowa siedziała na posłanym łożu i przygladała się pomieszczeniu. Dopiero po chwili zwróciła głowę w jego stronę i uniosła brew.

- Cesarzowa przyszła z wizytą- nie wyglądała na zbytnio przejętą. Skinęła na niego. Doradca wyszedł, a zamiast niego w pomieszczeniu pojawiła się MiRan.

   Hae wyglądała już dużo lepiej. Co innego można było powiedzieć o Wdowie.

-Widzę, że nie czujesz się zbyt dobrze- zaczęła Cesarzowa.- Może powinnam wrócić innym razem?

   Już zaczęła powoli odwracać się przodem do wyjścia, ale kobieta ją powstrzymała. MiRan uśmiechnęła się pod nosem, po czym szybko przywróciła twarzy neutralny wyraz.

-Mów, co masz powiedzieć i zostaw mnie- Cesarzowa się zaśmiała, przez co Wdowa popatrzyła na nią ze zdziwieniem.

-Przyszłam przekazać wolę Jego Cesarskiej Mości- zaczęła.- Cesarz nie chce cię widzieć Pani. Przez to, co robiłaś na Dworze Wewnętrznym przez tyle lat, nie może spojrzeć ci w oczy.

-Wynoś się stąd!- Krzyknęła. Zaczęła się robić czerwona na twarzy. Była wściekła. - To wszystko twoja wina dziewko! Ja nic nie zrobiłam.

-Słuchaj i bądź posłuszna- Cesarzowa rozwinęła edykt i zaczęła czytać.

    Każde przeczytane przez nią słowo sprawiało, że w Cesarzowej Wdowie zbierała się coraz większa i wieksza złość. Nie mogła tego znieść. Dostała nagłych spazmów i konwulsji.

-Niniejszym za wyrządzone krzywdy i popełnione zbrodnie, ja Cesarz poparty przez Gubernatorów wysyłam Cesarzową Wdowę do Zimnego Pałacu- gdy skończyła czytać, ukłoniła się najniżej jak mogła, po czym zwinęła edykt i nie dając kobiece powiedzieć ani słowa, wyszła z jej komnat.

⛩⛩⛩

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓒𝓮𝓼𝓪𝓻𝔃𝓸𝔀𝓮𝓳

    Resztę dnia MiRan przesiedziała w swoich komnatach. Dopiero koło godziny dwudziestej wezwała do siebie Księcia Damahaia.

-Wzywałaś mnie Pani- kiedy się ukłonił, Cesarzowa zaśmiała się.

   Zupełnie nie rozumiała dlaczego Damahai nadal zachowuje te formalności. Przecież w jej Pałacu wszyscy wiedzą o jej relacji z Księciem. Ba, nawet Cesarz wie.

-Tak- odparła krótko. Spojrzał na nią. A kiedy ich spojrzenia się spotkały, oboje się uśmiechnęli.- Chcę wyjść z Pałacu...

-Dokąd?- Spytał niepewnie.- To niebezpieczne.

-Chcę udać się do Goryeo- wyjaśniła.- Muszę odwiedzić rodzinę Man Bae i złożyć kondolencje. W końcu to moja wina, że nie żyje.

   Kiedy chciał coś powiedzieć, nie dała mu dojść do słowa. Musiała skończyć swoją myśl. Potrzebowała to powiedzieć.

- Chcę także odwiedzić jego grób i pomodlić się za niego do Buddy- spojrzenie Damahaia robiło się z każdą sekundą coraz bardziej łagodne. - Pojedź ze mną i mi towarzysz.

- Ale...- wiedziała, co chciał powiedzieć. Skinęła głową.- Cesarz się zgodził?

-Zanim wyruszymy, muszę coś jeszcze zrobić- oznajmiła. Damahai popatrzył na nią z zaciekawieniem. Z dnia na dzień Cesarzowa stawała się dla niego coraz większą zagadką. - Muszę na poważnie porozmawiać z Cesarzową Wdową.

   Damahai doskonale wiedział, że z tej rozmowy nie wyniknie nic dobrego. Dla  MiRan szczególnie...

Jak myślicie, o czym MiRan chce rozmawiać z Wdową? Ma to coś wspólnego z podtruwaniem i innymi rzeczami, o które kobieta została oskarżona?

Swoimi domysłami dzielcie się w komentarzach^^

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz