🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅣🅗🅘🅡🅣🅨 🅕🅘🅥🅔

63 12 12
                                    

𝓖𝓸𝓻𝔂𝓮𝓸

    Po konsultacji z MiRan i SuMin Daesai wpuścił Cesarza do środka. Przez chwilę zagadał go w korytarzu, a w tym czasie kobiety realizowały wcześniej obmyślony plan.

    Pokój, do którego wszedł Togto był prawie pusty, nie licząc kilku świec przy tabliczce z imieniem i przykrytego ciała. Cesarz powoli zaczął się zbliżać do zwłok. Kiedy podszedł w miarę blisko, złapał za białe prześcieradło i pociągnął je w dół.

    Przeraziła go bladość jej ciała, oraz sińce na ustach i wokół oczu. Nie żyła. Jego Cesarzowa nie żyła i leżała przed nim.

   Nie mógł uwierzyć własnym oczom. To było dla niego jak jakiś koszmar, który dzieje się na jawie. Chciał się jak najszybciej obudzić.

-Przepraszam MiRan- płakał.- To wszystko moja wina. Naprawdę jest mi przykro...

- Wybacz- wtrącił się Daesai, wchodząc do pomieszczenia.- Powinieneś już wyjść.

-Nie- zaparł się rękami i nogami. Pomimo tego, że Książę ciągnął go w stronę wyjścia, Cesarz ani drgnął. Nadal stał w tym samym miejscu i patrzył na ciało MiRan. - Ja tu zostanę. Chcę uczestniczyć w ceremonii pogrzebowej.

   Daesai już słyszał w głowie głos MiRan:

Nie pozwól by tu został dłużej niż to konieczne. Jeśli zostanie choćby minutę za długo, nie uda wam się mnie obudzić.

   Tym razem Książę pociągnął brata i razem wyszli z pomieszczenia. Korzystając z nieuwagi Cesarza, SuMin wślizgnęła się do pokoju i spróbowała ocucić MiRan.

   Niestety, pomimo kilku prób nie udało się nic zrobić. Nawet Daesai próbował, ale nic z tego. Można było powiedzieć, że MiRan naprawdę była już martwa...

⛩⛩⛩

    Po tym, jak świadkowie opuścili Goryeo, SuMin i Daesai załamali się. Dzisiaj MiRan miała przekazać Damahaiowi radosne wieści. Książę miał się dowiedzieć, że zostanie ojcem.

- Co my teraz zrobimy?- Spytała Oh, pijąc już chyba piątą czarkę toniku na nerwy.- Ona przez nas nie żyje.

- To nie nasza wina- pocieszał ją Daesai.- Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy.

- Mogliśmy więcej- zdenerwowała się jeszcze bardziej.- Daesai, błagam wymyśl coś, bo ja oszaleje!

    Książę nie miał pojęcia co robić. Myślał i myślał, ale jak na złość nic nie przychodziło mu do głowy. W końcu wpadł na pewien pomysł.

    Wsiadł na konia i ruszył w nieznanym SuMin kierunki, a ona została sama.

   Nie spodziewała się jednak, że Książę Damahai nagle teraz wróci do domu i zobaczy swoją ukochaną w takim stanie.

   Kiedy jego spojrzenie padło na nieruchome ciało MiRan, nic nie mogło go powstrzymać. Zostawiając wszystko za sobą, ruszył za śladami Daesaia...

Nie wiem co tu się dzieje. Mam wrażenie, że to opowiadanie od pewnego momentu samo się pisze.

Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za ten rozdział i poczekacie do kolejnego^^

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz