🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅣🅗🅘🅡🅣🅨 🅢🅔🅥🅔🅝

84 12 9
                                    

𝓦𝓲𝓮𝓵𝓴𝓪 𝓢𝓪𝓵𝓪

     Cesarz udał się do Wielkiej Sali zaraz po tym, jak został powiadomiony, że Daesai zamierza złożyć mu wizytę.

   Gdy wszedł do środka, było pusto. Znajdował się sam u podnóża schodów i patrzył na tron.

- MiRan miała rację- powiedział sam do siebie.- Pałac jest okrutny. Gdybym sobie to wcześniej uświadomił, to nie stałoby się nic złego.

    Usłyszał jak drzwi się otwierają. Od razu odwrócił się i jego, jak i spojrzenie Daesaia spotkały się. Książę był ubrany w zbroję, a w dłoni trzymał miecz. Uniósł go na wysokość serca Cesarza i tak stał, czekając na jego reakcję.

- Chciałeś się spotkać po to, by mnie zabić?- Zaśmiał się Togto, ale Księciu nie było do śmiechu. Stał tak jak wcześniej z grobowym wyrazem twarzy i patrzył na brata.- Tracisz czas.

-Czyżby?- Spytał zdziwiony.- Jeszcze się przekonamy kto traci czas, a kto coś zyskuje. I myślę bracie, że to ja będę zwycięzcą.

   W tym momencie do Wielkiej Sali wszedł Buyantu. Gdy zobaczył rozgrywaną scenę, od razu wycofał się i z płaczem wybiegł na korytarz. Kiedy wpadł na dowódcę cesarskiej straży, od razu powiedział co się dzieje i czekał na rozwój wydarzeń...

⛩⛩⛩

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓓𝓪𝓶𝓪𝓱𝓪𝓲𝓪

    Poczuł na swojej skórze zimny dotyk. Szyja piekła go niemiłosiernie. Dopiero po chwili przypomniał sobie, co się stało.  Chciał podnieść się do siadu, ale czuł jakby był sparaliżowany.

- Nie ruszaj się- to był kobiecy głos. Przez to jeszcze bardziej chciał się podnieść. Wydawało mu się, że właścicielką głosu jest MiRan, ale to nie możliwe. Przecież nie żyła.- Twoja rana strasznie krwawiła.

- To ty- dopiero, kiedy zobaczył jej twarz, zrozumiał swój błąd.- Co ty tu robisz SuMin?

-Myślałeś, że jestem MiRan?- Prychnęła.- Pomyliłeś mnie z trupem.

   Chciał rzucić jej się z dłońmi na szyję i udusić za jej słowa, ale się powstrzymał. Poprawiła mu poduszki, dzięki czemu mógł swobodnie siedzieć wyprostowany i normalnie z nią rozmawiać.

- Wyjaśnij mi wszystko od początku- kiedy SuMin nie wyglądała na zbytnio przekonaną, spojrzał na nią wyczekująco, aż się zgodziła.

⛩⛩⛩

- I w taki oto sposób znalazłam się tutaj- Damahai był w szoku. To były najdziwniejsze i najbardziej niedorzeczne wyjaśnienia, jakie kiedykolwiek usłyszał. - Tak po prostu zniknęła, a jeszcze chwilę wcześniej leżała martwa.

- I ja mam w to uwierzyć?- Spytał, patrząc na nią jak na jakąś wariatkę. - Robisz ze mnie kretyna czy o co chodzi?

-Naprawdę. Uwierz- wyglądała jakby mówiła prawdę.- Po co miałabym kłamać? No po co?

    Książę zastanowił się przez chwilę nad jej słowami i umysł podpowiadał mu, że powinien jej wierzyć. W końcu SuMin nie miała powodu by go kłamać, zwłaszcza po tym, co się stało.

-W takim razie- zaczął, a ona dokończyła za niego w myślach.

- Musimy ją odnaleźć- powiedzieli w tym samym momencie...

Czy ja już nie za bardzo namieszałam? Kilka razy uśmierciłam i uratowałam tych samych bohaterów. Czy to nie jest przesada?

Co myślicie? Czego tu brakuje, a czego jest zbyt dużo? Chcę poznać Wasze zdanie na ten temat.

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz