Rodział 14

474 26 19
                                    

Spojrzałam do tyłu, był to... Jeff?  Co on tu robi?

Ty- Jezu, przepraszam. Nic ci nie jest?

Jeff- Nic, chyba.

Ty- Co ty tu robisz?

Jeff- Hmm... A kto ci pomoże posprzątać ciało?

Ty- No tak. To ruchy, bo chcę spać.

Bez zastanowienia Jeff mi pomógł. Zajęło nam to z ok. 30 min. Jezu jeszcze tym głupim wybielaczem śmierdzi. Ehh, ale nic na to nie poradzę. Ino posprzątałam, ujrzałam karteczkę na stoliku i tabletki.

" Są to tabletki przeciwbólowe. Możesz je brać co 6 godzin. Jutro wieczorem przychodzę na zmianę opatrunku i badania.
                                                  ~Nurse Ann~"

Ehh, witajcie 2 godziny zmarnowane. Od razu walnęłam się na łóżko. Ciągle nie słyszałam zamykających się drzwi.

Ty- Jeff? Co ty tu jeszcze robisz?

Jeff- A tak sobie stoję.

Ty- O co znów chodzi?

Jeff- Wiesz, że cię kocham...

Ty- Do rzeczy.

Jeff- Mogę spać u ciebie?

Ty- A to z jakiej racji - wstałam i popatrzyłam się na niego.

Jeff- Bo wiesz. Jutro rano przyjeżdża taki pewien gość i...

Ty- I...?

Jeff- Jest to Offenderman. Jest bratem Slendiego. I można powiedzieć, że jest bardzo zboczony i gwałci kogo chce. A wiesz... On nawet do mnie się dobierał i... Boję się o ciebie.

Ty- Dobra, tylko pod jednym warunkiem - zrobiłam chytry uśmiech.

Jeff- Zrobię wszystko tylko pozwól mi tu spać.

Ty- Okej.

Wstałam i wyszłam z pokoju. Jeff ze zdziwieniem poszedł za mną. Weszłam do pokoju Jeffa.

Jeff- Więc co chcesz zrobić?

Ty- Mogę twoją koszulkę? Proszę - zrobiłam słodkie oczka.

Jeff- Nie mogłaś tak od razu? - uśmiechnął się -Nawet nie musiałaś się pytać, ale jak chcesz bardzo tą koszulkę to musisz mnie przekonać.

Ty- Głuptasek - podeszłam i pocałowałam go w policzek - tyle ci narazie wystarczy - on tylko zrobił obrażoną minę - Żartuję- uśmiechnęłam się i wbiłam się w jego usta.

On od razu pogłębił pocałunek. Złapał mnie za talię, a ja mu dałam ręce na szyję. Po chwili poczułam ból w nogach. Przerwałam tą piękną chwilę.

Jeff- Co się stało?

Ty- Nic kochanie, tylko nogi mnie trochę bolą. Chyba za dużo jak na dzisiaj tego chodzenia.

Jeff- Dokończymy to u ciebie.

Podszedł ze mną do szafy i powiedział abym wybierała. Wybrałam taką czarną. Na plecach miała róże i nóż z którego leciała krew. Tak samo jak z kwiatów.

Jeff- Tylko mi ją oddaj bo to jest moja ulubiona.

Ty- Chciałbyś.

Jeff- No chyba nie. Najwyżej ściągnę ją z ciebie.

Ty- Tak? Okej to wtedy nie zrobię tego - lekko go pocałowałam.

Jeff- Chytra jesteś. Może mnie przekonałaś, może.

Zostań albo Umrzesz // Jeff The Killer// (ZAWIESZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz