Otworzyłam oczy. Leżałam, ale coś mi tu nie pasowało. Biały sufit, lampy. Nie... Usiadłam. To co zauważyłam zamurowało mnie. Byli to moi rodzice. Oni przecież nie żyli.
Ty- Co tu się dzieje?
Mama- O wstałaś. Bogu dzięki.
Ty- Co się stało?
Mama- Miałaś wypadek samochodowy pół roku temu i zapadłaś w śpiączkę.
Tata- Mówili, że było mało procent szans abyś przeżyła.
Chwila co? Gdzie Jeff?? Gdzie inni??? Popatrzyłam na włosy. Blond?? Były czarne. Nie wierzę. To nie mógł być sen. Nie mogę w to uwierzyć. Rozpłakałam się. Wtedy na salę przyszedł lekarz.
Lekarz- Dzień dobry. Jak się pani czuje?
Ty- Dobrze.
Lekarz- Wszystko pamiętasz?
Ty- Nie pamiętam, że miałam wypadek i ogólnie niczego nie pamiętam, ale pamiętam, że moi rodzice nie żyli oraz że miałam inny kolor włosów i że miałam chłopaka.
Lekarz- To był sen podczas śpiączki. Nie każdy pamięta o takim czymś.
Ty- Ale to było realne.
Lekarz- Świadomy sen. Dobrze. A niech mi pani powie czy nic panią na pewno nie boli?
Ty- No nic mnie nie boli.
Lekarz- W takim razie za godzinę panią wypuszczamy.
Mama- To dobrze. My już cię spakujemy.
Nie, nie, nie. To na pewno nie był sen. Chcę wrócić tam, ale jak? Będzie trzeba dobrze to przemyśleć. Jeff był realny, tak samo jak Toby, Clockwork, Jane, Sally, Ben, Slendi i reszta.
•SKIP TIME•
Jestem już w domu. Od razu co zrobiłam wbiegłam do swojego pokoju. Był taki sam. Wszystko było takie same. Porozglądałam się po pokoju. Gdzieś muszą być te karteczki od Jeffa. Nic. Pierwsze co przyszło mi na myśl. Rezydencja. Gdy przebiegałam koło kuchni mama mnie zaczepiła.
Mama- Gdzie idziesz?
Ty- Przejść się.
Mama- Tylko nie długo, dopiero wróciłaś ze szpitala.
Ty- Dobrze.
Wybiegłam z domu. Biegłam w stronę lasu. Gdy w nim byłam biegłam do miejsca gdzie jest rezydencja, lecz nie było jej tam. Dobra to może będzie bankier gdzie Nina mnie torturowała. Biegłam 15 min na marne, bo nic nie zauważyłam. Dobra może pora wracać do domu? Tym razem szłam powolnym krokiem. Spacerowałam myśląc o tamtym życiu. Było piękne. Nawet nie zauważyłam, że jestem w domu. Udałam się do mojego pokoju. Wzięłam laptopa. Wpisałam Jeff The Killer. Niestety było tylko, że to jest wymyślona creepypasta. On nie mógł być wymyślony. Nagle pojawiła mi się reklama "Zostań albo Umrzesz". Ciekawe, może jakiś nowy film. Wyłączyłam laptopa i poszłam spać.
" Jeff- Co jest?
Ty- Mam rodzinę, mam przyjaciół nie mogę tu zostać. Nie mogę ich zostawić...
Jeff- Nie masz wyboru. Teraz tu jest twoja rodzina. Powoli będziesz się oswajać. Jak chcesz możesz się przytulić nie gryzę - uśmiechnął się z troską.
Momentalnie się w niego wtuliłam. On jedynie odwzajemnił uścisk. Muszę jak najszybciej stąd zwiać. Ale jak?
- Nie możesz stąd uciec, bo inaczej zgniesz.
Ej co jest? Może już po prostu wyobraźnia mi świruje.
- Nie świruje tylko to ja do ciebie mówię, czyli Slenderman. Jutro wieczorem, chcę usłyszeć od ciebie odpowiedź. Spotkamy się wieczorem przy kolacji.
Jeff - Widzę, że ktoś tu znowu się wtula długo. Więc jak, chcesz iść na ten spacer czy nie?
Ty- Nie, chcę sobie posiedzieć trochę - chciałam się od niego odkleić, ale nie mogłam - A co nie chcesz się chwilę poprzytulać? - Czemu ja to powiedziałam?
Jeff- Jak nalegasz - przytulił mnie mocniej.
Po kilku minutach przytulania puściłam go. Było to dość przyjemne uczucie. Jezu co się ze mną dzieje?
Ty- Możesz chwilę zostawić mnie samą? Chciałabym pobyć trochę sama i wszystko przemyśleć.
Jeff- Jak tam wolisz... - odparł i wyszedł z pokoju."
Obudziłam się zrywając z łóżka. Byłam tam gdzie zasnęłam. Spojrzałam na zegarek 7:30. To jednak nie moja godzina. Nie jestem rannym ptaszkiem. Co mógł oznaczać ten sen? Na pewno coś musiał oznaczać. Tylko co? Dobra Julia poukładaj sobie to na spokojnie. Kiedy to było? Kiedy to się zdarzyło. Myśl! Myśl!!! No tak mój pierwszy dzień w rezydencji. Tylko co miał znaczyć ten sen do cholery. Podeszłam do notatnika i zaczęłam zapisywać. "Nie mogę tu zostać" Hmm?? "Nie możesz stąd uciec, bo inaczej zgniesz." Ciekawe? Dobra coś jeszcze tam było w tym śnie? Rodzina. No tak Slendi daje mi wskazówkę. Próbuje mi coś powiedzieć. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Była to mama.
Mama- Córciu wiesz, że możesz ze mną pogadać.
Ty- Wiem, na razie tego nie potrzebuje.
Mama- Dobra, a i chciałam ci coś powiedzieć. Od jutra wracasz do szkoły - zajebiście.
Ty- Okej.
I wyszła. Okej, chyba pora coś zjeść. Zeszłam na dół. A mianowicie do kuchni. Jeśli to jest sen to muszę to przetestować. Tylko jak? Dobra może później. Trzeba coś zjeść. Wzięłam jogurt czekoladowy. Weszłam na górę do swojego pokoju. Odpaliłam jakiś film na laptopie i zaczęłam jeść. Ale chwila czemu ten jogurt nie ma smaku. Dziwne. I tak go zjadłam. Zasnęłam przy filmie.
"Wtedy wyszłam przez okno. Szybko je zamknęłam i zaczęłam się pakować. Zajęło mi to trochę. Starałam się wyjść, tak aby mnie nikt nie zobaczył. Byłam koło salonu tam siedział tylko Jeff. Szybko wyszłam z domu.Chyba mnie nie zauważył. Zaczęłam iść w stronę lasu. Nagle usłyszałam "stój". Był to Jeff. Przyspieszyłam kroku. On zaczął biec. Niestety był szybszy.
Jeff- Mówiłem co się z tobą stanie, gdy uciekniesz. Umrzesz. Myślałem, że tego nie chciałaś - rozpłakałam się i go przytuliłam. "
Zerwałam się z łóżka. Zobaczyłam na zegarek 6:40. Dobra czas się zbierać do szkoły. Ubrałam się, ogarnęłam itd. Weszłam do kuchni. Wzięłam jedzenie i spojrzałam na zegarek 7:30. Wyszłam z domu do szkoły. Dziwne to zwyczajne życie. Wstać, iść do szkoły, wrócić, zjeść, odrobić lekcje i spać. Tak w kółko. Masakra. Gdy szłam do szkoły zauważyłam baner z napisem "Zostań albo Umrzesz". Wolałbym umrzeć...
Zaczynamy nową część. Od razu mówię rozkręcam się powoli i co rozdział będzie ciekawy, nie zabijajcie mnie za ten rozdział hah A wy jak myślicie jest to realne czy nie? Do tego napiszcie czy wam się podoba ❤
To jest ostatnia część tej książki, więc muszę się postarać, aby ta część była najlepsza. Możecie pisać pomysły do nowej książki, a ja się zastanowię czy jeszcze jakąś napiszę.
CZYTASZ
Zostań albo Umrzesz // Jeff The Killer// (ZAWIESZONE)
Fiksi PenggemarCzęść pierwsza (rozpoczęcie 8 stycznia zakończenie 9 luty) Jesteś młodą, mądrą dziewczyną. Masz 18 lat, gdy nagle twoje życie się zmienia. Boisz się przyszłości. Czasami nie chcesz, aby nastało jutro... Część druga ( rozpoczęcie 18 luty zakończeni...